•20•

838 28 10
                                    

Daniel

Od zaginięcia Odi minął już ponad miesiąc. Set się poddał. ZA SZYBKO !! moja biedna siostrzyczka. Nikt nie rozumie dlaczego tak postąpił. Mało tego znalazł już zastępstwo za nią. Tina odrzuciła więź z Treworem i cóż została nową luną tak jak zawsze chciała.

Trewor wrócił do siebie. Rodzina Odety odchodzi od zmysłów. Drastan ruszył na jej poszukiwania różem z jej przyjacielem Arielem który przyjechał gdy nie mógł się z nią skontaktować, chłopak jest geniuszem informatycznym i oboje z Drastanem są przerażający. A ja nie wiem co robić. Stado jest nie spokojne i nieszczęśliwe z decyzji alfy. Sam Set chyba zwariował odciął się od wszystkich rozmawia ze mną o sprawach stada i z moją siostrą. Najgorsze jest to że Liliana mama Odi razem z jej Barcinie są wilkami i jako pierwsi opuścili stado po tym jak Set ogłosił Tinę nową luną. Teraz jest nas coraz mniej. I tu Trewor ruszył z pomocą większość przeniosła się do niego. Byłem mu wdzięczy za pomoc.

Dziś mija trzeci miesiąc od zaginięcia Odety. Choć mamy lunę stado umiera. Wczoraj odnalazłem swoją bratnią duszę, mojej siostrze się nie spodobała bo nie chciała jej wielbić jak inni którzy boją się gniewu alfy. Tina skazała ja na śmierć. Skręciła jej kark na moich oczach, Set nie zrobił nic. Pozwoli aby ją zabiła. Siedzę w moim pokoju z ciałem mojej partnerki od wczoraj. Napisałem rodzicom list wyjaśniając wszystko. Mam tylko nadzieję że znajdą Odetę i będzie jeszcze szczęśliwa. Ułożyłem ją na łóżku sam leżę obok niej. Trzymam nabitą broń, przykładam ją do skroni biorę ostatni wdech. Idę do mojej ukochanej. Naciskam spust.
Ciemność koniec czy początek.

Odeta

Nie wiem ile tu jestem nie wiem nawet gdzie jestem. Jest tylko ta ciemność. Przerażająca cisza, nie czuję już głodu. Jest tylko ciemność.

Budzi mnie jakieś pikanie, nie wiem gdzie jestem. Leżę na czymś miękkim to chyba łóżko. Czuję czyiś dotyk słyszę słowa ale nie mogę ich rozróżnić. Zasypiam. Gdy ponownie się budzę udaje mi otworzyć oczy razi mnie światło od lampki. Podnoszę się lekko i krzewie z bólu. Boli mnie całe ciało. Rozglądam się jestem w szpitalu ale nie wiem gdzie. W sali widzę dziakda który śpi na kanapie nie daleko obok niego śpi Ariel mój przyjaciel tylko co on tu robi ? Na ziemi widzę zwinięta tulace się bliźniacze wilki , to pewnie Matt i Maddox. Na moich nogal na wpół siedząc śpi Drastan trzyma mnie za rękę. O księżycu nie wiem co się dzieje, nagle do pokoju ktoś wchodzi. Znam go to Trewor gdy zauważył że na niego patrzę zatrzymał się na chwilę. Po czym ruszył znów i zatrzymał się po drugiej stronie łózka i siada na krześle.

Nic nie mówi a ja ciągle na mnie patrzę i czekam. Czuję ruch patrzę w tamtą stronę to Drastan się przebudził.

- Odi na reszcie ! - krzyknął i obudził pozostałych. - biliśmy się że nie zdążyliśmy. - powiedział znów o co chodzi.

- jak, ile spałam ? - zapytałam cicho nie rozpoznawałam swojego głosu.

Nikt się nie odezwał patrzyli tylko jeden na drugiego. A ja czekałam chociaż miałam wrażenie że odpowiedzi mi się nie spodoba.

- Odeto szukaliśmy cię trzy miesiące. - odezwał się Trewor. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- jak to trzy miesiące siedziałem tam trzy miesiące. - nie dowiedziałam.

- gdyby nie Ariel to byłby ciężko wiesz. - odezwał się mój dziadek. - ma chłop łeb na karku.

Spojrzałam na Ariela a ten się nie co speszył - nic takiego nie zrobiłem po prostu pokusiło mnie w tedy. - bronił się chłopak.

- ale co cię pokusiło? - zapytałam patrząc na niego.

- no wiesz w tedy w szkole gdy była ta afera raz unie nocowałaś. I popiliśmy u mnie jak spałaś a ja nie to tak w tedy pomyślałam że jakby tamten palant chciał ci coś zrobić to będę wiedział gdzie jesteś. Pod skórą wszczepiłem ci mały nadajnik. - powiedział ze spuszczoną głową, a ja patrzyłam na niego jak wół na malowane wrota.

- okey nadajnik czaję, tylko gdzie jest Set ? - zapytałam po chwili i znów ta cisza. Więc ponownie spojrzałam na Trewora bo ona na razie był najbardziej rozmowny.

Cóż teraz jednak zaciskał mocno szczękę a jego oczy pociemniały. - twój partner - wytwarzał te słowa z jadem. - szybko znalazł sobie zastępstwo za ciebie i jest nią Tina.

W pierwszej chwili te słowa do mnie nie dotarły. Po chwili na moich nagach wylądowały zdjęcia. Był na nich Set z Tiną i dość gorących i namiętnych sytuacjach. Może i bym nie uwierzyła gdyby nie daty na fotkach, pamiętałam dzień porwania a daty zaczynały się jakiś miesiąc później. Zaczęłam głębiej i szybciej oddychać. Ktoś coś do mnie mówił ale znów nic nie słyszałam, zawalił mi się świat. Znów nastała ciemność i cisza.

Od tamtego czasu minęło już dwanaście lat, dużo się zmieniło. Dużo się działo w tedy w szpitalu obudziłam się następnego dnia. Trewor wszystko mi wyjaśnił i opowiedział. To śmierci Daniela jego rodzice pochowali go z partnerką w rezerwacie i odeszli z nimi rodzice Seta. Czasem piszemy do siebie listy. Stado odeszło, większość przeniosła się do innego stada na terenie rezerwatu inni przyszli tu na północ.

Na początku było dziwnie i ciężko. Długo bałam się ciemności i miałam koszmary. Trewor przyszedł z pomocą, po dwóch latach zostali parą a jego stado zaakceptowało mnie jako jego partnerkę i lunę. Moja rodzina nadal mieszka przy mieście dalej prowadzą tartak i warsztat. Mają nie małe problemy z Zoe jest istną buntowniczką więc starsi bracia mają przy niej dużo roboty. Nie stety dziadek opuścił nas rok temu choć był szczęśliwy że widział jak ułożyłam sobie życie.

Jednym z większych zaskoczeń było to że Drastan i Ariel zostali parą. Idealnie do siebie pasują najważniejsze że są szczęśliwi, często nas odwiedzają. Przygarnęli dziecko, chłopca znaleźli w domu gdzie Drastan miał robotę. Tony bo tak ma na imię był zamknięty w pokoju pobity i ledwo żywy. Teraz ma dwóch kochających go ojców i nas. Nie wiem co działo się z Setem i Tiną ponoć rada składająca się z alf innych stąd się nimi zajęła. W zasadzie to nie chciałam wiedzieć w tedy zbyt sto bolało a teraz już w ogóle mnie to nie obchodzi.

Mam własną rodzinę, na paczktu gdy nie mogłam spać budzona koszmarami Trewor miło mnie zaskoczył co w zasadzie przeważyło na decyzji o naszym związku. Bałam się ciemności więc rozświetlił nasza sypialnię a właściwie to zbudował ja na nowo. Kiedy był u rodziny w odwiedzinach on przebudował strych swojego domu na naszą nową sypialnię. Była ogromna ale najlepsze było to że taras widokowy był przeszklony łącznie z częścią sufitu. Tak aby noc w sypialni rozjaśniały nam gwiazdy i księżyc. To było piękne.

Teraz za to siedziałem przed domem owinięta w koce z herbatą w dłoni. Choć nie jest lato tu przy Alasce jest nadal zimno. Widzę jak moi synowie psocą się ojcu gdy ten rąbie drewno na opał a właściwie to próbuje. Bo dwa białe jak śnieg wilczki mu nie pozwalają. Za to na moich kolanach leży koleja puchata kulka. Moja córka zdecydowanie jest ciepluszkiem jak ja. Chociaż jedno dziecko się we mnie wdało, chłopcy kochając chłód i zimę jak ich ojciec.

Przeznaczenie po swojemu plecie nić, coś co było pewne dziś jest tylko wspomnieniem.

Koniec

~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~

To już koniec opowieści. Przy najmniej tej 😉 mam w planie następne choć zupełnie inne. Być może jeszcze dziś się coś pojawi bo ja jak to ja znów napiszę pod wpływem chwili 🙃





Nieoczekiwanie przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz