My

35 11 9
                                    

Kolejne dni upływały nam na szalonym seksie w każdym możliwym miejscu, które znaleźliśmy. Kochaliśmy się w męskiej szatni po treningu, kiedy już wszyscy inni wyszli, w przerwie między wykładami, w samochodzie, na plaży, w łazience czy na stole.

Byliśmy sobą totalnie pochłonięci i nigdy nie mieliśmy siebie dość. Spędzaliśmy razem każdą, wolną chwilę a ja praktycznie zamieszkałam już w jego pokoju. Nick potrafił być bardzo czuły i opiekuńczy, nie tracąc jednak przy tym swojego pazura.

Nigdy nie sądziłam, że mogę czuć się tak szczęśliwa jak w tej chwili. Byłam nim kompletnie upojona i beznadziejnie zakochana. Nic już nie było w stanie tego zmienić. Wpadłam po same uszy, nie mając zamiaru wychodzić. Nikt jeszcze nie wiedział o tym, że jesteśmy razem. Jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ludzie sami zaczęli zauważać, że coś jest na rzeczy, szeptając za naszymi plecami albo rzucając w nasza stronę ukradkowe spojrzenia.

Nie trzymaliśmy niczego w tajemnicy, po prostu cieszyliśmy się sobą bez zbędnych dramatów i plotek.

Zastanawiałam się jak się zachować wśród tylu ludzi i jak zachowa się Nick. To dla nas nowa sytuacja, ale nie chciałam być niczyją sekretną dziewczyn. Bałam się jednak tego, że nasza sielanka dobiegnie końca.

-O czym myślisz?- wychrypiał Nick sennym głosem, wpatrując się we mnie jednym, otwartym okiem.

Był sobotni poranek, a ja jak zwykle spałam w jego pokoju.

-O niczym- uśmiechnęłam się, gładząc go po nagich plecach. Przygarnął mnie do siebie, próbując mnie obmacywać.

-Kończy mi się okres, pamiętasz?- zakomunikowałam.

-No i?- Nick nadal błądził ręką po moim tyłku, nic sobie z tego nie robiąc- nie przeszkadza mi to.

-Ale mi tak- odepchnęłam go od siebie- ręce przy sobie Carter- dodałam ze śmiechem.

Nick zamruczał naburmuszony i schował twarz w poduszkę.

-Cóż, może znajdę sobie jakieś zastępstwo- wzruszył ramionami i uchylił się przed lecącą w jego stronę poduszką.

-Nie śmieszne!- zawołałam, śmiejąc się.

Nick podszedł i objął mnie od tyłu, śmiejąc mi się we włosy.

-Bywasz urocza, kiedy jesteś zazdrosna- pocałował mnie w czubek głowy, a ja wystawiłam do niego środkowy palec.

- Okej, cofam to pierwsze- śmialiśmy się oboje, robiąc do siebie miny.

Nick zdjął bokserki, zostawiając je na środku pokoju, ukazując przy tym pokaźną, poranną erekcje.

- Jeśli zmienisz zdanie, to czekam pod prysznicem- uśmiechnął się łobuzersko i zniknął w łazience.

Dobrze wiedział co robi i już prawie się ugięłam, nie chciałam jednak żeby zawsze miał to, czego chce niezależnie od tego, że ja też tak na prawdę tego chciałam. Postanowiłam zejść do kuchni i zrobić sobie kawę, żeby znaleźć się jak najdalej od Nicka i jego erekcji.

-Lori? Kopę lat dziewczyno, co tu robisz?- Jake szedł przez kuchnie machając do mnie przyjaźnie.

Nie widziałam go od czasu bójki, siniec pod jego okiem jeszcze nie do końca się zagoił.

-Jake...cześć...ja, jestem u Nicka- postanowiłam nie kłamać.

-Oh...to...jesteście teraz razem?- zapytał bez urazy.

-Cóż...tak, próbujemy- uśmiechnęłam się wzruszając ramionami- słuchaj ja...nie miałam okazji przeprosić cię za tamto.Bardzo mi przykro, że do tego doszło. Nick bywa...

The Day I Met You ⭐️w trakcie korekty⭐️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz