☆ Rozdział 26 ☆

244 14 11
                                    

Narracja pierwszoosobowa

POV Ricardo:

No po prostu dzień cudowny. W tym tempie nie odnajdziemy szybko Arion'a. Do półfinału zostało już niewiele czasu, a my dalej nic nie wiemy... Jeszcze ta kłótnia z Victor'em... Mam serdecznie dość tego dnia jak nie tygodnia. Moi rodzice zobaczyli, jak bardzo kiepskie wyniki mam w szkole i stwierdzili, że nie może tak być, abym aż tak się pogorszył. Już mi postawili ultimatum w postaci albo poprawiam oceny w szkole, albo mam szlaban na wychodzenie z domu do momentu, aż tych ocen nie poprawię, aby były przyzwoite przynajmniej. Chciałem tylko przypomnieć napastnikowi, że szkoła istnieje, a jego sytuacja z japońskim i angielskim nie jest ciekawa... Gdyby jego rodzice go uziemili, to byłby spory kłopot. Jednak Victor jako ostatni miał z nim kontakt... Wracałem do swojego domu pogrążony w myślach. Co z meczem? Półfinał już w ten weekend, a Sherwind dalej gdzieś przetrzymywany w Piątym Sektorze. Czy zdążymy na czas i czy Arion nie poddał się praniu mózgu oraz, czy wróci na czas do formy. Te pytania mi się przez głowę przeplatały podczas całej mojej drogi ze szkoły do domu. Gdy stanąłem obok furtki zauważyłem jakąś kopertę wystającą ze skrzynki na listy. To dziwne... Służba zwykle zbiera pocztę na bieżąco i nic tu zwykle nie ma... Ciekawość wzięła górę i otworzyłem skrzynkę, a następnie wyjąłem z niej kopertę. Zobaczyłem, do kogo była zaadresowana i przeczytałem na głos, do kogo została zaadresowana tajemnicza korespondencja.

- Do kapitana drużyny piłkarskiej Raimon'a Ricardo Di Riggo... To do mnie... Ale od kogo? - mruknąłem, przyglądając się kopercie i odwróciłem ją na drugą stronę - Nawet nie wiem od kogo to... - wziąłem kopertę niezadowolony i przekroczyłem bramę, po czym spokojnym krokiem zmierzałem do drzwi mojej willi.

Dziwne, że ktoś tak dziwnie zaadresował list. Być może to ma jakiś związek z klubem piłkarskim, dlatego ktoś podkreślił mój tytuł kapitana... Innego celu tego nie widzę. Gdy już byłem w swoim pokoju usiadłem na kanapie i otworzyłem tajemniczą kopertę. W środku były dwie złożone kartki na cztery części i jedna mniejsza, która została przez kogoś odręcznie napisana... Zacząłem pierwsze od tej małej karteczki, licząc, że z niej się czegoś więcej dowiem. Adresatem jak okazało się z wiadomości był ktoś anonimowy z Piątego Sektora... Może to Bailong? Albo jakiś inny jego kumpel? List napisany odręcznie, więc może Victor byłby w stanie określić czyje to pismo... Gdyby nie fakt, że Victor jest na mnie zły, to bym do niego zadzwonił... Przeczytałem ponownie treść listu „Jeśli w ciągu najbliższych dni nie znajdziesz Sherwind'a, to prawdopodobnie ten już was nie będzie chciał znać. Arion już wystarczająco wycierpiał w Piątym Sektorze, a dla niego będzie tu tylko gorzej. Nie mówię tego, po to aby grozić jemu albo waszej drużynie, ale czas tyka na waszą niekorzyść, więc jeśli chcesz odzyskać przyjaciela tak, jak twierdzisz to na załączonych dokumentach masz opisane dokładny opis tego, co Piąty Sektor zamazał Sherwind'owi. To co z tym zrobisz, to już tylko twoja dobra wola... Ja uważam, że zrobiłem swoje reszta działania należy do waszej drużyny. Pewna osoba z twojej drużyny, jak zacznie myśleć, to go odnajdziecie wspólnymi siłami. Zakładam, że wiesz, o kim mówię. Miłego dnia, czy tam wieczora zależy, kiedy to czytasz"

- No faktycznie miły dzionek... Dobra zobaczmy, co ten tajemniczy nieznajomy tu załączył... - westchnąłem, odkładając mniejszą kartkę na biurko i wziąłem najpierw jedną, a potem drugą kartkę i zacząłem ją czytać - No chyba ich coś boli... Zamazane wspomnienia związane z piłką i ogólnie związane z Raimon'em? Wiedziałem, że Arion przebywa z szaleńcami, ale zabierać mu pasję do piłki i robić z niego żołnierza bez uczuć bez niczego... - westchnąłem zrezygnowany, biorąc drugą kartkę...

To był raport napisany tym samym charakterem pisma, co załączony liścik. Opisywał obecny stan psychiczny Arion'a oraz prawodawstwo wystąpienia u niego burzy wspomnień czymkolwiek ona by była... Jeśli jest tak, jak jest napisane, to Arion ma teraz poważne zagrożenie nie tylko odebrania mu pasji, a również zdrowia, a nawet życia. Co te błazny z Piątego Sektora sobie myślą. Zadzwoniłem do trenera Sharp'a w trybie natychmiastowym. Myślę, że powinien sam ocenić, to czy ktoś nie próbuje sobie z nas drwić... Sytuacja jest beznadziejna. Jeśli Arion nas zobaczy i odzyska natychmiastowo wspomnienia może dojść do przeciążenia mózgu, a na wskutek tego może... Nie nawet nie chcę o tym myśleć! Arion ma żyć i funkcjonować jak dawniej. Trener Sharp stwierdził, że przyjedzie za około godziny, gdy skończy swoje sprawy. Pewnie jest teraz w siedzibie ruchu oporu. Postanowiłem podpytać służby, czy nie widzieli przypadkiem kogoś kto kręcił się tu w pobliżu, ale służba nikogo nie widziała... Została ostania kobieta do zapytania... Zapytałem jej o to, czy nie widziała kogoś podejrzanego. Kobieta zastanowiła się chwilę, zanim odpowiedziała

The Dark True - KyouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz