-Co się tu do cholery dzieje?!- wparował jak po ogień wszechpotężny Logan.
-A co się ma dziać?- odparł niewzruszony Tony- Steve przytachał zimowych żołnierzy, Saturn jest w śpiączce, a ja się wyprowadzam- wszystko na jednym wydechu. Ale ma płuca.
-No właśnie kapitanie- ściszył głos i podszedł do niego- co z nią? Gdzie ona jest?
-Jest w dobrych rękach- uspokajał go- jak się wybudzą, to pójdziemy ją odwiedzić.
-Nie Kapitanie, idziemy teraz- nalegał twardo.
-Idź, idź Kap, ja ich popilnuje- zgłosił się na ochotnika Tony gdy Steve zrobił minę w stylu „ta, na pewno"- to idę się pakować- odparł uroczyście, po czym udał się do drzwi.
-Tony proszę cię- krzyknął za nim, lecz ów uparciuch tylko głośno trzasnął drzwiami- Tony!- no cóż, nie da się wszystkich zadowolić.
-Chce Bannera- założył rękę na rękę Logan gdy biedny Steve tylko westchnął.
-Daj mi chwilkę, dobrze?-prosił go Kapitan- jest tam pielęgniarka i pewnie dziewczyny też.
-A ta twoja lalunia?- spytał gdy Rogers był zdziwiony jego pytaniem- nie jestem debilem, gdzie ona jest?
-Pilnuje więźnia, który chciał się do nas włamać.
-Kapitanie! Budzi się!- zaalarmował Banner gdy Steve szybko podszedł do swojego rozmrażającego się przyjaciela.
-Bucky- szepnął cicho Rogers, powoli potrząsając jego ramie.
-To kiedy mogę Bannera zabrać?- ponaglał go Howlett.
-Jak się Bucky obudzi- odparł mu Kapitan gdy ten, nie zastanawiając się nawet, obdarował Zimowego Żołnierza takim plaskaczem, że aż spadł z łóżka- Logan!- krzyknął Kapitan, widząc jak jego przyjaciel, już obudzony, zwijał się z bólu na podłodze.
-Co? Już się obudził. Mogę Bannera?- wskazał na Barnesa, gdy Kapitan westchnął.
-Bruce idź z nim- warknął Tarcza- jeszcze raz tak zrobisz a pożegnasz się z X-Mengersami- popatrzył na Logana wkurzony.
- Przepraszam- podniósł ręce- ale ty powinieneś jednak zrozumieć moje zachowanie- odparł, po czym zniknął z Bannerem za drzwiami.
-Steve?- spytał trochę ogłuszony plaskaczem James Barnes. Mężczyzna o brązowych włosach do ramion i lekkim zrostem patrzył ze zdziwieniem na swojego przyjaciela. Wołany szybko podniósł go i przyjacielsko przytulił.
-Ciesze się, że cię widzę- odparł mu gdy Bucky odwzajemnił uścisk i poklepał go po plecach.
-Ile spałem?- spytał po chwili, masując się po twarzy.
-Nawet niedługo- uśmiechnął się Rogers gdy Bucky zaczął się rozglądać.
-Macie rozwiązanie na mój „problem", że mnie rozmroziliście?- spytał z nadzieją w głosie gdy Steve szybko spochmurniał.
-Niestety nie- powiedział mu bez owijania w bawełne gdy James popatrzył na niego zdziwiony.
- To, po co mnie rozmrażaliście?
-Nie mieliśmy wyjścia- wzruszył rękami- HYDRA was odnalazła i naukowcy już was rozmrażali.
-No tak ... HYDRA- westchnął- czekaj ... nas?
- Tak- kiwnął głowa- znaleźliśmy cię z ...- wskazał na miejsce, gdzie wcześniej leżała dziewczyna o płomiennych włosach, lecz było puste. Bucky podążył wzrokiem za kapitanem, lecz nie zrozumiał, o co mu chodzi. Steve za to szybko chwycił za tarcze i rozglądnął się po całym pomieszczeniu, razem ze swoim zmieszanym przyjacielem.
Po paru sekundach niepewności gdzieś z góry został wystrzelony płomień skierowany na blondyna. Ten szybko obronił się swoją tarczą. James zaś szybko schował się za Kapitanem.
CZYTASZ
X-Mengers Assemble | Avengers and X-Men Fanfiction
FanfictionHej! Jestem Saturnina Halliwell i mam 22 lata. Młodziak nie? Może i młodziak, ale o dowód to mnie nie zapytali, jak stwierdzili, że porobią sobie na mnie eksperymenty... Że X-Mengersi? A nie, nie. To nie oni mnie tak urządzili. Oni mnie uratowali. A...