Gdy otworzyłem oczy od razu je przymrużyłem, ponieważ słońce dawało o sobie znać. Głowa mi pulsowała od bólu, a gardło prosiło się o nawodnienie. Mdliło mnie tak, że nie mogłem się ruszyć i prawie nic nie pamiętałem. Co się stało wczoraj? Pamiętam tylko moment, w którym opróżniłem całą butelkę wódki. Później film mi się urwał. Przetarłem twarz rękoma, po czym usiadłem sycząc przy tym z bólu. Westchnąłem rozglądając się wokół.
-To co Karl, zachciało się pić, to teraz tak masz.- powiedziałem sam do siebie. Wstałem powoli, żeby nie pogorszyć swojego stanu. Gdy udało mi się to zrobić, podszedłem do szafki, w której trzymam leki i wyjąłem od razu przeciwbólowe. Westchnąłem, gdy w pokoju nie zauważyłem wody. Od razu uchyliłem lekko drzwi, żeby sprawdzić czy babcia się gdzieś nie kręci. Jak dowie się, że piłem to mnie ukatrupi. Doskonale wiem, jak ona nienawidzi buntu i nieposłuszeństwa. Odetchnąłem, nie widząc jej nigdzie. Następnie wyszedłem z pokoju zmierzając powoli w stronę kuchni. Szybko przemknąłem się do koszyka, w którym trzymamy wody i wziąłem sobie jedną butelkę. Następnie czym prędzej poszedłem do pokoju, a chwilę później się tam zamknąłem.
-Boże, nigdy więcej nie pije.- powiedziałem na głos okłamując samego siebie. Podszedłem do półki na której zostawiałem leki, żeby chwilę później wziąć je. Gdy przełknąłem tabletkę zacząłem łapczywie pić wodę. W końcu poczułem ulgę, lecz nie na długo. Gdy odstawiłem wodę, chwilę później musiałem pobiec do łazienki, ponieważ przez ilość wypitej wody zrobiło mi się nie dobrze. Tak chwilę później zwracałem zawartość swojego żołądka. Gdy skończyłem wymiotować, wytarłem twarz papierem, a następnie spuściłem wodę.
Nagle usłyszałem kroki. Przełknąłem głośno ślinę. Zacząłem nerwowo rozglądać się po łazience, po czym szybko wypsikałem się perfumami, żeby choć trochę zakryć odór alkoholu. W następnej kolejności umyłem zęby. Odetchnąłem, ponieważ babcia jeszcze nie zauważyła, że nie jestem w szkole. Wyszedłem z łazienki, a babcia stała w progu drzwi mojego pokoju. Po chwili się odwróciła, żeby spojrzeć na mnie.
-Czemu nie jesteś w szkole?- powiedziała spokojnym głosem. Wiedziałem jednak, że to tylko maska i za chwilę wyjdzie z niej potwór.
-Ja... Ja...
-Ty? Ty? Co, mowę ci odebrało?- zapytała pretensjonalnym tonem.
-Ja źle się czułem, więc zostałem w domu.- powiedziałem.
-Dobra, ale jutro masz iść do szkoły. Jest dopiero wtorek, a ja nie mogę pozwolić, żebyś opuszczał tyle lekcji.- pogroziła palcem. To oznaczało tylko jedno. Uspokoiłem jej wewnętrznego potwora.
-dobrze.- spuściłem głowę, a następnie zamknąłem się w pokoju. Tam usiadłem na łóżku i wziąłem swój telefon.
Nikuś
Hej
Jak się czujesz?Karl
Nie najlepiej
Ale bywało gorzejNikuś
Chcesz żebym do ciebie przyszedł?
Karl
Jeśli chcesz wejść przez okno to wbijaj
^_^Nikuś
Ale romantycznie :)
Chętnie wejdę przez okno ;)Karl
Ty tak na serio?
Boże
Czy ja śnie?
czy to się dzieje na prawdę?Nikuś
Co ty masz derealizację?
Coś zbyt często o to pytasz :/Karl
Dobra przychodź a nie wymyślasz
Nikuś
Ja się tylko martwię słodki ;)
Tak dziesięć minut później usłyszałem samochód pod oknem. Przez szybę zauważyłem jak wysiada z niego Nick. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się. Następnie wspiął się po drzewie, które stało obok okna i chwilę później znajdował się w pokoju dzięki mojej pomocy.
-Pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał, a ja zmarszczyłem brwi.
-Co miałbym pamiętać? Film mi się urwał jak wódka się skończyła.
-Może i lepiej. Nie chcesz wiedzieć co się tam działo...- zmarszczyłem brwi na jego wypowiedź.
-Co masz na myśli?- spojrzałem w jego wygasłe oczy.
-Nick? Co się tam stało?-Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.- spojrzał na mnie, a chwilę później zmarszczył brwi.
-jesteś bardzo blady. Usiądź.- westchnąłem, po czym wykonałem jego polecenie.
-Zadowolony?- jego kąciki ust uniosły się.
-bardzo. Czemu wczoraj tyle wypiłeś?- zapytał zmartwiony, a chwilę później znajdował się obok mnie. Westchnąłem.
-Ja... Sprawy rodzinne...- mój głos przypominał szept.
-Powiedziałbyś mi?- spojrzałem na niego. Był zmartwiony.
-Wolałbym nie.- wymamrotałem czując jak łzy cisną mi się do oczu. Chłopak westchnął zaciskając pięść, a następnie rozluźnił rękę i przysunął moje ciało do swojego, żebym mógł się przytulić. Przymknąłem powieki czując się bezpiecznie w jego ramionach.
-przyniosłem ci coś.- wyszeptał mi do ucha. Uniosłem głowę, żeby mieć lepszą widoczność na chłopaka. Był wyszczerzony. Odsunąłem się od niego marszcząc brwi.
-Mam się bać?- zapytałem, bojąc się co ten dureń wymyślił. Chyba mnie nie zabije, prawda? Chociaż, czy taki słodziak mógłby kogoś zabić?
-Spokojnie, nie jestem psychopatą.- powiedział, a ja uniosłem lewą brew do góry.
-Uznajmy, że to prawda.- powiedziałem przewracając oczami.
-Czy to miał być komplement?
-jeśli nazwanie cię psychopatą to dla ciebie komplement. To tak, to był komplement.- wzruszyłem ramionami.
-Teraz mów. Co takiego przyniosłeś.- uśmiechnął się dając mi pudełeczko. Wziąłem je do rąk, a następnie otworzyłem. Był to naszyjnik z przypinką róży. Źrenice mi się poszerzyły, a w brzuchu zrobiło się gorąco. Uśmiech przykleił mi się do twarzy, gdy wpatrywałem się w wisiorek.-Daj, założę ci go.- zwróciłem wzrok na Nick'a, a chwilę później dałem mu do ręki złoty przedmiot. Odwróciłem się do niego plecami, a on nałożył mi wisiorek. Po chwili znowu siedzieliśmy przodem do siebie.
-jest cudowny.- oznajmiłem łamiącym głosem. Po chwili z moich oczu wypłynęły łzy, żaby chwilę później spływać swobodnie po zaróżowionych polikach. Chłopak złapał moją twarz w swe dłonie i starł kciukami łzy.
-Jest cudowny, tak samo jak ty.- wyszeptał, a następnie przytulił się do mnie opierając swoją głowę na moim ramieniu.
-Kocham cię.- powiedziałem, a chłopak zacisnął palce na moich plecach. Ułożyłem jedną dłoń na jego włosach, a chwilę później zacząłem je miziać. Chłopak mruczał na to doznanie. Trwaliśmy tak przez jakiś czas, do momentu aż nie musieliśmy przerwać. Usłyszałem jak babcia wchodzi po schodach, więc szybko się zerwałem.
-Musisz iść.- poinformowałem pośpiesznie.
-W takim razie do zobaczenia, skarbie.- podszedł do okna, a ja szybko włączyłem telewizor, po czym puściłem jakiś film romantyczny. Gdy odwróciłem się, chłopaka już nie było. Nagle drzwi się otworzyły.
-Ktoś tu był?- zapytała babcia.
-Nie, oglądam serial.- wskazałem dłonią na telewizor, a chwilę później wytrzeszczyłem oczy widząc scenę seksu.
-Boże, co ty oglądasz. Ja chyba powinnam ci wgrać jakieś ograniczenia wiekowe do tego telewizora.- pogroziła placem.
-Zmień ten film i jutro idziesz do szkoły, bo widzę, że dobrze się już czujesz.- odetchnąłem z ulgą, chwilę później kładąc się do łóżka i oglądając resztę dnia seriale.________________
1023 słowa

CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają//Karlnap
RomanceNowy początek.. Każdy się boi zmian, a 7-letni Karl Jacobs nie ma wyboru. Rodzice postanawiają go oddać do babci, ponieważ są zbyt zajęci pracą, żeby zająć się własnym synem. Dlatego właśnie chłopak musi z północnej Karoliny przeprowadzić się do Geo...