•16•

586 22 2
                                    

Set

Minęły dwa dni a Odeta jeszcze się nie obudziła. To było normalne w jej sytuacji była człowiekiem, wilczyca spadłaby tylko do wieczora. W czasie jej snu nie zchodziłem nawet na posiłki, nie było siły aby mnie odciągnąć od mojej partnerki. Czasami przychodziła moja matka aby upewnić czy wszystko jest w porządku, niestety tak szybko jak wchodziła do naszej sypialni to jeszcze szybciej była za drzwiami Asa warczał na każdego kto zakłócał nasze czuwanie.

Następnego dnia obudził mnie lekki dotyk, otworzyłem oczy i zobaczyłem Odi była jeszcze trochę zaspana ale uśmiechnięta. Bawiła się moimi włosami obruciłem się do niej i pocałowałem w czoło.

- część - odpowiedziała ziewając - długo spałam ?

- dziś mija trzeci dzień skarbie - odpowiedziałem jej przyciągając ją do siebie.

- tak długo - zamyśliła się - głodna jestem.
Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.

- no w sumie ja też. - spojrzała na mnie słodko marszcząc brwi. - ja też nic nie jadłem. Nie chciałem cię zostawić samą wiesz, Asa warczał nawet gdy mama przychodziła z jedzeniem. - wytłumaczyłem jej od razu.

Leżeliśmy jeszcze trochę w końcu poszliśmy się wykąpać. Kiedy zeszliśmy na dół do jadalni było już całe stado czekając na nas. Jak się można było spodziewać Odeta przywitała się ze wszystkimi razem i z każdym osobno gdy szliśmy do naszego miejsca. Oczywiście z dziećmi witała się najdłużej. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, musiałem zająć się sprawami stada. Może i nie byliśmy najliczniejszą watachą ale za to byliśmy dobrze przygotowani militarnie, większość z moich ludzi była w wojsku jak ja sam. Niektórzy nadal brali jakieś zlecenia inni mieli własne firmy czy interesy. Mieliśmy dużo środków z różnych źródeł przez co nie myśleliśmy niczym martwić, dzięki temu inne stada choć większe liczebnie nie myślały o atakowaniu nas. Nasz las , nasze góry, nasz dom! Żyjemy tu od wieków.

Zatraciłem się w papierach aż Odeta nie przyszła z obiadem

- tak długo tu siedzisz pomyślałam że może przyniosę ci jedzenie tutaj.- spojrzałem na nią stała w drzwiach trzymając tace z jedzeniem którego zapach rozchodził się po gabinecie.

- dziękuję kochanie - odpowiedziałem zrobiłem porządek z papierami aby Odi mogła postawić tace na biurku i zanim się odsunęła posadziłem ją sobie na kolanach.

Zjedliśmy obiad razem pomimo protestu Odety i słów że ona już jadła ale potrafiłem sobie odmówić nakarmienia jej. To było silniejsze ode mnie! później już nie miałem głowy do pracy. Odeta razem z moją mamą wpadły na pomysł aby urządzić ognisko dla wszystkich. Na dodatek jej ciotka miała się dziś zjawić z malutką Zoe aby stado mogło ją poznać i przywitać. Więc zamiast kolacji będzie ognisko a kim ja jestem aby odmówić mojej lubej. Była tak szczęśliwa że podczas przygotowań nawet nie zwróciła uwagę na Tinę która czasem rzucała jakieś uwagi w jej stronę. Ja miałem ochotę rozszarpać ją na strzępy, ale Odeta zachowywała się tak jakby tej jędzy w ogóle nie było. Z jednej strony byłem dumny że nie daje się wciągnąć w jej grę a z drugiej bałem się że Tina może knuć coś przeciwko niej. W tej sprawie nie pozostało nic innego jak czekać.

Pod wieczór wszystko było gotowe, moja mama była zdziwiona tym jak Odeta prawie sama wszystko zorganizowała. Nie dziwiło mnie to Odi jest córką wojskowego wie co to dobra organizacja. To że jest luną również pomogło, Odeta nie narzucała im własnej woli tylko rozmawiała dawała propozycje jednocześnie wysłuchiwała co inni mają do powiedzenia. Gdy ognisko było już rozpalone a jedzenie gotowe przyjechała rodzina Odi. Jej dziadek i kuzynowie a właściwie od kilku dni bracia przyjechali wcześniej pomagać. Na te kilka dni wszyscy mieli mieszkać z nami więc Odeta zagoniła Mata i Maddoxsa do wysprzątania domu który ma być do ich dyspozycji. Po oficjalnym przywitaniu rozpoczeła się uczta i trwała długo po tym jak Liliana z małą poszy już spać. Kolejnych kilka godzin później większość rodzin udała się do domów dzieciaki były wykończone zabawą z Odetą.

Nad ranem ruszyliśmy do naszej sypialni choć ognisko jeszcze się paliło. Z Odi od razu położyliśmy się do wygodnego łużeczka zasnęła od razu ja kilka minut po niej. Przed zaśnięciem usłyszałem kroki na korytarzu, poznałem zapach. Był to mój kuzyn Drastan, rzadko się pojawiał. Choć był wilkiem lubił swoją samotność podobnie jak swoją pracę był płatnym zabójcą. Cóż rodzina nie do końca go akceptowała ale dla mnie był jak brat, zawsze mogłem na niego liczyć i odwrotnie. Ciekawiło mnie jak przebiegnie jego pierwsze spotkanie z mój Odi wyjścia były dwa. Polubią się albo będą unikać jak ognia.


~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~

Witam po przerwie ♥️ mam nadzieję że świta były udane !! Cóż rozdizał jest średni jak dla mnie. Oceńcie sami 🙃

Proszę o komentarz i ⭐ oczywiście !!!

💋 Dobrej nocy wszystkim 💋

Nieoczekiwanie przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz