Rozdział 9

32 2 0
                                    

Boruto wyglądał zza okna na rozpościerający się widok. Zza gór wyłonił się niesamowity widok. Wielkie morze którego końca nie widać. Piaszczyste plaże, chociaż były małe to przepiękne. Przy porcie był zacumowany wielki jacht.

Boruto jak i Himawari dobrze znali ten jacht ponieważ należał on do rodziny królewskiej. Boruto i Himawari pływali nim od dziecka ale inny mieli rozdziawione buzię niedowierzając że będą pływać tak wspaniałym jachtem.

- Przed nami długa drogą- palnął Boruto podczas rozciągania się. - Tam przynajmniej będziemy mogli chodzić. - dodał jak skończył swoją czynność.
- Zgadzam się z tobą. - zgodziła się ze swoim narzeczonym Sarada.

Kiedy konie z powozami stanęły koło portu wszyscy uczniowie Akademi wysiedli z powozów. Na zszokowane miny przyjaciół Boruto i Himawari zachichotali.

- Dziwię się że was to nie szokuje wasze wysokości. Taki wielki i nowoczesny jacht a wy nawet nie mrugnęliście. - powiedział do nich Kagare.
- Hm to pewnie dlatego. - odpowiedział chłopak po czym wskazała na szczyt jachtu gdzie widniał herb rodziny królewskiej.

Reszta klasy spojrzała się na miejsce które wskazywał im ich przyszły król.
- EEEEEEEEE!!! - krzyknęli wszyscy jedno głośnie.
- To już wiemy dlaczego nie jesteście zaskoczeni. - podsumował Shikadai.

- Dokładnie. W końcu to jacht naszej rodziny. - powiedziała dumnie Himawari.
- Chodzimy już bo inaczej Ewelin odpłynie.
- Ewelin?
- Tak, ojciec nazwał tak ten jacht po pijaku. A że nie była taka zła ta nazwa to się przyjęło.
- Rozumiem.

Wszyscy wsiedli na pokład Ewelin. Tak jak każdy przypuszczał jacht był ogromy i niesamowity. Wszystko tam było na najwyższym poziomie. Nikt nie mógł się odezwać. Tak ich zszokował jacht.

- Dobra ludzie czas iść do pokoi. - zawołał Boruto klaszcząc w dłonie przez co wyrwał wszystkich z osłupienia. Tak jak cała reszta klasy Boruto również udał się do swojego pokoju.

Po dotarciu do dużego pokoju wyjrzał przez wielkie okno na spokojne morze. W samą porę wyjrzał ponieważ jacht zaczął płynąć w siną dal. Był szczęśliwy bo dojdzie kolejny książę koronny.

Dobrze się dogadywał z Shinkim choć początki były trudne. Teraz dojdzie kolejna osoba z którą będzie mógł rozmawiać nie zwracając uwagi na status. Na samą myśl o tym się uśmiechnął.

Mimo wszystko z tytułem księcia koronnego wiąże się wiele obowiązków. Wiedział to dobrze z własnego doświadczenia.

Nie mając nic innego do roboty Boruto postanowił przejść się po pokładzie. Dobrze znał ten pokład więc nie musiał myśleć ani szukać miejsca do którego chciał dojść.

Miejsce do którego chciał dojść to było nic innego jak cieplarnia która znajdowała się pod pokładem jachtu.
- Chwasty zarosły. - westchną blondyn i zaczął wyrywać chwasty. Ten ogród to był ogród który był pielęgnowany przez całą rodzinę królewską.

Każdy członek miał 25% całego ogrodu. Żaden ogrodnik nie miał prawa pielęgnować tego ogrodu. Boruto zabrał się za pielęgnowanie swojej części.

- Chwasty są też na części Oto-sama. - mruknął cicho do siebie. - Będzie miał dużo pracy. - roześmiał się wesoło na samą myśl o tym.

Zasada jest jeszcze jedna. Można robić coś tylko na swoim terenie i właśnie dlatego Boruto nie mógł się doczekać miny swojego ojca na to.

Po wyrwaniu wszystkich chwastów zaczął podlewanie, nawożenie, przesadzanie i inne tego typu rzeczy.

- Wiedziałam że tutaj będziesz.
- Hima! Ty też przeszłaś sprawdzić w jakim stanie jest twój ogród?
- Tak. Widzę że ty już kończysz.
- Jeszcze nie. Muszę jeszcze posadzić kilka roślin.
- Rozumiem.

Historia księcia Boruto (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz