Rozdział 48: "Powinnaś o tym wiedzieć"

239 18 6
                                    

Ostatni tydzień mojego zagranicznego kontaktu właśnie dobiegał końca. Już za 3 dni będę w domu. Co prawda nie o normalnej godzinie, ponieważ wylatujemy wieczorem, a z faktu dość długiego i wyczerpującego lotu, na miejscu będę w środku nocy następnego dnia. Mimo wszystko naprawdę udało mi się polubić pracę tutaj i na początku nie sądziłam, że gdy to wszystko dobiegnie końca, ja automatycznie przyznam, że będę za tym tęsknić. Owszem, będę tęsknić, ale nie tak bardzo, jak tęskniłam za domem, swoim własnym łóżkiem i przede wszystkim - za Kylianem. Prawdę mówiąc niezbyt rozumiałam co się działo, ale przez ostatnie 2 tygodnie wyjazdu odzywał się naprawdę sporadycznie. Raz na 3, może 4 dni to i tak sporo, zważywszy na to, że dość często upływ czasu sprawiał, że miałam wrażenie, że nie odzywał się w ogóle lub robił to na tyle rzadko, że czułam się momentami przez niego nawet ignorowana. Przypuszczałam, że był po prostu zajęty, zważywszy na to, że jego wolne też dobiegło końca i sam wrócił do treningów nawet 3 razy dziennie, do tego wszystkiego jeszcze samemu wyjeżdżając razem z drużyną na małe wakacje integracyjne, które organizowane były przez zarząd klubu. Miał na głowie jeszcze inne obowiązki, takie jak mecze towarzyskie, mecze charytatywne czy też mecze o puchar Francji, które wyjątkowo przeniesiono właśnie na okres wakacji, który dla piłkarzy stanowił przerwę między sezonami i przede wszystkim czas należący się im na wypoczynek.

Pierwszy tydzień był najtrudniejszy, ale już po 5 dniach pobytu, mogłam zobaczyć się z przyjaciółką, która wprowadziła dodatkowe promyki nadziei i szczęścia do mojego aktualnego życia. Dodatkowo również Räphael bardzo mocno mnie wspierał, starając się także, abym pod żadnym pozorem nie siedziała sama i dodatkowo dołowała się tym, że nie umiem przystosować się do nowych warunków życia, które zmieniły się z chwili na chwilę. Na samym początku nie miałam ochoty na nic innego, niż leżenie w łóżku i przebywanie w samotności, ale to wszystko skończyło się wraz z przyjazdem Vanessy, ale także i z pomocą Räphaela, który próbował jak najbardziej odciągnąć moje myśli od dołujących mnie obecnie rzeczy. Śniadania, kolacje i czasem również obiady były dostarczane bezpośrednio do naszych pokoi i w ramach dodatkowego umilenia mi czasu, manager proponował, abyśmy wspólnie spożywali te posiłki. Zbliżyliśmy się do siebie naprawdę mocno, zostając prawdziwymi przyjaciółmi, co okazało się być naprawdę teraz dla mnie potrzebne. Wspierał mnie mocno nie tylko w tej nowej sytuacji, ale także w tym, co stanowiło mocny problem przed moim wyjazdem. Rozmawialiśmy dużo o tym, w jaki sposób mogłabym sobie poradzić z dotychczasowymi problemami. Znalazł nawet psychologa, który mówił po francusku, dzięki czemu nie musiałam wkładać dodatkowego wysiłku w to, aby przełamać swoją barierę językową w celu udzielenia psychologowi konkretnych informacji na temat swojego zdrowia psychicznego. Co 2 lub 3 dni korzystałam z usług psychologa, które - ku mojemu miłemu zaskoczeniu - również zostały opłacone przez agencję, która najpewniej myślała, że psycholog jest mi potrzebny do zwalczenia tremy i potencjalnego stanu depresyjnego, który wywołał we mnie wyjazd i nagła zmiana otoczenia. Nie musieli znać prawdy. Ba, nawet lepiej, że jej nie znali, bo dzięki temu znaleźli najlepszego specjalistę, który zapewnił mi opiekę, dzięki której czułam, że po powrocie będę w stanie wrócić do stanu sprzed tych wszystkich okropnych wydarzeń, które wiązały się z Ethanem.

Ponadto, mocnym wsparciem okazała się również możliwość kontaktu z Pedrim, który ni stąd, ni zowąd zaczął pisać do mnie regularnie. To właśnie on okazał się być najlepszą pomocą w drugiej części mojego wyjazdu, gdzie niemalże czułam się traktowana przez Kyliana jak powietrze, a gdy już ze sobą rozmawialiśmy, ten wydawał się być zmęczony i niechętny do rozmowy, niekiedy nawet mnie spławiając. Hiszpański piłkarz natomiast okazywał szczere zainteresowanie tym, jak minął mi dzień, w środku nocy nawet pisał do mnie, aby życzyć mi miłego dnia i po prostu... zaczęłam myśleć, że zależy mu na mnie bardziej, niż zależy teraz Kylianowi. Było to naprawdę przykre, zważywszy na to, że ktoś, kto jest co najwyżej moim kolegą, o wiele bardziej troszczy się o mnie i rozmawia ze mną gdy tego potrzebuję, niż mój chłopak, który na pytanie o możliwość rozmowy odpowiada krótkim "nie mam czasu, odezwę się później". Najgorsze w tym wszystkim było to, że później nigdy się nie odzywał, a ja zasypiałam z myślą, czy coś złego się wydarzyło, o czym on nie chciał ze mną porozmawiać.

Mon amour pour toi || KYLIAN MBAPPÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz