9 - be in love or love?

390 24 39
                                    

Marlene patrzyła na swoją przyjaciółkę, która siedziała na łóżku z książką w ręku i bezsprzecznie ją ignorowała, choć blondynka nie potrafiła zrozumieć czemu. Działo się tak odkąd zaczęła umawiać się z Remusem. Za każdym razem, kiedy próbowała spytać Dorcas, o co chodzi, ta znowu udawała, że się uczy lub śpi, albo zaczynała rozmowę z Lily wyglądającą na poważną, więc Marlene nie mogła się w wtrącić.

Ta ignorancja ją bolała. Przyzwyczaiła, że ma Dorcas blisko siebie. Zawsze tak było. Brunetka wspierała ją we wszystkim, odkąd pamiętała. Znały się jeszcze przed Hogwartem, były dla siebie jak siostry. Co więc się tak nagle zmieniło?

Może chodziło o jej związek z Remusem? Może Dorcas też go lubiła?

Marlene by się nie zdziwiła, w końcu Remus był naprawdę świetnym chłopakiem - przystojny gentleman z roztrzepanymi włosami, który umie powiedzieć coś zabawnego, ale również potrafi pogadać na poważne tematy. Był idealny. Dobrze się uczył i spędzał mnóstwo czasu w bibliotece, a mimo wszystko umiał to pogodzić z randką, na którą ani chwili się nie spóźnił i na dodatek przyniósł bukiet kwiatów. Marlene więc nie była zaskoczona, że tak atrakcyjna dziewczyna z piękną, delikatną cerą, uroczymi dredami i uśmiechem niczym samo słońce, chciałaby z nim chodzić.

Pasowaliby do siebie, pomyślała. Oboje byli tacy... fascynujący? Teoretycznie różnili się od siebie, ale dla Mckinnon mieli coś wspólnego, chociaż nie do końca pojmowała co takiego. Może to to głębokie spojrzenie? A może śmiech, który oboje mieli tak samo piękny? Chociaż nie, przy śmiechu Dorcas wygrywała. Kochała ją rozśmieszać, ale ostatnio nie miała do tego okazji. Oddaliły się od siebie, a to ją raniło i zdawało jej się, że Dorcas również wewnętrznie cierpi.

Musiała z nią pogadać, choćby nie wiem co. Zależało jej na tej przyjaźni nawet bardziej niż na związku z Lupinem, jeśli miała być szczera. On nie znał jej aż tak dobrze, jak ona. Jeśli mogła odzyskać wieloletnią przyjaźń ceną kilkutygodniowego związku, była na to gotowa.

Jasne, chciała być z Remusem, podobał jej się już wcześniej, a ostatnia impreza pozwoliła jej sobie tym przypomnieć, ale jeśli przerwanie tego związku przewróci dawny stan w jej relacji z Meadowes... cóż chyba byłaby w stanie to zrobić.

Liczyła jednak na to, że nie będzie musiała, a Dorcas wcale nie chodziło o to.

- Dorcas? - wypowiedziała jej imię, szturchając jej stopę swoją.

- Czytam o veritaserem, aby dobrze wypaść na teście z eliksirów po feriach. - odpowiedziała od razu brunetka, jakby bała się, że Marlene będzie chciała z nią porozmawiać.

Nie było niczym nadzwyczajnym to, że Dorcas zależało  na ocenach, ale zazwyczaj znajdowała chwilę dla  n i e j.

- Cas, dlaczego unikasz jakiejkolwiek rozmowy ze mną? - specjalnie użyła zdrobnienia jej imienia, aby ją trochę zmiękczyć. - Jesteś moją najlepszą przyjaciółką od placu zabaw, więc możesz ze mną szczerze pogadać, zamiast mnie unikać.

Dorcas westchnęła i odłożyła podręcznik na bok.

- Chodzi o Remusa, tak? - spytała bez ogródek Marlene, chcąc mieć to już za sobą.

- Tak.

- Och, Cas, przecież mogłaś mi powiedzieć, że go lubisz, nie spotykałabym się wtedy z nim. Jeśli dwie przyjaciółki chcą być z tym samym chłopakiem, to jest taka niepisana zasada, że wtedy żadna z nich nie powinna się z nim spotykać. Nie chciałam ci tego zrobić.

- Marls, ale ja go nie lubię.

- S k a r b i e, nie musisz się tłumaczyć.

- Lubię za to ciebie.

stłuczone szkło. JEGULUS & WOLFSTAR Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz