☆ Rozdział 9 ☆

318 23 9
                                    

Narracja pierwszoosobowa

POV Victor:

Wróciłem do domu zrezygnowany. Miałem dość tego dnia. Jeszcze ten telefon od Arion'a. On naprawdę mnie znienawidził. Powinienem był go zatrzymać wtedy. Biegnąc, ile sił w nogach, aby go dogonić i starać się mu wyjaśnić mu to, że nie chcę kończyć naszej przyjaźni i mi na nim bardzo zależy. Tak właśnie pokazałem mu. Pozwalałem mu za każdym razem uciec. Nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo się o niego martwiłem. Może też coś do niego czuję tylko o tym nie wiem. To bez sensu... Wątpię, abym był gejem. Usiadłem na łóżku, po czym poczułem wibracje w moim telefonie. No tak zapomniałem, że ten złom sam z siebie potrafi się przestawić na tryb wibracji. Otworzyłem klapkę telefonu, a na wyświetlaczu pojawił się numer kapitana zespołu.

- Czego tam? - zapytałem, starając się zakamuflować złość, ale kiepsko mi to wychodziło. Kapitan chwilowo milczał coraz bardziej mnie denerwując.

- Cześć to ja Ricardo i może grzeczniej trochę - upomniał mnie Di Riggo. No w końcu się odezwał, ale czego on chce - Udało mi się ustalić, że ostatni raz Arion'a widziano z jakimś chłopakiem w podobnym wieku do nas. Miał białe włosy... - powiedział, próbując mi go opisać. Na opis mojego dawnego kolegi z drużyny zaniemówiłem. Teraz to nie była sprawa moja i Arion'a tylko całej drużyny.

- Czekaj Ricardo! Chcesz mi powiedzieć, że Arion za nim poszedł? - zdenerwowałem się, i to nie na żarty. Czego oni chcą od niego. Mam nadzieję, że nic mu nie jest. Chociaż po tym telefonie od niego mogę spodziewać się najgorszego.

- Zgadza się. Nie wiem dalej, co to za koleś, ale... - próbował mówić dalej kapitan, ale mu przerwałem

- Kto jeszcze o tym wie? Mówiłeś komuś jeszcze oprócz mi? - zapytałem, próbując się odnaleźć w nowej sytuacji. Czemu to musiało zajść, aż do tego?

Nigdy nie powinienem był lekceważyć uczuć innych. Ranię ludzi na każdym kroku. Muszę za wszelką cenę znaleźć Arion'a. Tylko jeszcze nie wiem jak. Kapitan zastanawiał się nad swoją odpowiedzią, aż w końcu coś wydukał, jakby zdziwiony, moim podejściem do sprawy. Arion był dla mnie ważny. On był moim najlepszym przyjacielem, chociaż sam miałem wątpliwości, co tak naprawdę do niego czuję. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na jego stratę. Może jak go odnajdę uda mi się odnowić naszą przyjaźń. Może jeszcze kiedyś spojrzy na mnie z tym swoim cudownym uśmiechem i poprosi mnie o korepetycje. Bardzo miło się mi z nim spędzało czas i teraz uświadomiłem sobie jak bardzo mi go brakowało.

- Nikomu jeszcze nie mówiłem... - powiedział w końcu, na co powiedziałem mu, aby tak to zostało - Ale przecież jesteśmy drużyną, muszę powiedzieć o tym trenerowi i reszcie. Należy im się ta wiedza - pouczał mnie Ricardo próbując zrozumieć mnie i moje nastawienie.

- Ricardo proszę... Nie angażuj w tę sprawę nikogo więcej. Niech to zostanie między nami i Arion'em. Tak będzie lepiej - powiedziałem, wzdychając ciężko próbując go przekonać, aby nie wspominał o tym. Nie wiem, jak mamy namierzyć Arion'a, ale coś nam się uda. W ostateczności pójdziemy do trenera Sharp'a, ale to też mam nadzieję, że do tego nie dojdzie... No i pominę kilka kwestii... Nic go nie powinno obchodzić, że Arion wyznał mi uczucia, a ja je odrzuciłem i nie chciał mi powiedzieć co chciał Bailong.

- Dobra na razie i tak wiele nie wiemy, ale kiedy będzie trzeba to chociaż trenerowi powiedzmy o tym. Może on by nam pomógł - zażądał kapitan zespołu i dodał - A ty powiedz mi co ty wiesz w tej sprawie, bo wątpię, abyś na pewno nic nie wiedział. Spróbuję ci pomóc

- Ta sprawa nie jest na telefon - powiedziałem krótko, ale jemu naprawdę zależało, aby dowiedzieć się, co może dziać się z Arion'em

- Jestem kapitanem zespołu, a moim obowiązkiem jest pomóc moim przyjaciołom. Nawet jakby taki Aitor przyszedł do mnie z problemem, to bym mu pomógł i bym go nie wyśmiał. To przyjdę dziś wieczorem do ciebie powiesz mi co ty wiesz - powiedział Ricardo, po czym się pożegnał ze mną. Rozłączyłem się, a w telefonie zauważyłem, że ktoś wysłał mi wiadomość. Od razu wszedłem w tę wiadomość i ją przeczytałem na głos "Przepraszam, że jestem takim idiotą" to było od Arion'a. I to chwilę później, jak do mnie zadzwonił. Co się tutaj dzieje. Od razu mu odpisałem, licząc, że odpisze mi.

The Dark True - KyouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz