☆ Rozdział 4 ☆

470 25 16
                                    

Narracja pierwszoosobowa

POV Victor:

Ucieszyło mnie to, że Arion zapytał pierwszy o korepetycje. Chciałem mu pomóc, w końcu byłem mu to dłużny. Dzięki niemu właśnie otworzyłem oczy i mogłem czerpać radość z piłki nożnej. Odprowadziłem przyjaciela do drzwi i pożegnałem się z nim. Wszedłem do swojego pokoju i usiadłem na krześle obok biurka, aby zabrać się za odrabianie pracy domowej. Skierowałem wzrok w miejsce, gdzie leżała sobie czekolada, którą dostałem od Arion'a w prezencie. Na samą myśl uśmiechnąłem się. Zastanawiam się, jakim cudem trafił ze smakiem czekolady. Jeśli z tym strzelał to w dziesiątkę. Mam nadzieję, że pomogłem mu zrozumieniem materiału. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Wyjąłem telefon z kieszeni i bez zastanowienia odebrałem. W słuchawce usłyszałem pogodny głos mojego brata.

- Cześć Victor i jak korepetycje z Arion'em? - zapytał głos w słuchawce na samo wspomnienie o Arionie mimowolnie się uśmiechnąłem.

- Cześć Vlad, poszło w miarę sprawnie. Robi postępy, więc mam nadzieję, że trochę podciągnie swoje oceny - odpowiedziałem mu. O korepetycjach wspomniałem mu, gdy byłem u niego w szpitalu, więc stwierdził, że koniecznie musi zadzwonić po tej lekcji.

- Zależy ci na nim. To widać - powiedział, jakby to było coś oczywistego

- W końcu jest moim najlepszym przyjacielem, a przyjaciołom się pomaga w potrzebie - powiedziałem z uśmiechem - dostałem od niego nawet czekoladę w zamian za lekcje - pochwaliłem się zerkając w kierunku słodyczy leżącej na biurku

- Jasne Victor i nikim więcej? Założę się, że nawet trafił w twój gust do słodyczy - zaśmiał się, na co ja się speszyłem. Skąd wiedział, że trafił z moim gustem, no i co on ma na myśli z tym całym "i nikim więcej".

- Zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi Vlad - powiedziałem rozdrażniony, na co brat się zaśmiał

- Kim jest dla ciebie Arion? - zapytał już całkiem poważnie. To pytanie zbiło mnie z rytmu. Arion to mój najlepszy przyjaciel, więc gdzie jest haczyk? Odpowiedziałem bratu, tak jak myślałem o Arion'ie. A kim innym miałby dla mnie być? Brat, słysząc moja odpowiedź zboczył z tego tematu i zapytał czy trafił z czekoladą, czy nie. Przyznałem, że Arion trafił w mój gust - No widzisz nawet z prezentem dla ciebie się postarał! - odpowiedział z radością w głosie

- Jest moim przyjacielem, więc czemu miałby nie trafić? Nic specjalnego - powiedziałem, jakbym naprawdę tak myślał. Prawda była taka, że sam myślałem nad tym, czy mu mówiłem, jakie słodycze lubię i skąd on wiedział.

- Jasne nic specjalnego. Dobrze Victor muszę kończyć zaraz mam rehabilitację. Do jutra Victor - powiedział, jak zwykle pogodny. Pożegnałem się z bratem i życzyłem mu powodzenia, po czym się rozłączyliśmy.

Zamknąłem klapkę telefonu i położyłem go na biurku i myślałem co mój brat mógł mieć na myśli, pytając mnie, kim jest dla mnie Arion. Przyjaciel? A może ktoś więcej? Sam już nie wiem. Nigdy nie myślałem o nim inaczej, jak o przyjacielu. Spojrzałem na zeszyt i przypomniałem siebie, że miałem odrabiać lekcje, a nie rozmyślać nad sensem istnienia, czy kim jest mój najlepszy przyjaciel. Na pierwszy ogień poszły zadania z matmy, które były proste, a później zaczęły się schody przy zadaniach z japońskiego i angielskiego. Dlaczego każą nam wkuwać te wszystkie czasy oraz tryby, no i oczywiście moje ulubione słówka z języka, którego i tak się nie używa. Arion jest dobry w rozumieniu tych najmniej logicznych przedmiotów. Ale trudno, co chodzi o angielski to zaliczyć i zapomnieć. Jak będę poważnie zagrożony, to może pomyślę nad jakimiś korepetycjami, ale na razie jakoś leci. Gdy już odrobiłem zadanie domowe przygotowałem rzeczy na jutro, aby nie musieć z rana się spieszyć, a później poszedłem do łazienki, aby się wykąpać, po czym w końcu rzucić się na łóżko.

The Dark True - KyouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz