21. Zamorduję go i posiekam

2.9K 106 4
                                    

Beatrice

Zamorduję go i posiekam.

Niech tylko go zobaczę, a od razu się na niego rzucę.

– Proszę pani...

Alonzo staje mi na drodze, swoją sylwetką zasłaniając drzwi.

– Nie chcę być pani wrogiem. Po prostu takie dostałem rozkazy, reszta ludzi też – wykrzywia twarz w grymasie, a również przepraszająco. – Błagam, nie chcę mieć z panią złych stosunków.

– Znasz mnie od zawsze! Pracowałeś dla mojego ojca! Choćby dlatego powinieneś mieć w dupie rozkazy Vito! – krzyżuję ramiona, parząc się na niego z wściekłością. – To nienormalne, żebyście obstawiali wszystkie drzwi!

– Przykro mi – odpowiada jedynie.

– Zwalniam cię! Za piętnaście minut ma cię tu nie być! – drę się na niego.

Odwracam się na pięcie i wściekłym krokiem ruszam do gabinetu.

Uduszę go.

Otwieram drzwi, po czym mocno je zatrzaskuję. Podchodzę do biurka i zrzucam z niego jakieś papiery, w następnej kolejności waląc otwartymi dłońmi w drewno.

Vito unosi na mnie leniwie wzrok. Na widok mojej wściekłej miny, rozkłada ręce na boki i uśmiecha się złośliwe.

– Co cię do mnie sprowadza?

Co mnie do niego, kurwa, sprowadza?! Zamknął mnie! Nie mogę wyjść na dwór!

– A podobno jesteś mądry! – zaczynam wdrapywać się na biurko. – Odwołaj rozkaz! Chcę wyjść! Przed chwilą zwolniłam twojego człowieka, jestem gotowa zrobić tak z każdym!

– A może jedynie wystarczą leki na nerwicę? – puszcza do mnie oczko.

Odsuwam laptopa na bok.

Na czworaka podchodzę do niego. Gdy nasze twarze dzieli kilka centymetrów, uderza we mnie jego zapach. Żeby go udobruchać, mogłabym pocałować jego usta. Nie zrobię tego. Nie robiłam od ślubu. I jakoś mi się nie śpieszy.

– Czaisz się jak kotka a rui – komentuje.

– Ja ci zaraz pokaże kotkę w rui, jak, kurwa, nie otworzą się przede mną drzwi na świeże powietrze! Chcę się poopalać przy basenie!

Cmoka kpiąco, łapiąc mnie za kark.

– Niby co zrobisz, hm? – drugą ręką łapie mnie za szyję. – Zabijesz mnie? Mój brat dopilnuje, żebyś wyszła za jakiegoś starego i obleśnego faceta, który jest zwykłym żołnierzem. Spadniesz na sam dół, bo nie urodziłaś mi syna. Gerardo tego dopilnuje. Dopilnuje, żebyś nie mogła wdrapać się po złotych szczeblach drabiny znów na szczyt. Wiesz dlaczego? Bo zamiast tych szczebli będą ostre noże.

Tymi słowa sam ściąga na siebie wyrok. Skoro tak kpi, próbuje mnie trzymać w środku i mi grozi, ja się odegram. I to boleśnie.

Uderzam go w twarz. Jest w takim szoku, że bez problemu mu się wyrywam, schodzę z biurka i szybkim krokiem ruszam w stronę drzwi.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz