9. Prześcieradło splamione krwią

4K 122 6
                                    

Beatrice

Zmywam z siebie zaschniętą spermę wymieszaną z krwią. Cały czas opieram się o ścianę, bo zapewne bym upadła. Jest ósma rano, a mnie nadal boli całe ciało. Jakimś cudem cholerstwo promieniuje w górę i dół.

Po kilkunastu minutach wychodzę z kabiny prysznicowej, wycieram się i ubieram w sukienkę. Nakładam na twarz makijaż, pryskam się perfumami, po czym podpinam przednie pasma włosów spinkami.

Sprawdzam godzinę na telefonie i wykrzywiam twarz na widok ósmej czterdzieści sześć. O dziewiątej jest śniadanie i pokaz prześcieradła. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Kto normalny chce oglądać krew z nocy poślubnej? Nigdy nie zrozumiem tej tradycji.

Wychodzę i od razu wpadam na coś twardego. Unoszę wzrok i...

– Znowu ty. Odsuń się – uderzam go w klatkę piersiową. – Musimy już iść.

Godzinę temu przyszły wszystkie zamężne kobiety, które zostały zaproszone na uroczystość. Z szerokimi uśmiechami zabrały prześcieradło, szepcząc między sobą i spoglądając co chwilę w moją czy męża stronę.

Szatyn kładzie dłonie na moim tyłku i mnie do siebie przyciąga. Zniża twarz i nosem szturcha o mój, po czym całuje mnie w policzek, żuchwę i za uchem.

– Przestań. Będą na nas czekać, a wtedy ojciec się wkurwi.

– Spędzam czas z żoną, to nic złego. W nocy i tak musiałem się ograniczać, a jestem typem człowieka, który lubi ostry seks – wbija kolano pomiędzy moje nogi, po czym dociska je do kobiecości. – Może jednak się trochę spóźnimy?

– Nie ma mowy.

Puszcza mnie, a ja z ulgą ruszam do drzwi. Szatyn po chwili do mnie dołącza i łapie mnie za rękę. Zduszam w sobie chęć wywrócenia oczami i nie zwracam na niego uwagi.

Schodząc po schodach czuję tępy ból między nogami. Stękam cicho i się zatrzymuję, a on idzie, kurwa, dalej. Pociąga mnie, a ja prawie spadam z tych cholernych schodów. Całe szczęście łapie mnie mocno i przyciąga do siebie, zanim całkowicie zaczęłam lecieć w dół.

Ja pierdolę.

Widzę, że chce coś powiedzieć, dlatego zakrywam mu usta dłonią i posyłam wrogie spojrzenie. Parska śmiechem w moją rękę. Cmokam i odwracam się, by ruszyć dalej. Zaraz się spóźnimy. Nie chcę siedzieć tam dłużej, niż jest to konieczne.

W końcu wychodzimy na ogród. Choć jest gorąco, na pewno nie robię się czerwona z tego powodu.

– Kurwa, zaraz się zrzygam...

– Nie jest tak źle. Uwierz mi, Bea – mówi Vito, mocniej ściskając mą dłoń. – Kilka razy widziałem takie, które niemal całe były we krwi. To rzeź.

Goście siedzą przy stolikach i wbijają w nas swoje gałki oczne. Żołądek robi fikołka, gdy widzę jak mężczyźni pieprzą mnie wzrokiem i patrzą, jak bardzo pokracznie chodzę. Na moje szczęście idę normalnie. Kobiety również ilustrują mnie wzrokiem, jednak w głównej mierze skupiają się na przyszłym Donie.

No i to co najgorsze. To, przez co mam ochotę zwrócić całą zawartość jelit, żołądka i innych takich, stoi na samym środku. To ramka drewniana, w której środku widzi pieprzone prześcieradło. Jest na nim nie duża plamka krwi.

Docieramy do stołu głównego, przy którym mąż odsuwa mi krzesło. Siada obok, a ojciec, kuzyn i jego żona oraz brat Vito, odwracają głowy w nasze strony. Ojciec przysuwa się bliżej mnie, mruży oczy i patrzy mi głęboko w oczy.

– W porządku? – pyta z troską.

– Tak, tato.

– Mhm... Niech będzie.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz