2. Chcę prosić o rękę twojej Beatrice

4.9K 129 20
                                    

Vito

Stoję przed gabinetem Matteo i zastanawiam się, dlaczego nie wybrał jeszcze męża dla swojej córki. Beatrice jest piękna. Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, szczęka prawie opadła mi do samej ziemi. Bea to pieprzona bogini i wiem, że wielu chce jej ręki. Muszę odpowiednio przekonać Dona, żeby to mnie ją oddał.

Chowam telefon do garniturowych spodni, gdy drzwi się otwierają i wychodzi przez nie bratanek Matteo, a tym samym od roku najważniejszy Consigliere. Na mój widok uśmiecha się lekko i podchodzi.

– Wuj już na ciebie czeka.

Ściskamy sobie dłonie. Jego uścisk jest nieco mocniejszy, a w ten sposób pokazuje wyższość nade mną. To ja mam część Sycylii, ale on jest prawą ręką samej góry.

– Ma dobry humor? – zabieram swoją dłoń, chowając obie ręce za plecami i je ze sobą łącząc. – Czeka nas dość poważna rozmowa.

Cesare kątem oka spogląda w ścianę dzielącą nas od gabinetu Dona, po czym skina głową.

– Jest. Póki interesy idą dobrze, jego humor jest w porządku.

– Zatem w doskonale. Pozdrów żonę i córkę, Cesare.

– Jasne.

Brązowowłosy klepie mnie po plecach i wymija.

– Powodzenia, Vito. Matteo na pewno pójdzie z tobą na jakąś ugodę – śmieje się nieco ochryple.

Oj kurwa, przyda się. Idę właśnie walczyć o jego najcenniejszy skarb, odkąd Fiorella zmarła trzy lata temu. Beatrice wtedy stała się jego jedyną najbliższą osobą.

Pukam dwa razy w drzwi. Nie czekam jednak na pozwolenie, bo skoro czeka, to mogę wejść. Wchodzę do gabinetu i zastaję siedzącego za masywnym biurkiem Matteo. W ręce trzyma szklankę z bursztynowym alkoholem, a na palcu nadal błyszczy złota obrączka, komponując się z sygnetami. Na mój widok mężczyzna odkłada kryształ i delikatnie się odsuwa.

– Widzieliśmy się niedawno na ślubie w Moskwie, a ty od tego czasu znów wydoroślałeś, Vito – Moretti kręci głową z zachrypniętym śmiechem. – Co cię sprowadza, hm? Na pewno nie prosiłeś o spotkanie bez powodu, chłopcze.

Podchodzę i całuję grzbiet jego dłoni. Następnie prostuję się, a on gestem dłoni nakazuje mi usiąść po drugiej stronie biurka.

– Donie...

– Mów do mnie Matteo, mój drogi. Drinka?

Odchrząkuję, po czym unoszę kącik ust ku górze. Faktycznie, już kiedyś kazał mi się zwracać do siebie po imieniu, ale w tym świecie nie wypada.

– Nie, dziękuję.

Skina głową, splatając ze sobą palce i kładąc ręce na biurku.

– Więc Matteo. Nie będę owijać w bawełnę, przybyłem tu z konkretnego powodu – nachylam się odrobinę nad biurkiem. – Chcę prosić o rękę twojej Beatrice.

Włoch blednie. Następnie zaciska na biurku pięści i przygryza wnętrze policzka.

– Mam dwadzieścia dziewięć lat, jestem dla niej odpowiedni. Dodatkowo mam władzę nad częścią Sycylii, nie jestem nisko postawiony – tłumaczę, próbując go przekonać. – Bea ma już osiemnaście lat, to idealny moment, by za kogoś wyszła.

– Jak długo o tym myślisz? – pyta podejrzliwym głosem.

– Od ponad dwóch lat – mówię zgodnie z prawdą.

– A chcesz ją z jakiego powodu?

– Jest śliczna, Matteo. Odziedziczyła urodę po matce, jej piękno jest nieskazitelne. Dodatkowo w końcu chcę się ustatkować. Większość dziewcząt jest już obiecana lub zbyt młoda, musiałbym czekać kolejne lata.

NEW MAFIA DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz