27. Angelo caduto

3.1K 107 12
                                    

Beatrice

Wychodzę z samochodu i zamykam drzwi. Odwracam głowę i uśmiecham się delikatnie do Barbary, która staje obok mnie. Dziewczyna łapie mnie pod ramię i razem ruszamy w stronę schodów samolotu.

– Myślisz, że niedługo się zobaczymy?

– Jasne, że tak. Może nawet uda nam się przylecieć na kilka dni do was, jeśli Vito nie będzie mieć za dużo na głowie.

– Mam nadzieję, byłoby wspaniale! – Barbara niemal podskakuje i ściska moją dłoń.

– Co byłoby wspaniałe? – Vito pojawia się obok nas z rzeczami siostry.

– Gdybyś znalazł czas na odwiedzenie rodzeństwa – blondynka kwaśno się uśmiecha.

– Wiesz, że mam dużo pracy. Dopiero co przejąłem rolę Matteo. Z czasem na pewno będzie tego wszystkiego mniej, choć zapewne to wy prędzej przylecicie do Palermo.

Mężczyzna ociera się ramieniem o moje. Wywracam oczami i przysuwam się bliżej jego siostry, ponieważ nie mogę na niego patrzeć. Czuję obrzydzenie na samą myśl o pocałunku.

– Rozumiem, braciszku.

Don wymija nas i wchodzi po schodach, przeskakując co drugi stopień. My zatrzymujemy się przed nimi, a blondynka natychmiast mnie mocno przytula.

– Lubię cię, Bea.

Jestem tak naprawdę jedyną osobą z jej otoczenia, która jest w podobnym wieku. Tak, jest wiele takich jak my w tym świecie, ale one są... inne. Na dodatek ja jestem żoną samej góry, a ona jego siostrą – na nas patrzy się w inny sposób.

– Ja ciebie też lubię.

No i nawet to prawda. Choć przyjaciółką jej nie nazwę, jest naprawdę w porządku.

Vito do nas wraca. Podchodzi do niej od tyłu i klepie ją po plecach. Barbara puszcza moją dłoń i się odwraca, rzucając się na brata. Mocno go obejmuje i całuje w policzek.

– Do zobaczenia, V.

Mierzwi nieco jej włosy i skina głową.

– Do zobaczenia, B.

Ostatni raz macha do nas i wchodzi na pokład maszyny.

Zaczynam wycofywać się w stronę samochodu. Stawiam krok, kolejny i jeszcze kolejny. Vito stoi i wpatruje się w małe okienka.

– A ty dokąd?

Do dupy.

– Gorąco mi, wracam do samochodu.

Podchodzę do drzwi od strony pasażera. Otwieram je, a gdy siadam, zatrzaskuję z dziką satysfakcją. Zapinam pas i wyciągam z kieszonki w drzwiach telefon. Przeglądam Instagrama, odpisuję na kilka wiadomości i sprawdzam skrzynkę mailową. Wyłączam urządzenie dopiero wtedy, gdy kątem oka widzę, że mąż tu zmierza. Zsuwam z nóg buty i siadam po turecku. Mężczyzna wchodzi do środka i odchrząkuje.

– Co? – wzdycham zmęczona jego zachowaniem.

– Dlaczego nie włączyłaś klimy? Chłodzenia siedzenia? Cokolwiek?

Bo przyszłam tu tylko z jednego powodu. A mianowicie takiego, że nie mogę na niego patrzeć!

– Gdybym coś źle kliknęła, to miałbyś do mnie problem – wyjaśniam zirytowanym głosem. – Jedźmy już.

–Mhm. Podwiozę cię i jadę do miasta, wrócę późno, nie czekaj na mnie.

A miałabym czekać?

– Ani mi się śni.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz