Rozdział 37: Wszystkiego najlepszego, księżniczko 2

398 10 18
                                    

Tuż po wyjściu piłkarza bez zastanowienia zaczęłam zajmować się zaplanowanymi przez siebie rzeczami, dzięki czemu zaoszczędziłam dość sporo na czasie. Już o 11 mogłam zacząć przygotowywać się do wyjścia, dlatego też zbędnie nie czekałam, mając z tyłu głowy, że telefon od Kyliana może wydarzyć się w każdej chwili. Umowną godziną była godzina 15:00, ale sam chciał postarać się, aby wszystko było załatwione przed czasem, a on mógł przyjechać po mnie wcześniej.

Pogoda dzisiejszego dnia pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ temperatura na termometrze wskazywała około 20 stopni, co stanowiło w zasadzie temperaturę na tyle odpowiednią, abym nie musiała martwić się o żadne nakrycie wierzchnie, które tylko mogłoby wizualnie "popsuć" mój dzisiejszy ubiór. Prawdę powiedziawszy dziś, jak w sumie praktycznie nigdy, zależało mi na jak najlepszym wypadnięciu w oczach reszty bliskich Kylianowi osób. Co prawda zastanawiałam się dlaczego poznaję ich akurat w dzień swoich urodzin i prawdę mówiąc dość dziwnie było moim zdaniem przychodzić na ich imprezę, zamiast spędzić ten czas sami, w domu, ale mimo wszystko nieszczególnie chciałam mówić o tym głośno. Założyłam bowiem, że pójdziemy tam na chwilę, przywitać się, chwilę z nimi porozmawiać, zapoznać się z nimi i wyjść. Stresowałam się tym spotkaniem zdecydowanie bardziej, niż powinnam, ale miałam nadzieję, że wcale nie będzie tego po mnie widać.

Kończąc makijaż, który za wszelką cenę chciałam uczynić podobnym chociaż w małym stopniu do tego, wykonanego ostatni raz przez jedną z makijażystek, którym na wyjeździe do Marsylii zachwycał się nie tylko piłkarz, ale także Bruna i przede wszystkim ja sama, przyjrzałam się dokładnie, czy aby na pewno nie ma on żadnej wady, która byłaby mocno odznaczająca się. Spojrzałam dokładnie w lustro, nie zauważając nic podejrzanego i zadowolona udałam się do pokoju, gdzie po wcześniejszym spojrzeniu na zegar i zobaczeniu godziny 13:45, uznałam, że spokojnie mogę już ubrać to, w czym ostatecznie wyjdę.

Przejrzałam się w lustrze, zauważając, że moja wizja tego, jak będę dzisiaj wyglądać została spełniona aż ponad moje oczekiwania. Byłam ogromnie zadowolona z tego, jak makijaż dobrze komponował się z ubiorem, który w zasadzie wyglądał, jakbym szła na mecz. Nie przeszkadzało mi to zupełnie, a też nauczyłam się doceniać, że koszulka z nazwiskiem Kyliana świetnie komponuje się z jeansami, wyglądając przy tym naprawdę dobrze. Możliwym jest, że nawet gdybym z nim nie była, a sama z siebie zainteresowałabym się piłką nożną - co prawdę mówiąc wykluczyłam bardzo szybko, bo wiedziałam, że sama z siebie nigdy nie zaczęłabym oglądać meczy i dokładnie zagłębiać się we wszystkie zasady gry oraz przede wszystkim newsy ze świata tego sportu, czy chociażby rozgrywki innych drużyn - to zakupiłabym koszulkę jakiegoś klubu, być może nawet z nazwiskiem konkretnego piłkarza i wyszła w taki sposób na ulicę, ponieważ ten styl naprawdę przypadł mi do gustu.

Przeglądając się w lustrze usłyszałam dzwoniący telefon, który uznałam za połączenie od kogoś, chcącego złożyć mi życzenia, ale po zobaczeniu na wyświetlaczu zdjęcia Kyliana, zmarszczyłam jedynie brwi, będąc zaskoczona, że dzwoni niemalże godzinę przed umówionym wstępnie czasem.

— Jesteś już gotowa? — usłyszałam głos w słuchawce, nim zdążyłam tak naprawdę cokolwiek powiedzieć.

— Tak, jak najbardziej — odparłam bez zastanowienia.

— W takim razie będę za 10 minut. Do zobaczenia — odpowiedział szybko, kończąc połączenie.

Ponownie byłam zaskoczona, ale tym razem przez dosyć ogólny i raczej nietypowy przebieg rozmowy. Nie spodziewałam się być może zbyt wielkiej wylewności w słowach, ale także nie spodziewałam się do ograniczenia tego do zaledwie jednego pytania i jednego szybkiego zdania oznajmującego, po którym od razu zakończył połączenie. Chwilę nad tym rozmyślając ostatecznie wzruszyłam ramionami sama do siebie, decydując się na wyparcie tego, aby tylko o tym niepotrzebnie nie myśleć i tym samym nie martwić się o byle co. Niedługą chwilę później otrzymałam kolejne połączenie, tym razem od Vanessy, która zadzwoniła na video-rozmowę, aby móc się ze mną zobaczyć.

Mon amour pour toi || KYLIAN MBAPPÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz