Wyglądałem przez okno samochodu. Podziwiałem miasto tętniące życiem. Największą uwagę zwróciłem na ludzi idących ulicami. Jedni szczęśliwi, drudzy zmęczeni życiem. A ja zaczynałem właśnie nowy początek. W końcu będę żył w normalnym środowisku. Bez babci, która musi zatruwać życie innym, tylko i wyłącznie dlatego, że swoje zmarnowała.
-Karl. Dziecko ty moje, powiedz jak było u George’a?- zapytał mnie tata. Zwróciłem na niego moją uwagę. Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie patrząc na drogę.
-Fajnie. Mieliśmy bitwę na poduszki. Nie.- zaprzeczyłem, po czym parsknąłem śmiechem.
-Bitwy. Bitwy na poduszki.- poprawiłem się.
-Jedliśmy słodycze, malowaliśmy paznokcie i plotkowaliśmy.-To na prawdę świetnie spędzony czas.- Po tych słowach zapanowała przyjemna cisza, którą postanowiłem przerwać durnym pytaniem.
-A jak rozmowa z babcią?- Mężczyzna zacisnął palce na kierownicy, przez co zaczęły przybierać białą barwę.
-Delikatnie ujmując była zła. W skrócie, nie będziemy mieć z nią już żadnego kontaktu.- skinąłem głową. Po kilku minutach byliśmy pod domkiem jednopiętrowym. Wyglądał nawet ładnie. Elewacja była biała, a na środku ściany wyrobiona drewnem. Okna znajdowały się na tej drewnianej części. Ich obramowania były czarne. Jednak najlepszy w tym domu był nie za duży ogródek. Znajdowała się tam huśtawka. Niedaleko niej był taras. Na pewno będę przesiadywał na nim wieczorami. Spojrzałem na uśmiechniętego rodziciela, a potem ponownie na dom. Cały w skowronkach wysiadłem z auta, co po chwili uczynił również mój tata.
-I co?- zapytał, a ja zwróciłem na niego swój wzrok.
-Ty się jeszcze pytasz? Jest cudowny!- wyrzuciłem ręce do góry. Rodziciel zaśmiał się, po czym mnie przytulił. Oddałem uścisk. Staliśmy tak chwilę, ciesząc się naszym nowym domem. Gdy odsunąłem się od taty spojrzałem się na niego uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Kocham cię tato.-Ja ciebie też synku. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.- Spojrzałem się ostatni raz na nasz nowy dom, a następnie do niego wszedłem. W środku było pusto. Jednak kuchnia jak i elektryczność była już gotowa.
-Jutro ma przyjść kanapa i telewizor. Łóżko musisz sobie jakieś wybrać, a na razie śpisz na materacu.- poinformował tata.
-Łazienka i kuchnia są wykończone.- dodał.-Który to mój pokój?- zapytałem, a tata wskazał na drzwi obok tarasu. Uśmiechnięty wszedłem do środka. Pokój był pusty. Jedynie co go zdobiło, to grzejnik i materac.
-Jak przyjdzie kanapa pomalujemy ściany.- Oznajmił tata.
-Będziesz miał gdzie spać i co oglądać.- zaśmiał się.-Ja myślę, że podłoga jest lepsza niż materac, czy kanapa.
-Ja myślę, że najlepiej śpi się na trawie. Nie sądzisz?- zażartował.
-No ba.- zaśmiałem się.
-Dobra, to ja idę do sklepu.- oznajmił rodziciel i na pożegnanie dał mi buziaka w policzek. Gdy zostałem w domu sam, postanowiłem zadzwonić do Nick’a.
-Tak skarbie?- usłyszałem melodyjny głos mojej miłości. W brzuchu poczułem stado motyli, a na polikach pojawiły się lekkie rumieńce.

CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają//Karlnap
Roman d'amourNowy początek.. Każdy się boi zmian, a 7-letni Karl Jacobs nie ma wyboru. Rodzice postanawiają go oddać do babci, ponieważ są zbyt zajęci pracą, żeby zająć się własnym synem. Dlatego właśnie chłopak musi z północnej Karoliny przeprowadzić się do Geo...