Rozdział 55: Barcelona 1/2

282 10 8
                                    

ROZDZIAŁ ZOSTAŁ EDYTOWANY — CZĘŚĆ ZOSTAŁA DOPISANA, JEDNAKŻE NIE WNOSI TO ZBYT WIELE DO FABUŁY.

Praktycznie od razu po tym, gdy wsiadłyśmy do samolotu z Bruną, nie zwracając na nic uwagi, w tym również na zainteresowanie, jakie wywoływałyśmy wśród naszych współpasażerów, zaczęłyśmy rozmawiać o przebiegu całego mojego dnia z Kylianem.

Brazylijka była ciekawa nawet najmniejszych szczegółów - wszystkiego co mówił, co robił. Początkowo w ogóle nie rozumiałam aż takiego zainteresowania z jej strony i dopytywania się o najmniejsze detale, ale gdy zaczęłam opowiadać jej o wszystkim dokładnie, zauważyłam, że docieka najbardziej jak jest to tylko możliwe. Koniec końców wyciągała z tego różnorakie wnioski, starając się zrozumieć jego zachowanie, ale przyznała bez zastanowienia, że nie było to ani trochę łatwe. Większość jego zachowań czy słów nie miała dla niej zupełnie sensu, jak przykładowo to, co zaprezentował mi na lotnisku. Nie była w tym sama, bo to było zagadką również dla mnie.

— Nie twierdzę, żeby kłamał odnośnie tego, że tobą manipuluje, ale chyba sam wydaje mi się nie być świadom tego, że to robi — powiedziała dość obojętnie, w międzyczasie zajadając się też przekąskami, jakie dostałyśmy w ramach wybrania właśnie tej linii lotniczej, którą podróżowałyśmy.

— To znaczy? — spytałam, nie bardzo rozumiejąc do czego kobieta teraz zmierzała.

— Znasz metodę ciepło-zimno? — spytała spokojnie, przenosząc swój wzrok na mnie. Pokręciłam przecząco głową, co dało jej znak do tego, że musi wytłumaczyć czym jest to, o czym wspominała. — Chodzi w niej o to, że raz traktujesz kogoś najlepiej na świecie, żeby chwilę później mieszać go z błotem lub kompletnie ignorować. Z tego co mówisz parokrotnie mu się to dziś zdążyło - czy to na stadionie, czy później na lotnisku. Może robi to celowo, a może nie, tego nie wiem i nie zamierzam się wypowiadać za niego, ale jeżeli nie jest tego świadom, to po prostu znów się w tym wszystkim gubi.

— Chce żebym mu wybaczyła, Bruna. Wątpię, że dążyłby do tego kłamstwem i manipulacją — odpowiedziałam, stając tym razem w jego obronie.

— Pamiętaj, że jedno nie wyklucza drugiego. Może chcieć twojego wybaczenia, ale widząc, że bycie miłym i kochanym niezbyt się opłaca i przede wszystkim nie wystarcza, bo nadal mu nie ufasz i nie wierzysz w to, jak piękne i sielankowe może być życie z nim, gdy tylko usłyszy od ciebie "wybaczam ci", a do tego mówisz mu, że odnosisz wrażenie, jak gdyby nie kochał cię wystarczająco, być może nawet wcale, to nie pozostaje mu nic innego jak nieczysta gra. Jest jak jest, Chloé. On nie jest głupi, próbuje wszystkiego, bylebyś tylko była w stanie wrócić do tego, co było przed tym, zanim to wszystko zniszczył — odpowiedziała z największym możliwym spokojem, znów mówiąc to z takim przekonaniem, że bez problemu byłam w stanie jej uwierzyć w to, że wie doskonale o czym mówi, być może nawet z własnego doświadczenia.

Ja też niejednokrotnie nasłuchałam się o jej problemach z Neymarem, jego kłamstwach, ukrywaniu przed nią wielu rzeczy... ona znała to z autopsji, wiedząc, że zdolny do takich sytuacji jest każdy mężczyzna, w tym również Kylian.

— Jestem ciekawa, czy naprawdę zachowa się normalnie i nie popełni kolejny raz tego samego błędu, ale tym razem z inną... lub nawet z innymi — westchnęłam, martwiąc się o to, że pomimo tego, że czułam, że wiele rzeczy zaczyna wracać pomiędzy nami do normy, to wciąż Kylian może popełniać głupie błędy, te same, co zresztą zawsze.

— Martwisz się, że będzie odreagowywał brak ciebie na miejscu lub to, że mimo wszystko nie osiągnął tą randką tego, co chciał osiągnąć? — spytała wprost.

Mon amour pour toi || KYLIAN MBAPPÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz