To była słoneczna środa. Był to ostatni dzień Emi w Polsce co za tym idzie nasza ostatnia zumba i było ekstra. Gdy wracałam razem z Lizzy dostałam telefon od Hailie
-Hej siostra- powiedziałam
-H-hej - odpowiedziała z przerażeniem?
-Coś się stało?- spytałam
-Ojciec miał wypadek, mama pojechała tam do niego- oznajmiła
-Już wracamy- powiedziałam. Wieczorem tak koło 23.30, kiedy Hailie i Lizzy spały do drzwi ktoś zapukał, ja wstałam i otworzyłam drzwi dwóm policjantom-Dzień dobry - powiedziałam poważnie
-Dzień dobry, w auto twoich rodziców wjechał pijany kierowca, nikt nie przeżył- w tym momencie świat moich sióstr się zawalił bo ja nienawidzę tych ludzi bo to nie moi rodzice, a ojczym i macocha. Po chwili usłyszałam płacz Lizzi. Po 15 minutach przyjechała opieka społeczna i powiedzała, że Vincent Monet został moim i Hailie opiekunem prawnym ponieważ Lizzi zamieszka z naszym wujostwem.
Opieka społeczna kazała nam się spakować bo o 5.30 mamy lot, a była już 1.47. Poszłam do naszego wspólnego pokoju i zaczełam się pakować. Do walizki spakowałam ubrania, kosmetyki, zdjęcia z mamą, moim rodzeństwem(Ivy kiedyś miała dwóch braci ale co się z nimi stało dowiecie się później) i moją powaloną klasą, buty, perfumy, biżuterie, paczki od moich bliskich, sweter i parę innych rzeczy mamy, jej biżuterie i perfumy. Do bardzo dużej torby spakowałam książki, świeczki,świeczniki,kamienie,lego,
poduszki,przytulaki,koc,parę termosów,ulubione kubki, notesy, pamiętniki i rysowniki, albumy z zdjęciami,plakaty i rysunki z ścian, sztuczne pnącza bluszczu, kredki, pisaki, farby, pędzle, ołówki i namalowane przeze mnie obrazy, włóczkę, szydełko, laptopa, I pada, płyty z piosenkami, doniczki z zabezpieczonymi roślinkami i rzeczy naszego kota.
Mój bagaż podręczny spakowałam do mojego plecaka szkolnego(Tak wygląda).
Spakowałam butelkę z wodą, kilka książek, słuchawki bezprzewodowe, planer, piórnik, zeszyty do nauki języków obcych, podręczną kosmetyczkę, ciuchy na zmianę czyli czarną koszulkę i czarne dzwony. Do przedniej kieszonki włożyłam telefon, paszporty i inne ważne dokumenty(nie wiem co trzeba mieć przy sobie na lotnisku bo nigdy nie leciałam).Z mieszkania wyszłyśmy o 3, a na lotnisku byłyśmy o 3.15. Szłam w stronę kontroli bagaży, kiedy podeszłyśmy zaczełam rozmowę
-Dzień dobry, to są nasze bagaże- powiedziałam
-Dzień dobry, dobrze, co macie w transporterze?- spytała pani z kontroli bagaży
-W transporterze jest nasz kot- odpowiedziałam
-Dobrze, możecie już iść- powiedziała kobieta, a ja i Hailie skierowałyśmy się w stronę wejścia do samolotu. Weszłyśmy do samolotu i usiadłyśmy na swoich miejscachIvy.ślizgonka_z.hogwartu
opis: żegnaj polsko😭😭
komentarze:
Lourie.Emi.Lestrange:ale jak to?😭😭
Oliwcia.Oli.Rouse:a zobaczymy się w Hogwarcie?😭😭😭😭
Ta.wredna.Iga: przynajmniej będziemy mieli od ciebie spokójZ reszty lotu nie wiele pamiętam bo z 7 godzin przespałam. Przez pozostałe 4 godziny rysowałam, czytałam i słuchałam muzyki.
Narysowałam to
To
To
I to
Gdy zostały 2 godziny do lądowania dostaliśmy ostatni posiłek.
Po zjedzeniu posiłku poszłam ogarnąć się i przebrać.------------------------------------
To jest mój pierwszy rozdział który napisałam, możliwe że w poniedziałek coś dodam ale nie jestem pewnaMiłego dnia/wieczoru
Oceny------>
Pomysły------->
Krytyka---------->
CZYTASZ
Przeklęta historia
Fanfictiontytuł wymyślała moja przyjaciółka która pojawi się w tej historii, na starcie chce przeprosić za wszelkie błędy ortograficzne jak i stylistyczne ⚠️ Ostrzeżenie: niektóre treści nie są odpowiednie dla osób wrażliwych⚠️ Historia opowiada o Ivy Monet...