-Naszego mutanta?- spytał zdziwiony Steve- dla kogo i po co?
-Myślałem, że Kapitan zapyta, kogo mamy na myśli- odparł mu gostek. Na jego głowie spoczywał piękny żołnierski kapelutek a kawałek koszuli, którą było widać, była tego samego kolorku co czapka. Wojskowy. Tego nam tu jeszcze brakowało.
-To nie istotne, dopóki nie dowiem się, w jakim celu mam wam oddać jednego ze swoich- tak rzecze nasz Kapitan, na kolana i nie fikaj! Saturn poeta.
-To polecenie Waszego szefa.
-Profesora Xaviera?- spytał Logan.
-Kogo?- spytał zdziwiony żołnierz. Jakich ludzi oni tam przyjmują – nie, nie. To jest niejaki Alan Abbrott.
-Nie znam gnoja- mruknął Rosomak gdy Kapitan machnął ręką, by go uciszyć.
-Co się stało z profesorem?- spytał go Tarcza gdy pytany wzruszył rękami.
-Odszedł? Zginął?- wtrącił się Cyklop -jakiś pogrzeb?
-Nic nie wiem- po tych słowach zauważyłam, że ci, którzy znali Profesora, byli, jakby to ująć ... ciutke wkurzeni- nowy szef przyjdzie was odwiedzić w tym tygodniu, więc jego spytajcie.
-A o kogo wam chodzi?- spytał w końcu, widząc, że gościu, z którym gada, nie ma bladego pojęcia o niczym.
-Niejaka ...- spuścił na chwile głowę, grzebiąc w jakichś papierach. Niejaka? Kobieta? Jezu ... ja? Boże, ja nie chce nigdzie jechać.
- Ksenia Kardona- no tak Saturn, nie jesteś pępkiem świata. Na te słowa odetchnęłam z ulgą i zbulwersowałam się jednocześnie. Tak, da się tak zrobić naraz.
-Na co wam ona?- spytał podejrzliwie Ameryka.
-Ma moce, które bardzo przydadzą się w armii.
-Na co wam się ma przydać?- nieustępliwy kapitan to dobry kapitan.
-Pytania zostawcie szefowi.
-Ale ja jestem szefem- Tarcza ma racje.
-Nie takim szefem. Żegnam.- odparł, po czym się wyłączył. W tej chwili czmychnęłam z pomieszczenia, zmieszana całą tą sytuacją.
-Niewychowani ci żołnierze- mruknął pod nosem Logan.
-I przy okazji ci dopiekł- wtrącił się Blaze- ja bym mu z chęcią pochłonął dusze.
-Co niby Ksenia ma takiego, że chcą akurat ją?- podniósł brew Cyklop gdy Kapitan zaczął rozmyślać.
-A co z więźniami, Kapitanie?- wtrącił się Banner.
- Skoro ma przyjść ten cały „szef wszystkich szefów" to albo trzeba ich ładnie schować albo wdrożyć mój plan w życie- no na pewno.
-Bez głosu Saturniny i Logana?- spytał Blaze gdy Rosomak wywrócił oczami.
-Reszta przecież też ma głos- bronił się wyżej nominowany- nie możemy ich pominąć.
-Zróbmy próbę- zaproponował Kapitan- jeśli zachowają się dobrze przez dany okres czasu, to resocjalizacja pójdzie w ruch.
-Olać resocjalizacje! Ksenie chcą nam odebrać!- oburzyła się Lana gdy Steve intensywnie myślał nad tym wszystkim. Jak się wali to wszystko naraz.
-Dobra, spokojnie- podniósł ręce- przyjmiemy tego Alana i wypytamy o wszystko. Oby on był bardziej rozgadany- pokiwał głową- tylko na razie nic nie mówcie ...
CZYTASZ
X-Mengers Assemble | Avengers and X-Men Fanfiction
FanficHej! Jestem Saturnina Halliwell i mam 22 lata. Młodziak nie? Może i młodziak, ale o dowód to mnie nie zapytali, jak stwierdzili, że porobią sobie na mnie eksperymenty... Że X-Mengersi? A nie, nie. To nie oni mnie tak urządzili. Oni mnie uratowali. A...