15

66 6 26
                                    

--Karl--

Ocierałem co chwilę gorzkie łzy spływające po moich polikach. Jakiś czas temu to się skończyło. Czułem się tak cholernie brudny. Jakby ktoś zabrał mi moją nieskazitelną czystość. Został tylko bałagan. Moje ciało było skażone. Czułem dotyk. Ten niewłaściwy, na który nie udzieliłem zgody. Ciało mnie paliło w miejscach, w których błądziły jej dłonie i nie chciało przestać. Ten ogień wypalał ze mnie duszę. Świat wirował, a żółć zbierała się w gardle. Wstałem ostrożnie nakładając na siebie spodnie. Zagryzłem dolną wargę powstrzymując szloch. Kurwa. Kolejne łzy zaczęły swobodnie spływać zostawiając po sobie smugi. Czułem się obrzydzony. Nie mdliło mnie tylko przez środki, które mi podała, ale również dlatego, że zostałem zgwałcony. To było za dużo. Mogłem przeżyć wszystko. Jednak to? Do tego nikt nigdy się nie przyzwyczai. Już zawsze będę czuć na sobie jej dłonie, brud który po sobie zostawiła, oraz przez pewien czas, a może i na zawsze strach do seksu.

Pociągnąłem nosem patrząc na zamknięte drzwi. Podszedłem do nich, a następnie przekręciłem klamkę i wyszedłem z tego pokoju. Zaczęłam chodzić po budynku, aby znaleźć łazienkę. Było mi nie dobrze i słabo, a duszne powietrze mi w tym nie pomagało. Wszystko widziałem jak przez mgłę. Dostrzegałem rozmazane tańczące sylwetki i starałem się ich unikać. Muzykę zastąpiło piszczenie w uszach, a chwilę później poczułem jak upadam.

-Wszystko w porządku?- zapytał jakiś głos, ale nie potrafiłem go rozpoznać. Mdliło mnie niemiłosiernie, a chłopak widząc, jak przykładam do ust dłoń, zrozumiał jakiego pomieszczenia szukałem. Wziął mnie pod ramię i zaczął ze mną iść w stronę toalety. Coraz ciężej mi się szło, przez co blondyn o niebieskich ślepiach, którego już spotkałem wcześniej, zmarszczył brwi.
-Coś ty brał.- pokręcił głową. Znowu zasłoniłem usta, gdy odruch wymiotny dał o sobie znać. Po kilku minutach znaleźliśmy się w łazience. Tam czym prędzej podbiegłem do kibla i klęknąłem nad nim oddając zawartość swojego żołądka. Łzy spływały mi po polikach, a gardło piekło od wymiocin. Wytarłem sobie twarz papierem, po czym wrzuciłem go do sedesa. Następnie spuściłem wodę i spojrzałem pustym wzrokiem na chłopaka.

-Xavier jestem.- przedstawił się.
-A ty?

-Karl.- wychrypiałem. Mój wzrok był pusty, tak jak i dusza. Odebrano mi ją, nawet nie wiem jaki czas temu. Odpłynąłem w połowie. Nie mam pojęcia kiedy to się skończyło.

-Brałeś coś?- zapytał od razu. Chciałem mu już odpowiedzieć, ale przed moimi oczami znowu miałam Aurorę. Dotykała mnie.. ujeżdżała.. całowała.. krzyczała, żebym ją zostawił, a równocześnie patrzyła się na mnie, jakby chciała się pieprzyć już bez tego teatrzyku. Zacząłem szybko oddychać. Moje całe ciało się trzęsło, a serce biło tak mocno, jakby miało zaraz połamać mi żebra. Nie mogłem się uspokoić. Niech ktoś ją ze mnie zdejmie. Ona mnie dotka. Ja nie chcę. Błagam, pomóżcie mi. Poczułem czyjś dotyk. To ona. Znowu. Przyszła się mną zabawić. Zacząłem odpychać od siebie Aurorę.

-Zostaw mnie!- wykrzyczałem, a chwilę później poczułem jak dotyk mnie opuszcza, a Aurora zniknęła. To był Xavier, a nie ona.
-przepraszam..

-Co się stało?- pociągnąłem nosem.

-Zawołaj Alex'a. Proszę..- Czułem się jakbym był daleko stąd. Chociaż ciało znajdowało się w łazience, moja dusza była pod głębinami. Tonęła. Agonia przejęła moje ciało. Wstałem na drżących nogach, a następnie rozejrzałem się nerwowo po łazience. Gdy nic nie przykuło mojej uwagi, żeby wyładować kumulujące się we mnie emocje, zacisnąłem dłoń w pięść, po czym walnąłem lustro. Przedmiot rozbił się na kawałki. Dokładnie jak moja dusza. Podniosłem jeden odłamek i zacząłem się w nim przeglądać. W moich niebieskich oczach było widać zmęczenie. Już nie byłem tym samym człowiekiem i nigdy nie będę. Do końca życia zostanę brudny.

Przeciwieństwa się przyciągają//KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz