Popularny

29 9 8
                                    

NICK

Patrzyłem na śpiącą u mego boku dziewczynę i nie mogłem zrozumieć, tego jak szybko się w niej zakochałem. Po raz pierwszy w życiu ktoś zwrócił moją uwagę na tyle, że nie chciałem uciekać gdzie pieprz rośnie, zaraz po pierwszej spędzonej razem nocy. Była szalona i irytująca, ale z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu intrygowała mnie tak bardzo, że zacząłem łapać się na tym, że nie mogę przestać o niej myśleć.

W pierwszy wieczór, zobaczyłem ją wychodząc z basenu. Siedziała na fotelu ze swoją koleżanką i moimi kumplami, śmiejąc się z czegoś mało powabnie, aż drink trysnął jej przez nos. Wyjęła chusteczkę z torebki, kompletnie się tym nie przejmując.

Na kampusie nie brakowało ładnych dziewczyn, jednak ona wyglądała jak Miss World i modelka z wybiegu Victorias Secret w jednym. Jej długie, ciemne włosy falowały przy każdym ruchu głową, a sukienka przylegała do niej w sposób, który złamałby każdego faceta. Była przepiękna i zajebiście seksowna.

Miałem plan taki jak zwykle, szybko ją zaliczyć i zapomnieć, jak o każdej innej. Rzuciłem do niej jakimś prostackim tekstem. Myślałem, że zaczerwieni się jak pozostałe dziewczyny i spuści głowę, zawstydzona moją obecnością, ale ona spojrzała na mnie poważnie i odpyskowała, w sekundę pozbawiając mnie jaj.

Od tego momentu wiedziałem, że nie będzie z nią tak łatwo. Była inteligentna i wyszczekana. Nie dawała wejść sobie na głowę. Podobało mi się to, była dla mnie wyzwaniem. Za wszelką cenę próbowała ukryć, że ja także wpadłem jej w oko. Przez wiele dni próbowałem dobrać się jej do majtek i dostawałem szału widząc, że nie tylko ja mam taki plan.

Kiedy pierwszy raz pocałowaliśmy się przy grze w Prawda Czy Wyzwanie, wiedziałem, że ta dziewczyna nie będzie tylko krótką przygodą. Każdego dnia wymyślałem nowe rzeczy, żeby tylko się z nią spotkać. Działem jej na nerwy, odpychałem i przyciągałem, ale była nieugięta.

Jej spontaniczność i kompletny brak instynktu samozachowawczego, ani przestrzegania jakichkolwiek zasad, doprowadzał mnie do szalu, ale było w niej coś tak magnetycznego, że nie mogłem się od niej odczepić.

Kiedy przespaliśmy się ze sobą, zaraz po tym jak wszczęła awanturę z Gią , czułem już że wpadłem po same uszy. Ta dziewczyna o pięknej twarzy i duszy wkradła się do mojego serca i umysłu i w żaden sposób nie umiałem się przed tym bronić.

Była zaskoczona kiedy zabrałem ją do rodziców. Sprzedałem jej jakąś wymówkę o tym, że rodzice wywierają na mnie presję i na pewno dadzą mi spokój, kiedy zobaczą, że mam towarzystwo. Tak naprawdę, nie mogłem znieść myśli, że zostanie tu sama i będzie chodziła na te wszystkie imprezy, podczas których każdy dupek w tym domu chciałby ją przelecieć.

Nie słyszała tych wszystkich komentarzy w domu, albo w męskiej szatni, jakimi wymieniali się pod jej adresem moi kumple. Nie mogłem wtedy nic na to poradzić, nie była przecież moja.

Pogładziłem ją po twarzy wierzchem dłoni, zjeżdżając na nagie plecy. Tej nocy praktycznie zmusiła mnie, żebym ją przeleciał. Nie żebym nie chciał, nigdy nie miałem jej dość, a sposób w jaki się pode mną porusza doprowadzał mnie do jebanego obłędu. Przeleciałem mnóstwo lasek, ale jeszcze z żadną nie czułem tego co z nią.

Lori drgnęła pod moim dotykiem i przekręciła się na bok. Miała lekko rozchylone usta i włosy rozrzucone w nieładzie po poduszce. Była śliczna, a nawet nie musiała się starać. Zapach jej skóry nieustannie mącił mi umysł. Była wspaniała, idealna i w końcu cała moja.

Poczułem strach na myśl, że kiedyś mogę ją stracić, albo ze jakiś kutas mógłby mi ją odebrać. Taka dziewczyna mogła mieć każdego na tym kampusie, a jednak wybrała mnie czyniąc szczęśliwszym, niż kiedykolwiek mogło mi się wydawać, że będę.

The Day I Met You ⭐️w trakcie korekty⭐️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz