Jego wzrok był intensywny. Nie powiem nie, że się delikatnie zarumieniłam raczej nie było tego widać bo miałam dosyć kryjący podkład.
-Co ty się tak na mnie patrzysz jakbym była jakimś klaunem?
musiałam udawać głupią co nie. To było logicznie.-Widziałem gdzieś podobną osobę do ciebie droga Hailie. Miała identyczne rysy twarzy i podobne włosy.
dalej mi się przyglądał.Już myślałam że mnie rozpozna jako Madison Tayler. Obsralam zbroje, nie zdążą mi się to często lecz bywają takie sytuacje np takie jak ta.
-Podejrzane Vincent. Coś ukrywasz przede mną.
zagrałam trochę zaintrygowaną ale jednocześnie podejrzliwą.-Nie zupełnie nie.
wszystko ukrywa ale ja to wszystko wiem.-Dobra dobra i tak wszystko wiem. Ściany mają uszy.
mrugnęłam do niego jedny okiem.-Jutro jest bankiet o 17 wiec, widzę cię na dole przy garażu o 16:30. Chcę abyś się na nim zjawiła Hailie.
widzę jak chciał uciec od tamtego tematu.Dobra mam świetny pomysł. Ubiorę sukienkę w której mnie na pewno widzieli. Przecież oni posraja gaty. Ale musiałam wrócić wspomnieniami i ogarną w której mnie widzieli.
Dobra znalazłam jakąś w której chyba mnie widzieli ale nie umiem dokładnie sobie tego przypomnieć. Była to czerwona satynowa sukienka z wiązaniem i rozcięcuami na plecach. (z tego ci pamiętam chyba miala ją ubrana na spotkanie z Santanem i Vincentem~). Ale i tak włosy dużo zdradzają. Zrobiłam sobie makijaż w stylu "Madison" i włosy.
Była 16:28 więc zeszłam już na dół.
Vincent się nie odzywał chyba sobie przypominał kogo ostatnio widział o podobnym wyglądzie. A no takk to byłam ja hehe.
Dojechaliśmy na miejsce po 15 mintach. Szybko jechaliśmy jak na Vinca.
Weszłam i od razu wszyscy członkowie organizacji popatrzyli na mnie. Już żałowałam tej decyzji że przefarbowała włosy. Jezu będą się na mnie teraz gapić.
Pierwszy przylazł do mnie Santan. Jeszcze jego brakowało.
-Dzien dobry Santan.
specjalnie pomieszałam moje obydwa głosy, żeby chłopak miał sprany mózg.-Kogo moje oczy widzą panna Taylor.
i on się nabrał? Niby taki spostrzegawczy no chyba nie.-Chyba zaszła pomyłka. Jestem Hailie Monet.
Nie mogłam z jego miny. Przedstawiała jednocześnie szok, zażenowanie i zagubienie. No nie mogłam wytrzymać że śmiechu ale się powstrzymałam.-A cuż to za zmiana wyglądu Hailie Monet?
-A co nie mogę? Nie jestem twoim pupilkiem już. Na szczęście.
mówiłam z kpiną w głosie. Widziałam jak był zły że stracił taką gwiazdę. No sory ale na gwiazdy się czeka.-No niestety już nie jesteś. Może ponownie chciałabyś być?
taa i ja się.na to zgodzę. No chyba nie.-Podziękuję.
i odeszłam. Dosłownie dałam mu kosza pieprzonemu Santanowi. Fajne.Następny podszedł do mnie Rodric (nwm czy to ten, którego nie obchodzą zasady oganizacji i wgl bo był jeszcze jeden o podobnym imieniu ale ich nierozróżniam~)
No ja już niechcę.
-Dzień dobry Rodricu.
teraz zmieniałam głos na Madison. Kochałam mieć władze nad nimi.-Witaj Madison Tayler. Miło poznać piękną panią.
już wiedziałam że będzie z nim ciężko.-Nie jestem Madison Tayler.
oznajmiłam.
CZYTASZ
Rodzina Monet-kolacja z Santanem
Genç KurguCzy bracia Hailie zgodzą się na relacje z Santanem wymaganą przez organizacje? Czy aby napewno Adrien Santan będzie lojalny dla Hailie Monet? Zapraszam do czytania aby odkryć prawdę.