Beatrice
Czarny samochód podjeżdża przed nasz dom. Zatrzymuje się, a moje wnętrzności zaczynają się gotować. Pierwszy wychodzi Cesare, przechodzi przed maską i otwiera drzwi swojej ciężarnej żonie. W tym samym momencie otwierają się tylne drzwi i wychodzi ich córka.
– Tylko spokojnie – przypomina Vito.
– Nie mów tak, bo pogarszasz sytuację – warczę.
– Beatrice, to naprawdę nie jest nasza sprawa.
– Okej!
Odchodzę od okna i podchodzę do męża. Staję obok niego i tak samo jak on wzdycham głośno, krzyżuję ramiona na piersi oraz kręcę głową na boki, a wtedy coś strzela tak głośno, że można by było obudzić trupa.
Jako pierwsza wbiega Theresa z szerokim uśmiechem. Znika on jednak, gdy widzi nas mało zadowolonych i w takich pozycjach.
– Ciociu, wszystko dobrze?
Ani trochę.
– A nie widać po mnie odpowiedzi? – ściągam do siebie brwi.
– Yyy... no... widać...? – odgarnia za ucho włosy, które z przodu są podpięte spineczkami.
– To po co pytasz? – wywracam oczami.
Jezu. Co z tymi dziećmi jest nie tak?
Vito spogląda na mnie, kącik ust mu drga.
Za małą pojawia się ojciec, który łapie ją pod pachy i unosi. Dziewczynka piszczy, gdy ojciec sadza ją na swoich ramionach.
– Ciocia jest dziś nie w humorze, Thereso. Nie męcz jej, dobrze? – mówi pełnym napięcia głosem.
Theresa skina głową, czego ten pierdolony dawca plemników nie widzi, ale zapewne wie, że się z nim zgadza.
Może i zapłodnił jej matkę, ale dla mnie nie jest już nikim więcej. Skoro nie umie być wierny żonie, jak ma być dobrym ojcem? Wraca do domu i cuchnie innymi.
Widzę już uśmiechniętą Ginevrę. Nie mogę na nią patrzeć. Wiem, że z moim kuzynem nie jest jej źle. Może wieść o zdradzie by ją zabolała, ale by tego nie pokazywała. Może wolałaby milczeć.
Głupstwo.
– Coś nie tak, Beatrice? Nie wyglądasz za dobrze – Ginevra podchodzi do męża i opiera głowę o jego ramię. – Możemy porozmawiać, jeśli chcesz.
– Z wielką chęcią, ale nie mam siły na kolejną kłótnię z mężem i twój przedwczesny poród w swoim domu.
– Oh... – kobieta zaczyna nerwowo głaskać się po brzuchu. – w porządku.
Odwracam się, łokciem szturchając Vito. Strzelam kośćmi w palcach i oddycham głęboko, próbując uspokoić się, bo naprawdę mało brakuje, bym wdała się w kłótnię.
Siadam wściekle przy stole. Kelner rusza w moją stronę z butelką wina, unikając kontaktu wzrokowego.
– Naleję sobie sama.
– Pani Tor...
– Zamknij się i dawaj butelkę.
Podchodzi i odbezpiecza ją przy mnie. Wyrywam mu ją i nalewam sobie pełny kieliszek, a on zaczyna się wycofywać.
Gdy unoszę kieliszek do ust i pociągam łyk, ciepłe usta dotykają mojego ucha.
– Ginevra spytała mnie, czy jesteś w ciąży.
Wypluwam wino.
Co?
Co, kurwa?
Oczy pozostałej trójki skupiają się na mnie. Vito siada u szczytu stoku, a ja wierzchem dłoni wycieram usta, zapewne pozbywając się całego błyszczyka.
CZYTASZ
NEW MAFIA DON
RomanceSycylia jest cudownym miejscem we Włoszech. Jest to wyspa na Morzu Śródziemnym, piękna i skryta. Rodziny Moretti i Toricielli coś o tym wiedzą. Zresztą... jak większa część świata. Mafia działa tam od lat, jest to dla niej istny raj - ciepły, z cudo...