30

37 4 33
                                    

-Nie, ja już mam dość.- wysepleniłem. Aktualnie miałem w buzi pięć pianek.

-No dawaj. Jeszcze tylko jedna.- namawiał dalej. Nie dość, że zmusił mnie do wsadzenia jak najwięcej pianek do buzi, to jeszcze się ze mnie perfidnie śmieje. Z wielką niechęcią wsadziłem następną. George wziął kolejną i chciał już mi ją włożyć do ust, ale wyplułem wszystkie pianki do miski przez odruch wymiotny.

-No nie.- zawiódł się. Rzucił paczką z piankami na łóżko i westchnął.
-Słaby w to jesteś.

-ah tak? To teraz twoja kolej.- stwierdziłem. Nie tylko ja będę się męczyć. Co on sobie myśli? Wziąłem paczkę, a następnie wyjąłem z niej piankę uśmiechając się triumfalnie.

-o nie.- odsunął się trochę ode mnie, ale na próżno. Rzuciłem się na niego, a następnie usiadłem na nim. Zacząłem siłą wpychać mu piankę do ust. Gdy w końcu mi się to udało, George się poddał i sam zaczął wkładać sobie słodycz do buzi. Finalnie zmieścił dziesięć pianek zanim skończył jak ja.

-Pobiłem cię!- wrzasnął uradowany. Dałem mu kuksańca w ramię, aby wyrazić moją wielką złość.

-Jak możesz?- oburzył się.
-Nie moja wina, że jesteś mięczakiem.  A teraz dawaj moje Twizzlers’y!- Spojrzałem na niego z politowaniem.

-Ty tak na serio?- skinął głową dumny z siebie. Parsknąłem śmiechem, po czym dałem mu paczkę.
-A potem będziesz latał po pokoju przez nadmiar cukru.

-A co ja wróżka? Latać nie będę, ale głupawka się pewnie odpali.- rzucił. Zaśmiałem się z jego durnego tekstu, po czym wziąłem sobie jedną paczkę Twizzlers’uw.

-Jak ty, to i ja. Razem będziemy mieć głupawkę cukrową.- George parsknął śmiechem.

-Głupawka cukrowa? To żeś nazwę wymyślił.

-Nie gadaj tylko jedz.- otworzyłem własną paczkę i zacząłem zajadać się żelkami. Gdy zjedliśmy  skończyło się jak przeczuwałem. Zaczęliśmy się ganiać zupełnie bez powodu. Rzucaliśmy się przy tym poduszkami o mało nie zabijając siebie nawzajem. W sumie, podobało mi się to. Czasem potrzeba trochę cukru do szczęścia, lub jak w tym przypadku szału cukrowego. Kiedy nam się to znudziło, postanowiliśmy potańczyć. Włączyliśmy „i kissed a boy” od Dariego. Czyli przeróbkę piosenki Katy Perry. Zaczęliśmy skakać i krzyczeć tekst piosenki. Czułem się tak dobrze w tej chwili. Nic się teraz nie liczyło poza tekstem piosenki. Niestety ten moment zepsuł dzwonek do drzwi. George poszedł to sprawdzić. Po kilku minutach wrócił naburmuszony.

-Co jest?

-Jakaś stara baba kazała nam być ciszej, bo inaczej wezwie policję.- wywrócił oczami.

-To może teraz malowanie paznokci?- zaproponowałem. George uśmiechnął się szeroko, po czym cały w skowronkach wyjął zestaw do manicure’u.

-To jaki kolor?- zapytał przeciągając ostatnią literkę.

-czarny.

-To ja biały.- zakomunikował George.

-Ty rasisto.- powiedziałem przykładając przy tym rękę do serca.
-Jak tak możesz?

-Normalnie. Ale tak już na serio, chyba wezmę baby blue.- zaśmiał się. Podał mi czarny lakier. Otworzyłem go i zacząłem malować pierwszego paznokcia.

-A jak tam z Nick’iem? Pogodziliście się już?- zapytał samemu zabierając się za malowanie.

-Tak. I nie zgadniesz w jaki sposób.- Chłopak wytrzeszczył oczy.

-Nie gadaj. Uprawialiście sex? Nie mieliście czekać do twojej 16?

-Tak wyszło.- wzruszyłem ramionami, czując że moje poliki zmieniły kolor.

-No i ty dopiero teraz to mówisz!?- oburzył się.
-Kurwa, przez ciebie aż uwaliłem się lakierem.- powiedział, po czym wziął kawałek papieru, aby naprawić manicure.
-A może jakieś szczegóły?

-Nie ma mowy. Szczegóły zostają dla mnie i Nick’a.- powiedziałem, a chwilę później wystawiłem przed siebie dłoń.
-Skończyłem pierwszą rękę.

-Pokaż.- wystawiłem dłoń w jego stronę.
-No git.- stwierdził.

-A jak tam z Clay’em?- zapytałem, na co chłopak westchnął.

-Zerwaliśmy. Zdradził mnie z jakimś Florisem. Jebany rudzielec.- poskarżył się George.

-No co ty pierdolisz?

-Spokojnie, teraz błaga mnie na kolanach, żebym do niego wrócił. Mówił jaki to on nie był pijany. I to był błąd. Bla bla. Może mu wybaczę, ale muszę się nad tym poważnie zastanowić.

-Współczuję.

-Poradzę sobie z tym. Po prostu musi się jakoś postarać, aby mnie odzyskać. I to bardzo postarać.- Stwierdził. Mówił to bez emocji, ale jego puste oczy zdradzały, że jest mu strasznie przykro.

-Na pewno? Jak coś możemy zawsze się na nim odegrać.

-Jaki jest tego sens? Nie zniżę się do jego poziomu. Po prostu musi mi pokazać, czy zasługuje na mnie, czy wręcz przeciwnie. A teraz zmieńmy temat, bo zrobiło się smętnie.

-No dobra.- siedziałem cicho. Zrobiła się niezręczna atmosfera. George westchnął.

-Na prawdę nie musisz teraz się zachowywać jakby to była największa tragedia. Po prostu się dobrze bawmy.- oznajmił, po czym pomazał mnie niebieskim lakierem po twarzy.

-Jak śmiałeś?- oburzyłem się. Wziąłem lakier i również go pomazałem po twarzy.

-Nie.- powiedział przeciągając ostatnią literkę.
-Rozpętałeś wojnę!- krzyknął.

-Poczekaj, wojna się rozpocznie po skończeniu naszego manicure’u.- zaśmiał się.

-Masz rację. Nie po to zmarnowałem tyle czasu, żeby teraz wszystko popsuć.- Gdy skończyliśmy nasze paznokcie, rozpoczęła się kolejna wojna na poduszki. Było przy tym sporo zabawy. Niestety przegrałem, ale to nic nie szkodzi.

-Wygrałem!- przechwalał się George. Wystawiłem w jego stronę środkowy palec, pokazując swoje niezadowolenie.
-Wygrałem, a ty przegrałeś.- oznajmił twerkując przy tym. Klepnąłem go w tyłek, aby w końcu się uspokoił. Podziałało, ale chłopak się obraził.

-No nie obrażaj się księżniczko.- wystawił w moją stronę środkowy palec.
-No jak ty tak możesz. Wygrałeś i jeszcze się dąsasz.

-Dokładnie.- przewróciłem oczami. Wziąłem poduszkę i w niego rzuciłem.

-Chcesz rewanż?- zapytał unosząc lewą brew.

-Nie, ale wiesz co możemy porobić?

-Nie.- oznajmił, a ja się uśmiechnąłem.

-Oglądamy my little pony?

-Oczywiście!- resztę nocy spędziliśmy oglądając bajkę o kucykach. Zajadaliśmy się przy tym chipsami i popijaliśmy to colą.

__________________

892 słowa

Przeciwieństwa się przyciągają//KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz