Rozdział 14

44 3 0
                                    

Minęły już dwa i pół tygodnia od czasu skończenie planowania turnieju. Boruto został wezwany do zamku przez swojego ojca.
- O co chodzi Oto-sama?
- Boruto możesz zostać osobą nadzorującą przygotowania do turnieju we wszystkich pięciu królestwach?

- Dobrze ale co ja mam dokładnie robić.
- Będziesz jeździł po wszystkich królestwach i sprawdzał jak idą przygotowywania do turnieju.
- W prządku. A mogę wziąć ze sobą Saradę? Przyda mi się jej pomoc.
- Dobry pomysł.

Boruto chciał zacząć sprawdzanie od swojego królestwa. Przed areną walk na której miały odbyć się walki szermierskie lub magiczne zobaczył czarnowłosą dziewczynę.

- Sarada! Już jesteś?! - zawołał blondyn na widok dziewczyny.
- Tak. To w końcu ważne zadanie, nie mogłam się spóźnić.
- Masz rację. Więc chodźmy sprawdzić jak idzie przygotowywanie areny.

Boruto i Sarada szli długim ciemnym korytarzem które było oświetlane tylko przez pochodnie. Po kilku minutach drogi para dotarła do wyjścia. Po drugiej stronie tunelu znajdowała się okrągła arena z prostokątną areną. Dookoła areny były trybuny.

Na arenie było widać ludzi którzy co chwilę coś gdzieś przenosili. W środku tego zamieszania stała dwójka dorosłych ludzi która o czymś ze sobą rozmawiała.

- Widzę że praca wrze. - odezwał się z nienacka Boruto.
- Wasza wysokość!? - zawołał zszokowany architekt. - Co Wasza wysokość tutaj robi?
- Razem z moją narzeczoną sprawdzamy jak przebiegają przygotowywania do turnieju.

- Rozumiem.
- Chce zadać Ci kilka pytań związanych z areną a także sam chce kilka rzeczy przetestować.
- Dobrze. Proszę pytać mnie o co tylko uznasz za stosowne.
- Dziękuję za współpracę.

- Po pierwsze jak przebiega budowa pola ochronnego które ma chronić widownię?
- Jak narazie wszystko idzie bez przeszkód. Jeszcze tak dwie godziny i powinna być skończona.
- Rozumiem.

- Kolejne pytanie czy arena ma wymierzone długości z zasadami?
- Oczywiście. Co do milimetra.
- Dobrze.

- Mam jeszcze kilka pytanie ale do tego potrzebuje sam sprawdzić.
- To oczywiste.
- Mogę sprawdzić siłę bariery?
- E? Ale ona może nie...
- Nawet jeżeli nie wytrzyma to możecie zacząć od nowa.
- To znaczy, tak ale...
- W tym roku w turnieju biorą książęta z wszystkich królestw więc to oczywiste że bariera musi być silna.
- Dobrze. Rozumiem. Proszę sprawdzić.

Po tym jak dostał zgodę Boruto uderzył jednym ze swoich słabszych zaklęć w barierę. W miejscu w którym uderzyło zaklęcie pojawiła się niebieska przeźroczysta powłoka która po chwili zniknęła. Bariera wytrzymała.

- Wytrzymała. - mruknął do siebie po czym uderzył swoim zaklęciem na średnim poziomie. Sytuacja się powtórzyła.
- Znowu? - mruknął do siebie zaskoczony.
- Dobra to co powiesz na to? - dodał już trochę zirytowany bo nie lubił jak coś nie pęka po uderzeniu jego zaklęciem. Jednocześnie był szczęśliwy bo robotnicy wykonali dobrą robotę.

Postanowił że rzuci ostatnim zaklęciem. Najsłabszym ze swoich silnych zaklęć. I znowu wydarzyło się to samo ale tym razem widać było że bariera się zachwiała.

- Hmm. Dobra robota. Dokończcie barierę a będzie dobrze. - pochwalił robotników.
- Dziękuję Wasza wysokość.
- Sarada skończyłaś już dawać instrukcje pracownikom?! - zawołał do swojej narzeczonej.
- Tak.

Po wytłumaczeniu jeszcze kilku żeczy Boruto i Sarada ruszyli przed budynek w którym mieściła się arena i wsiedli do powozu.
- To mamy jeszcze do odwiedzenia cztery królestwa.
- Tak. Więc co teraz będzie za konkurencja?
- Rodowe herby.

Historia księcia Boruto (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz