--Karl--
Dzisiaj wigilia, a ja nie byłem w nastroju. Przez dwa dni Alex mnie unikał. Wychodził na cały dzień, a gdy wracał od razu kładł się spać. Był na mnie zły o coś, czego nawet, kurwa, nie zrobiłem. Niestety nie chcę mi uwierzyć.
Usiadłem na materacu i przetarłem zmęczoną twarz. Byłem blady. Oczy miałem przekrwione od ciągłego płaczu, a sińce powiększały się z dnia na dzień. Miałem tego wszystkiego dosyć. Aurora prześladowała mnie w snach, jak i prawdziwym życiu. Spojrzałem pusto w podłogę dając łzom spłynąć po bladych polikach. Pociągnąłem nosem, a następnie się skuliłem. Zacząłem cicho szlochać chowając twarz w kolanach. Jednak ucichłem, gdy usłyszałem kroki. Przełknąłem głośno ślinę, a następnie znowu się położyłem i zamknąłem oczy udając, że śpię.
-Kurwa.- warknął Alex. Słyszałem, że czegoś szukał. Co chwilę do moich uszu dobiegały dźwięki wysuwanych szafek, oraz szurających przedmiotów. Nagle po pokoju rozległ się trzask. Zerwałem się do siadu przez co kruczowłosy na mnie spojrzał. Jego wzrok był zimny. Kipiał furią.
-Dalej zamierzasz udawać, że to nie ty?- wysyczał. Przewróciłem oczami, po czym ponownie się położyłem. Zakryłem się kołdrą i odwróciłem do niego tyłem. Dupek.-Nie zamierzam i ani razu nie udawałem.- mój głos był niski i pełen jadu. Na prawdę nie mogłem uwierzyć, że on jej uwierzył.
-Ta, akurat. I co? Ona ci włożyła chuja do dupy?
-Zostaw.- wymamrotałem łamiącym się głosem. Nie mogłem nic zrobić, nawet jej odepchnąć. Byłem za słaby. Byłem gdzieś poza świadomością. Powoli traciłem przytomność, gdy dziewczyna zaczęła powoli wchodzić dziurką na moją długość.
-Ja...- Moje oczy się zaszkliły. Wspomnienia uderzały we mnie jak szalone.
-Kurwa, Karl!- wrzasnął kruczowłosy.
-Czemu zgwałciłeś Aurorę!?- Był zły.-Przestań!- W tym momencie wybuchłem płaczem. Nie mogłem złapać oddechu. Świat wokół mnie się kręcił. Te ręce.. dotyk.. ona..
Nagle poczułem na sobie czyjeś dłonie. Co jeśli to znowu ona? Przyszła do mnie? Znowu znacznie mnie dotykać? Błagam, ja nie chcę.-Zostaw.- zacząłem ciągnąć swoje włosy.
-Ja nie chcę! Proszę!- wyłem w panice, że to stanie się po raz kolejny. Poczułem szarpnięcie. Zacząłem się wyrwać. Ja nie chcę. Boże, ratunku. Ona znowu mi to zrobi.Moja klata piersiowa falowała od nadmiaru emocji i wysiłku. Wierciłem się, bo ktoś mnie trzymał. Nie chciał wypuścić. Duszę się. Znowu jestem uwięziony. Nie mogę nic zrobić. Błagam, nie. To za dużo. Ten dotyk odbiera mi duszę. Chcę, żebym był martwy. Diabeł pragnie zesłać mnie do piekła i wypalać ślady jeżdżąc rękoma po skórze. Zacząłem krzyczeć. Wyć. Dusić się łzami. Nic nie widziałem. Miałem mroczki przed oczami. Czułem tylko czyjeś ramiona. Nie chciały mnie puścić. Czułem się uwięziony. Znowu nie mogłem nic zrobić. Kolejny raz byłem na to za słaby. Powoli traciłem przytomność. Duszności były coraz gorszę. Czy ja umieram? Coraz gorzej się czułem. Nie miałem na nic siły. Powoli odpływałem. Pisk w uszach był do niewytrzymania. Zemdlałem.
***
Otworzyłem oczy zaszokowany. Rozejrzałem się dookoła, ale nie byłem w domu Alex'a. Jednak jeśli nie u niego, to gdzie? Pokój był duży. Miał czarne ściany i drewniane meble. Łóżko stało po środku, a na przeciwko niego wisiał telewizor. Po prawej stała szafa, a obok niej biurko, na którym leżał komputer. Na lewej ścianie znajdowało się okno. Rolety były zasłonięte, przez co światło nie wkradało się do pomieszczenia.

CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają//Karlnap
RomanceNowy początek.. Każdy się boi zmian, a 7-letni Karl Jacobs nie ma wyboru. Rodzice postanawiają go oddać do babci, ponieważ są zbyt zajęci pracą, żeby zająć się własnym synem. Dlatego właśnie chłopak musi z północnej Karoliny przeprowadzić się do Geo...