7 - she will die.

411 28 57
                                    

James Potter siedział w pociągu powrotnym do domu. Był piątek, 28 stycznia, a on wracał razem z Syriuszem na ferie. Z czwórki Huncwotów tylko oni jechali, bo Petera miała zabrać ciocia dopiero w połowie tygodnia, a Remus nie wracał. Regulus też chyba został w Hogwarcie, przynajmniej tak Jamesowi się wydawało, bo chłopak nie zamienił z nim słowa od ostatniej sobotniej rozmowy, a minął prawie tydzień. Jeśli miał być szczery, czuł trochę żal z tego powodu.

Nie chodziło o to, że Regulus musiał mu cokolwiek mówić na temat siebie i tego, co czuje, bo przecież nikogo nie można do tego zmusić. Jednak James zwyczajnie liczył, że kiedy powie, że zawsze mogą pogadać, to naprawdę Regulus przyjdzie i z nim porozmawia, nawet o błahych rzeczach takich jak Quidditch, czy lekcje. Przecież nie muszą od razu prowadzić poważnych rozmów na ciężkie tematy.

James westchnął i zarzucił nogi na miejsce obok, ponieważ w przedziale był tylko on i Syriusz, który aktualnie leżał naprzeciwko niego, rozwalony niczym w łóżku królewskim.

Martwił się o Regulusa, po tym co widział dwa tygodnie temu na wieży. Chłopak był wtedy tak rozstrzęsiony, ale jednocześnie obojętny na świat, że Jamesowi chciało się płakać na samo wspomnienie. Teoretycznie wszystko powinno być teraz w porządku - w końcu młodszy Black nareszcie mógł być sobą (przynajmniej w Hogwarcie, bo okularnik nie wiedział czy jego rodzice wiedzą, ale szczerze wątpił, aby Regulus był chętny do przekazywania im takich wieści). Mógł chodzić w wygodnych i pasujących do niego ubraniach i mieć fryzurę, która nie wprawiała go w złe samopoczucie od samego patrzenia w lustro. Wydawałoby się więc, że stan Ślizgona powinnien się poprawić, ale James nie byłby wcale tego taki pewny. Regulus Black wydawał się osobą dużo bardziej złożoną i na pierwszy rzut oka było widać, że to ten typ, co lubi mieć tajemnicę.

- O czym tak myślisz, Rogaś? - spytał Syriusz, wyrywając go z pędzących myśli. - O Evans? Tak w ogóle to od prawie trzech tygodni nie słyszałem żadnego słowa o twojej rudowłosej piękności.

No tak, uświadomił sobie, że Syriusz chyba nie wiedział, o tym, że ta rudowłosa piękność wcale nie była jego, a Mary Mcdonald.

- Och, odpuściłem od czasu imprezy. - zaczął, starając się brzmieć tak, jakby wcale go to nie obeszło.

- A to czemu? Wcześniej jej odmowy, jakiś cię nie powstrzymywały.

- Tylko, że teraz Lily Evans ma dziewczynę i nie zmierzam stawać im na drodze do szczęścia.

- Och stary do serio słabo wyszło. Czemu wcześniej nie mówiłeś? Poszlibyśmy na ognistą do Świńskiego Łba czy coś.

- Jakoś nie było okazji. - odpowiedział James i było to jak najbardziej zgodne z prawdą.

Niby kiedy miał mu to powiedzieć? Zawsze wychodziło tak, że mieli jakiś inny temat do rozmowy, więc nie wtrącał informacji o związku Evans. Poza tym ona i Mary wcale się nie kryły i James zdążył kilka razy zauważyć, jak trzymają się za ręce lub krótko całują swoje usta. Wystarczyło, że szerzej otworzył oczy i wszystko zaczęło nabierać sensu.

- Ale to nic takiego, serio. - dodał, chociaż wewnętrznie wciąż jej pragnął, mimo że była zajęta. - Lepiej powiedz, jak t y się czujesz, bo wiem, że Luniek i Marls są parą. - skutecznie zmienił temat, wiedząc, że jego przyjaciel na pewno łyknie przynętę.

James nie lubił mówić o sobie. W sensie dużo mówił o sobie w kontekście przypałów lub zabawnych sytuacji, ale jeśli chodziło o jego samopoczucie albo stan zdrowia, czy to fizycznego, czy psychicznego, zawsze unikał tematu. Nie chciał, aby ludzie mu współczuli. Inni mają dużo gorzej, zdawał sobie z tego sprawę. Syriusz miał okropne dzieciństwo i lubił chłopaka bez wzajemności. Remus był likantropem i raz w miesiącu zamieniał się w wilka. Peter zawsze był przez wszystkich odtrącany, nawet rodziców, którzy oddali go na wychowanie do cioci. Regulus był transpłciowy, prawie skoczył z szczytu wieży astronomicznej i... James właściwie nie wiedział dokładnie, co jeszcze, ale c o ś na pewno. Młodszy z Blacków to dla niego chodząca zagadka i chociaż bardzo chciał ją rozwiązać, aby móc pomóc, ową zagadka zwyczajnie nie chciała być rozwiązana.

stłuczone szkło. JEGULUS & WOLFSTAR Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz