28. Lody z sosem sojowym

3K 97 4
                                    

Vito

– Jadłeś kiedyś lody z sosem sojowym?

Te słowa wybudzają mnie z transu podpisywania papierów. Nie zauważyłem nawet, że wchodzi do środka i staje po drugiej stronie masywnego biurka.

– Halo, Vito! – Beatrice pstryka mi palcami przed twarzą, niemal kładąc się na blacie. – Jadłeś kiedyś takie?

Odkładam pióro i unoszę na nią wzrok. Patrzy na mnie wyczekująco, a ja mam ochotę zaśmiać się i powiedzieć, że jest głupia do granic możliwości.

– Lody z sosem sojowym, kurwa? – krzywię się z obrzydzenia. – Rozumiem, że ty kosztowałaś.

Uśmiecha się dumnie i przytakuje skinieniem głowy.

– W takim razie współczuję twojemu ciału tego doświadczania.

Włoszka wydyma usta i mruży oczy. Odwraca się na pięcie, rusza, otwiera drzwi i wychodzi, nie racząc ich zamknąć.

– Wariatka... – kręcę głową.

Jeden z chodzących ochroniarzy wsuwa głowę do środka i niemo pyta, czy ma zamknąć drzwi. Ja jednak wystawiam przed siebie rękę, a on wychodzi. I tak zaraz kończę i opuszczam ten pokój.

Gdy zamykam klapę laptopa i wstaję z krzesła biurowego, ta wariatka tu wraca. Dyszy, trzymając w jednej dłoni miskę pełną lodów, a w drugiej łyżeczkę deserową. Stopą zatrzaskuje drzwi i porusza w moją stronę znacząco brwiami.

– Nie ma mowy, że tego spróbuję, Beatrice.

Szatynka podchodzi i stawia wszystko na biurku.

– Nie mów tak, tylko spróbuj – opiera się prostymi dłońmi o blat, wypinając tyłek.

Wpatruję się w jej błagające oczy.

Ja pierdolę.

Spoglądam niechętnie na lodową breję. Te lody waniliowe nie wyglądają całkiem tak źle z sosem, którego zazwyczaj używam do sushi, ale nie zmienia to faktu, że takie połączenie to grzech nawet dla mnie – ateisty.

Podchodzę do żony od tylu. Kładę dłoń na jej szyi. Po chwili wsuwam palec pod sznurek wystającego bikini spod koszuli i ciężko wzdycham.

– Zjem, ale z ciebie, tesoro. Pójdziesz na ugodę?

Spina się pod moim dotykiem, moment później rozluźniając się. Spomiędzy jej pulchnych warg wyrywa się jęk, a nogi miękną i uginają, przez co mocniej zapiera się rękoma.

– Brzmi idealnie, proszę pana.

To chciałem usłyszeć.

Jednym ruchem obracam ją przodem do siebie. Beatrice rozpina szorty i je zsuwa. Gdy próbuje z nich wyjść, nogawka zaczepia się o sandał. Wolną nogą staje na ubraniu i wyciąga nogę. Ja w tym czasie zajmuję się brązową koszulą kobiety.

– Prawdopodobne jest, że będziesz się kleić. Może później szybka kąpiel w morzu? – zsuwam z jej ramion materiał. – Nie mam już dziś nic do roboty. Jutro za to nie będzie mnie cały dzień, wrócę na kolację z twoim kuzynem i jego rodzinką.

– Chyba żartujesz, że on tu przyjdzie, prawda? Przecież ja mu urwę jaja! – robi się czerwona na twarzy. – Jeśli tu tylko wejdzie, wszystko mu wygarnę.

– Nie mówmy teraz o tym. Wiem, że jesteś rozczarowana, wnerwiona i zdezorientowana, bo to ktoś z twojego bliskiego otoczenia, ale nie wtrącaj się w to. To jego sprawa. Jeśli jego małżeństwo rozpadnie się do tego stopnia, że będą spać w osobnych sypialniach, to jego problem, a nie twój czy mój.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz