6

90 7 33
                                    

Obudziłem się, a następnie nerwowo spoglądałem dookoła. Po chwili jednak do mnie dotarło gdzie jestem i co się stało. Wstałem z łóżka biorąc swój plecak, który leżał nieopodal mnie. Wyciągnąłem z niego komórkę. Była godzina dwudziesta. Wytrzeszczyłem oczy. Poczułem jak krople potu spływają z mojego czoła, a ziemne dreszcze przechodzą przez całe ciało.

-Oh, w końcu wstałeś.- powiedział Nicholas kładąc kanapki na biurko.
-Zrobić ci herbatę?

-Właściwie to muszę się zbierać.- powiedziałem drapiąc się niezręcznie po karku.

-Dobrze, ale cię odwiozę i nie masz prawa głosu.- pogroził mi palcem. Gdy znaleźliśmy się już w samochodzie, zapiąłem pasy. Chwilę później brunet ruszył.

-Nick, jeśli chodzi o pocałunek.. podobało ci się?- jego lewy kącik ust się uniósł.

-A tobie?- zapytał, a ja westchnąłem.

-Pierwszy spytałem.- spojrzał na mnie na sekundę, a później otworzył usta, żeby zacząć mówić, jednak zrezygnował.

-No powiedz, nie krępuj się.- zachichotał.

-Ja się nie krępuje. Chcę to zrobić w romantyczny sposób.- przewróciłem oczami.
-Więc Karl Jacobs, gdy czułem twe wargi na moich, odlatywałem do krainy szczęścia, która uchroni mnie przed złem. To ciepło w brzuchu.. wciąż je czuję. Nie mogłem trafić lepiej, więc mam pytanie czy zostałbyś moim skarbem i zgodziłbyś się być mój?

-Ty właśnie pytasz się mnie czy chcę zostać twoim chłopakiem?- Nick'a uśmiech zmienił się w grymas.

-Czy ty musisz psuć takie momenty? No ale tak, o to mi chodziło.- zachichotałem na jego wypowiedź.

-To ty mnie pytasz o takie rzeczy w aucie.- zauważyłem.

-Według mnie, romantycznie. Zobacz te lampy w ciemności, pusta ulica i wiatr we włosach.

-okna są zamknięte.- wskazuję na szybę.

-Dobra, nie ważne. To chciałbyś być mój?- Waham się przez chwilę. Znamy się krótko. Czy to dobra decyzja? Postanowiłem się zgodzić i zobaczyć co z tego wyjdzie. Zawsze przecież mogę z nim zerwać, prawda?

-Tak.- chłopak uśmiechnął się.

-Boże, jak ja cię kocham. Czekałem na to od dnia, kiedy mój wzrok padł na ciebie. Od czasu gdy zauważyłem cię na widowni i skanowałeś każdą część mojego ciała.- zdziwiłem się.

-Na serio?- skinął głową.
-zauważyłeś mnie wtedy?

-Gdybyś się tak na mnie nie patrzył przystojniaku, to może bym nawet nie wyczuł tego wzroku i miał to głęboko w dupie.

-Czyli nasza relacja to moja zasługa?

-Można tak powiedzieć. Gdybyś nie patrzył na mnie z takimi maślanymi oczami może nigdy bym cię nie zauważył między tymi pierwszakami.- Uśmiechnąłem się dumnie.

-Dobra, już jesteśmy.- Wyszedłem z auta, a następnie podszedłem do drzwi za którymi siedział chłopak. Otworzyłem je chwilę później dając mu buziaka w policzek. W następnej kolejności wziąłem swój plecak, po czym zamknąłem pojazd. Chłopak odjechał, a ja westchnąłem. Powolnym krokiem szedłem do drzwi frontowych i gdy w końcu znalazłem się w moim mieszkaniu zauważyłem zapalone światło w kuchni.

-Karl, gdzieś ty do cholery był!?- zauważyłem cień babci na ścianie, który robił się coraz większy. Przełknąłem głośno ślinę.
-Wiesz co zrobi mi twój tatulek gdy dowie się, że uciekasz z domu. Co gorsza zaginiesz?

Przeciwieństwa się przyciągają//KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz