22. Śmierć nigdy nie była mi obca

2.7K 97 2
                                    

Vito

Na cmentarzu jest sporo ludzi. Przyszli odwiedzić zmarłych, którzy odgrywali jakąś rolę w ich życiu. Pewnie dla niektórych żadną szczególną. Może przyszli z osobą z dalekiej rodziny, by posprzątać miejsce pochówku jej matki.

Wchodzimy do chłodnego grobowca. Beatrice podchodzi do grobu ojca i go dotyka.

– Myślisz, że ktoś mu pomógł? Myślisz, że ktoś zabił mojego tatę?

Wiem to.

Nie żałuję. Nie żałowałem nawet przez moment swojej decyzji. Gdybym mógł cofnąć się w czasie, zrobiłbym to raz jeszcze. Bez zawahania.

Śmierć nigdy nie była mi obca.

Żadna. Naturalna, z czyjąś pomocą... To nieodłączny element życia każdego człowieka. Nie każdy jednak musi na nią patrzeć tak często, jak robię to ja.

Próba odejścia od mafii to zdrada. Nigdy tego nie chciałem. Nigdy nie bałem się brudu, potu, smrodu, krwi i krzyków. Niczego, kurwa.

Beatrice może i kiedyś się dowie prawdy o śmierci Matteo, jednak ja jej nie przeproszę.

– Moretti był chory – odpowiadam tylko.

Włoszka zaciska usta w wąską linię i zaczyna przesuwać paznokciami po wyrytych datach.

– Nie na tyle, Vito.

Wiem, że nie będzie drążyć. Nawet jeśli przez moment o tym myślała, pozostawi to w spokoju. Rodzice byli dla niej ważni, jednak nie jest tym typem osoby, która dąży do prawdy za każdym razem. Ona walczy o siebie, a nie o innych. No chyba, że będą z tego korzyści dla n i e j.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz