II. Chance for us

97 7 2
                                    

Pov. Aurora

Obudziłam się o 13. Pierwsze co podeszłam do lustra sprawdzając swoją twarz.
Oczywiście się nie myliłam, były siniaki.
I to dość spore.
Oprócz siniaków znów przypatrywałam się swojej sylwetce...
Jak zwykle nic się nie zmieniało pomimo tego że już trzeci dzień nie jadłam.
Po dłuższym napatrywaniu się i kolejnych wyrzutach sumienia stwierdziłam, że pójdę się ogarnąć.
Po ogarnięciu, zeszłam na dół i odziwo nie było nigdzie ojca.
Więc poszłam zobaczyć czy mama i Matyldzia są w domu.
Były, smacznie sobie spały.
Uśmiechnęłam się i postanowiłam się przejść.
Po drodze wpadłam na pomysł że trzeba uwolnić się od ojca. Zapytacie pewnie skąd akurat w tym momencie przyszedł mi do głowy.
Otóż zauważyłam banner z poborem do pracy.
Była to oferta o pracę związana z krawiectwem.
A że moja mama z zawodu była krawcową postanowiłam zagadać jej o tej pracy.
Jedynym minusem, chociaż dla nas plusem było to że była to praca w Berlinie.
Plusem dlatego że moglibyśmy uwolnić się od ojca.
...

Po powrocie do domu postanowiłam odrazu poinformować mamę o ofercie pracy.

Mamo jest sprawa- oznajmiłam.
Cześć Aurorko, jaka?- spytała.
Opowiem ci, ale wysłuchaj mnie do końca okej?
Okej, w takim razie słucham.
Byłam sobie na spacerze, trochę się przewietrzyć po wczorajszej sytuacji...- zaczęłam.
No właśnie co się wczoraj stało? - przerwała mi.
Mamo! Miałaś mi nie przerywać.-powiedzialam.
Ale jak już pytasz to poprostu wczoraj zastałam ojca w drodze do pokoju, reszty się domyśl.
O Boże...- powiedziała mama.
Ale dokanczając, byłam na spacerze i zauważyłam dobrą ofertę pracy... ale niestety jest ona w Berlinie. Wiem że brzmi to trochę trudno ale myślę że dalibyśmy radę, tylko z początku może być troszkę trudno.- oznajmiłam nienastawiając się zbytnio na to że mama się zgodzi.
No właśnie może być trudno, ba będzie trudno Aurorko...- powiedziała.
No dobrze chciałam tylko tobie zaproponować, może wkoncu byśmy się uwolniły, ale okej rozumiem...- dodałam.
Nie przekreślam twojej propozycji, rozważę ją, może się uda ale niczego nie obiecuję.- powiedziała z uśmiechem pocieszenia.
Naprawdę?- spytałam mamy rzucając się jej na szyję.
W ogóle to gdzie jest ojciec?- kontynuowałam.
Nie wiem. Chyba wyszedł gdzieś z rana i do tej pory go nie ma. Pewnie siedzi teraz w barze, bawiąc się w najlepsze...- powiedziała.
No tak czego ja się spodziewałam...- pomyślałam.
Okej czyli jak zwykle- powiedziałam.

Po rozmowie poszłam do pokoju, przypominając sobie o mojej gitarze i lekcji nauki na niej.
Jak tata jeszcze pracował musiałam na nie uczęszczać jako ta dobra, uczynna córka.
Co prawda robiłam to z przymusu i nacisku ojca, lecz z czasem to polubiłam.
Szybko ten czas minął, ponieważ do szkoły muzycznej miałam uczęszczać przez 3 lata.
Jednak w przyszłym tygodniu miałam zakończenie nauki gry na gitarze klasycznej.
Postanowiłam sobie ją wziąć i zagrać na niej bo dawno tego nie robiłam.
Grałam przez dobre dwie godziny.
Po skończonej grze była 2:00 w nocy.
Przebrałam się w piżamę i postanowiłam położyć się do łóżka.
Zanim jednak zasnęłam, usłyszałam że ktoś próbował wejść do domu.
Oczywiście nie był to nikt inny jak ojciec.
Pokrzątał się chwilę po domu po czym chyba zasnął.
Sama po chwili to uczyniłam...
___________________________________________
Hejkaa, wiem że rozdziały miały się pojawiać co 2/3 dni, ale zobaczyłam że parę osób już przeczytało pierwsza część.
Z góry przepraszam że rozdziały są troszkę krótkie i nudne ale sytuacja się dopiero rozkręca.
Wszystko co jest w pierwszych rozdziałach, będzie potrzebne mi do kontynuacji kolejnych.
Bardzo prosiłabym o gwiazdki i o komentarze jeśli coś wam niepodpasowało, będę starała się to zmienić, buźkaa

Suffering in silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz