33. Zwiad

92 15 60
                                    

Kilka dni później Sara i Aisha stały w hangarze obok jednej z najnowszych jednostek zwiadowczych i dokonywały ostatniego przeglądu sprzętu. Do wylotu pozostało kilkanaście minut. Niewielki samolot, w kolorze oliwkowo-zielonym, ozdobiony złotymi ornamentami w kształcie splątanych pnączy należał do sióstr Brahmi. Prezentował się równie efektownie jak jego właścicielka, również ubrana w barwy rodzinne. Czarne, błyszczące włosy upięła w elegancki kok. Sara musiała przyznać, że ona w zbyt obszernej wojskowej bluzie i ulubionej, choć znoszonej już nieco kurtce, w towarzystwie Aishy rzuca się w oczy. Nie był to jednak kontrast, na którym by jej szczególnie zależało. W środku samolotu mieściły się jedynie trzy osoby, ale wyposażenie techniczne robiło wrażenie. Tył jednostki był bowiem praktycznie przenośnym laboratorium. Sprzęt w dużej mierze przeznaczony był do pobierania próbek, ale były tam również nieco bardziej zaawansowane urządzenia, umożliwiające wykonanie testów i analiz w warunkach polowych. Ponadto do dyspozycji mieli również autonomiczny łazik, dzięki czemu, według planu nie będą musieli nawet opuszczać pojazdu. Sara dostarczyła jedynie specjalny skafander. W odróżnieniu do standardowego zabezpieczenia używanego na terenie Bezbrzeża posiadał specjalną powłokę działającą jak klatka Faradaya. Na okręcie była co prawda jedna sztuka, ale w zasadzie nie zamierzali nawet go używać. Zwłaszcza, że jego główną wadą był brak możliwości stosowania komunikatora. Zgodnie z planem wszystko powinno przebiegać zdalnie. Komandor nie omieszkał powtórzyć jej tego wymogu kilkukrotnie podczas ich ostatniej dyskusji.

Gdy tylko Sara opowiedziała siostrom o tym, co faktycznie dzieje się na pokładzie okrętu i o planowanej misji, od razu zażądały udziału w wyprawie, jakby było to wręcz oczywiste. Problem polegał na tym, że Holger nie miał pojęcia, ile siostry wiedzą. Do tej pory dziewczyna ufała swojej intuicji. Przypuszczała, że kobiety, które poświęciły wiele lat na badanie jakichkolwiek śladów odradzającej się przyrody, nie będą raczej sabotowały jej działań. Ku jej zdziwieniu Diya i Aisha upierały się, że wystarczy, żeby poprosiła o pozwolenie na udział którejkolwiek z nich, a Komandor na pewno wyrazi zgodę. Była szczerze zdumiona, gdy kolejnego dnia przekonała się, że tak było w istocie. Nie miała pewności czy słabość Holgera wynikała z urody i uroku osobistego panien Brahmi, czy z obłędnej fortuny, którą dysponowały. Żałowała jedynie, że sama nie dysponowała żadnym z tych potężnych argumentów. Ona z Komandorem musiała o wszystko walczyć, nawet teraz, gdy ich relacje nieco się poprawiły. Zgodził się również na użycie samolotu należącego do sióstr, o co już same zawnioskowały. Jedyne ustępstwo, które musiały zaakceptować, to udział Thorstena, zamiast pilota, z którym zazwyczaj współpracowały.

Po kilku minutach nadszedł Porucznik, w wyraźnie dobrym humorze, uśmiechając się nonszalancko. Sara zrozumiała jego nastrój dopiero, gdy zobaczyła błysk w jego oku na widok pojazdu. Nawet ona, choć była kompletnym laikiem, wiedziała, że oferuje on znacznie większe możliwości niż standardowe wojskowe jednostki.

- Witaj Jimi, widzę, że nie przegapisz żadnej okazji, żeby polatać sobie naszą maszyną? - zapytała Aisha bezpośrednio i odrobinę uszczypliwie.

Sara aż podniosła brwi słysząc w jak poufały sposób Aisha zwróciła się do mężczyzny. Zaczęła się zastanawiać, czy do Komandora również zwykle mówi w podobny sposób i uświadomiła sobie, że właściwie nie ma pojęcia jak Holger ma na imię.

- Przeceniasz moją decyzyjność na tym statku Ash. To bezpośredni rozkaz z góry - odciął się Porucznik - najwyraźniej Komandor nie chciał powierzyć opieki nad wami komuś mniej doświadczonemu - odpowiedział uśmiechając się szeroko.

- Wystarczy, że skupisz się na pilotowaniu, nie jesteśmy dziećmi, żeby trzeba było nas niańczyć - odpowiedziała zimno i ostentacyjnie odwróciła się do niego plecami wracając do przerwanego zajęcia.

Dzieci Eteru [czeka na remont]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz