22

71 6 54
                                    

-Nicholas, wstawaj!- krzyknąłem ponownie, ale chłopak przekręcił się tylko na drugi bok. Westchnąłem patrząc na tego leniucha.
-Nick!

-Huh.- mruknął nakrywając swoją głowę kołdrą.

-Wstawaj!- frustracja wylewała się ze mnie, jakby wulkan właśnie eksplodował.
-Obiecałeś, że pójdziemy na poranny spacer.- oznajmiłem niezadowolony.

-A która jest godzina?- zapytał porannym głosem. Był niski i... seksowny. Zarumieniłem się.

-Szósta.- poinformowałem chłopaka, na co ten wystawił w moją stronę środkowy palec, a potem jeszcze bardziej zawinął się w pościeli.
-No Nick!

-Mówiąc rano, miałem na myśli, nie wiem, dziesiąta na przykład.- mruknął, chwilę później wznawiając próby przeniesienia się w objęcia morfeusza.

-Dobra, zrobię ci śniadanie, ale wtedy od razu wstajesz.- pogroziłem mu palcem. Szatyn tylko mruknął coś, nie zwracając zbytnio uwagi na moje słowa. Pokręciłem głową niedowierzając, że on jest moim chłopakiem. Nawet nie chcę mu się ze mną iść na spacer.
Pokierowałem się do kuchni od razu szukając wzorkiem produktów, z których mógłbym zrobić coś dobrego. Postanowiłem, że będą to jajka sadzone z bekonem. Zacząłem więc pichcić, przez co woń jedzenia rozprzestrzeniała się po pomieszczeniu.

-Co tam pichcisz?- zapytał się mnie siedzący w salonie Phil.

-Jajka sadzone i bekon. Może to zachęci Nick'a do wstania.- oznajmiłem poważnym tonem.

-To śpioch. Takich to zbudzi tylko coś przekonującego do wstania.- uprzedził.

-Na przykład?

-Wściekła żona, śniadanie, jakieś specjalne wydarzenie.- oświecił mnie, na co parsknąłem śmiechem.

-Wściekła żona?- uniosłem kpiąco brwi, zdejmując powoli bekon z patelni.

-No wiesz, taka naburmuszona. Nie polecam wtedy z nią zadzierać.- parsknąłem śmiechem.
-Nie śmiej się synu. Mówię poważnie.- Na szczęście ja takich problemów z Nickiem mieć nie będę. Prędzej on ze mną.

-Tak w ogóle, opowie mi pan coś o Nick'u?- zamyślił się przez dłuższą chwilę, podczas gdy ja wbijałem jajka na patelnię.

-Nie wiele mogę powiedzieć. Na pewno Nicholas był zawsze wrażliwym dzieckiem. Nie nadawał się na ten okrutny świat, w sumie nadal tak jest. Jednak wiem, że jest silny. Był wyśmiewany w podstawówce. Wszystko się zmieniło w szkole średniej, gdy poznał Clay'a. Niestety wtedy popadł w nałóg. Jego ślepi rodzice oczywiście tego nie zauważyli, ale ja... widziałem jak nikł w oczach. Miał powiększone źrenice, chudł i był na prawdę blady, a jego sińce pod oczami sięgały zenitu. Tak na prawdę wydaję się szczęśliwszy, gdy jest przy tobie. Jeszcze nigdy nie widziałem tyle radości w jego oczach.- oznajmił, przez co moje źrenice powiększyły się. Ułożyłem jajka na talerz, koło bekonu i dałem do tego dwie kromki chleba. Nalałem do dwóch szklanek soku pomarańczowego, a następnie położyłem wszystko na stół. Potem pobiegłem do naszej tymczasowej sypialni i zacząłem szturchać Nick'a.

-Wstawaj.- powiedziałem, ale chłopak ani drgnął.
-Wstań, zrobiłem śniadanie.- mój ton nieco spoważniał.
-Obudź się, zesrałeś się.- chłopaka powieki od razu się otworzyły, pozostając już otwarte. Wybuchłem śmiechem na jego przerażoną minę.

-Nie żartuj tak nawet!- wrzasnął zły, przez co ledwo już trzymałem się na nogach z rozbawienia.

-Ktoś wstał lewą nogą.- stwierdziłem, patrząc na jego grymaśny wyraz twarzy.
-Ale spokojnie. Myślę, że śniadanko poprawi ci humor.- chłopak jęknął z niezadowolenia, po czym nakrył się pierzyną.
-Nicholasie Armstrong!- Przez mój ton, czym prędzej wynurzył się z pościeli i wstał z łóżka. Phli miał rację z wściekłą żoną. W tym wypadku mężem. Chociaż nie, ja jestem dopiero chłopakiem. Ciekawe, co będzie robił dla wściekłego małżonka.

Przeciwieństwa się przyciągają//KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz