17

68 5 125
                                    

Stałem właśnie przed lotniskiem z zepsutym wnętrzem. Każdego dnia gniłem od środka. Ręce mi się pociły ze stresu, a łzy spływały po moich polikach. Jeszcze trochę, a się odwodnię. Starłem mokre ślady, po czym założyłem na twarz maskę. Nie chciałem martwić taty. Już za dużo wycierpiał.

-To co? Wracamy?- skinąłem głową. Wyjrzałem przez ramię patrząc na ciocię, wujka, oraz Alex'a. Westchnąłem, a następnie się odwróciłem w ich kierunku. Zostawiłem swoją walizkę i pobiegałem do nich. Chwilę później ściskałem całą trójkę ignorując obrzydzenie. Pociągnąłem nosem. Będę za nimi tęsknił. Wiedziałem, że to będzie ostatni raz, jak ich widzę. Nie chcę nigdy więcej tu przyjeżdżać. Odsunąłem się od nich po chwili, a następnie odciągnąłem Alex'a na bok.

-Wybaczyłem ci już.- oznajmiłem.
-Ale nie dam rady z tobą się zadawać po tym wszystkim.- Chłopakowi zaszkliły się oczy. Łamałem mu serce. Wiem o tym. Jednak poradził sobie beze mnie tyle lat, więc teraz też mu się uda przetrwać.

-Rozumiem.- Wychrypiał.
-Jestem dupkiem.- parsknął gorzkim śmiechem.

-Zdecydowanie.- przyznałem. Cały obraz mi się rozmazywał przez łzy, ale nie mogłem nic na to poradzić. Ostatnio działo się, kurwa, za dużo. Miałem prawo się tak czuć i płakać. Każdy by na moim miejscu tak miał.
-Alex?

-hmm?- wymruczał ścierając łzy z twarzy.

-Mam prośbę. Nie obwiniaj się. Jak już mówiłem, wybaczyłem ci. Po prostu nie dam rady z tobą się już zadawać, bo..- zatrzymałem się na dłuższą chwilę.
-bo nie czuję się już z tobą komfortowo. Po prostu tak musiało być.- Chłopak zaczął szybciej oddychać.
-I choć wiem, że to nie wróci, niczego nie żałuję.- przyznałem.
-Kocham cię stary.- Chłopak nie wytrzymał. Rozkleił się na moich oczach. Wziąłem go w swoje ramiona, pozwalając mu się wypłakać. Strach i obrzydzenie przysłoniła agonia. Teraz już nic mnie nie obchodziło. Skoro to nasz koniec, trzeba się godnie pożegnać. Zobaczyłem, że mój tata wchodzi do lotniska, a następnie usłyszałem powiadomienie.

-To pewnie tata.- Alex mruknął coś, po czym się odsunął. Wyciągnąłem komórkę, a następnie sprawdziłem powiadomienia.

Tata

Bądź za 20 minut.
Odniosę twoją walizkę za ciebie<3

Karlos

Dziękuję ;)

Schowałem telefon do kieszeni w spodniach, a chwilę później patrzyłem na Alex'a. Wtuliłem się w niego szlochając cicho.

-Będę tęsknić.- wychrypiałem.
-I chciałbym to uratować, ale nie potrafię. Przepraszam.- łkałem. Objął moje plecy, przez co się wzdrygnąłem.

-Czy to jest okej?- zapytał.

-mhm.- mruknąłem.

-Nie musisz nas ratować.- powiedział nagle poważnym tonem, Alex.
-Skup się na swoich nowych przyjaciołach. A przede wszystkim na swoim chłopaku.- Teraz już oboje szlochaliśmy w swoich objęciach. Kiedy byliśmy już spokojni, odsunąłem się od chłopaka. Pomachałem mu chwilę później znikając z jego oczu. To był koniec. Nas już nie ma i nigdy nie będzie. Chociaż już się więcej nie zobaczymy, życzę mu dobrze. Kocham go jak brata, dlatego nie chciałbym, żeby coś mu się stało.

***

Jestem w domu. Właściwie to przed nim. Nikt nie wie, że wróciłem wcześniej i na razie chcę, aby tak zostało. Potrzebowałem zostać sam. Boję się spotkać z George'em i Nickiem. Obawiam się, że mogą coś zauważyć. Nie zniósłbym tego. Wolałem siedzieć w swojej komfortowej bańce, gdzie nikt nic nie wie. Jednak wiedziałem, że muszę kiedyś wyjść do ludzi. Nie mogę siedzieć wiecznie w swoim pokoju oddalony od całego świata. Westchnąłem, po czym chwyciłem za rączkę od walizki. Wszedłem do domu, a następnie poszedłem do swojego pokoju. Tam rozpakowałem walizkę słuchając depresyjnych piosenek. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu. Kiedy już się wypakowałem, usłyszałem powiadomienie. Wziąłem do ręki telefon i od razu spojrzałem na wiadomość.

Przeciwieństwa się przyciągają//KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz