10. Komunikator

133 16 53
                                    


Stojąc na pokładzie Sara mogła w końcu na spokojnie obejrzeć wnętrze hangaru. Ogromna hala oświetlona była zimnym, bladym światłem, wyznaczającym stanowiska dla maszyn i trasy poruszania się dla ludzi i robotów. Była pod wrażeniem wręcz pedantycznego porządku jaki tu panował. Każdy pojazd stał idealnie prosto w wyznaczonym miejscu. Zdążyła naliczyć 10 stanowisk dla mniejszych jednostek takich jak mingel, którym tu przybyli i 3 dla większych maszyn, które mogły pewnie pomieścić kilkadziesiąt osób. Wszystkie były zajęte. Mimo swojej wielkości, hangar był niemal nieskazitelnie czysty, a jedynym dźwiękiem, jaki dobiegał do jej uszu, było delikatne buczenie systemów wentylacyjnych. Było tu też równie lub nawet chłodniej niż na zewnątrz, dla zachowania optymalnych warunków dla znajdujących się tu urządzeń. Nad podłogą unosiła się ledwo widoczna warstwa mgły, efekt stosowania systemów klimatyzacyjnych. Wzdłuż hali ciągnęły się przeszklone pomieszczenia, w których widziała nielicznych członków obsługi, na płycie hangaru natomiast nie było oprócz nich nikogo. Najwyraźniej wszystkie maszyny wróciły, a okręt był już gotowy do opuszczenia obecnej lokalizacji nad jej dystryktem.

- Zanim zaprowadzę cię do kajuty, musimy załatwić jeszcze jedną rzecz. Nie mówiłem wcześniej. Nie spodoba Ci się to raczej, ale to bezpośredni rozkaz Komandora – powiedział Porucznik, jednocześnie bacznie jej się przyglądając.

- Widzę, że Komandor szybko zaczął wydawać mi rozkazy, chyba musi to bardzo lubić? - odparła zgryźliwie. Spojrzała na niego unosząc jedną brew. Miał rację, już jej się to nie podobało.

Thorsten westchnął ciężko.

- Nie myśl, że nie podziwiam w pewnym stopniu twojej niezależności, ale obawiam się, że na dowódcy tego statku nie zrobi ona dobrego wrażenia. Radziłbym Ci go... nie drażnić - powiedział ostrożnie.

Już to gdzieś słyszała. Nadal uważała, że nie zaciągnęła się do wojska. Nie chciała jednak teraz dyskutować z Porucznikiem na temat jej pogardy wobec musztry wojskowej. Sama musi sobie ułożyć relacje zarówno z dowódcą, jak i pozostałymi członkami załogi. Przypuszczała, że nie będzie to łatwe, ale nie miała zamiaru odpuszczać już na samym początku.

To co to za rzecz? - wróciła do pierwotnego tematu.

- Musimy Cię wyposażyć w komunikator – nie chciał powiedzieć tego wprost, ale i tak przypuszczał, że wydedukuje o co mu chodzi. Nie mylił się.

- Komunikator? Zdecydowanie nadużywa Pan eufemizmów. Na Ziemi mówimy na to "kontroler śledzący" - odparła sarkastycznie nie ukrywając rozgoryczenia – no to chodźmy zakuć mnie w kolejne kajdany - dodała zrezygnowana.

Thorsten prowadził ją w stronę pracowni technicznej, a ona próbowała zorientować się w nowym miejscu. Podobnie jak podłogi hangaru, także korytarze wyłożone były materiałami akustycznymi, dzięki czemu poruszanie się po nich było prawie bezdźwięczne. Dzięki rozproszonemu oświetleniu i pastelowej kolorystyce miała wrażenie, jakby znajdowała się w budynku biurowym lub hotelu, nie na okręcie wojskowym. Wzdłuż ścian widoczne były kolorystyczne i alfanumeryczne oznaczenia, zapewne ułatwiające orientację w terenie. Dopiero po kilku minutach dotarli na miejsce.

Gdy weszli do środka Sarę uderzył kontrast tego pomieszczenia z uporządkowanym wyglądem hangaru i korytarzy. Pracownia, mimo wcale nie najmniejszych rozmiarów, była wręcz niemożliwie zagracona. Na blatach ciągnących się wzdłuż ścian piętrzyły się różnego rodzaju sprzęty, części robotów i innych mechanizmów oraz sterty dokumentów. Plątaniny kabli zwisały smętnie z równie przepełnionych półek. Na środku ustawiony był masywny, metalowy stół roboczy, oświetlony nisko zawieszoną lampą, przy którym siedział mężczyzna, którego wygląd pasował do chaotycznego wystroju pracowni. Jego twarz tonęła w bujnej czuprynie ciemnobrązowych loków, gęstych krzaczastych brwiach, wąsach i brodzie. Dobrze widoczne były jedynie jego ciemne, błyszczące oczy, którymi uważnie się jej przyglądał. W dłoniach trzymał narzędzia, świadczące, że właśnie przerwali mu pracę. Mógł mieć jakieś 45 lat i sprawiał wrażenie zmęczonego. Nosił robocze spodnie i koszulę. Dziewczyna zastanawiała się, czy też jest cywilem, a jeżeli tak, to czy okoliczności przyjęcia go do "pracy" były podobne.

Dzieci Eteru [czeka na remont]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz