Rozdział 17: Rozmowa z Neymarem

839 28 7
                                    

Napisałam wiadomość do piłkarza, który chciał usilnie się ze mną spotkać, nie udzielając absolutnie żadnych informacji odnośnie tego, co tak naprawdę skłoniło go do tak nagłego kontaktu ze mną.

Nie odczuwałam, żebyśmy mieli tak silną relację, w końcu rozmawialiśmy ze sobą tylko raz podczas jednej imprezy i pomimo tego, że naprawdę nasza rozmowa przebiegała bardzo płynnie i świetnie się dogadywaliśmy, nie wydawało mi się, aby tak nagły kontakt był kierowany tylko i wyłącznie chęcią spotkania się na kawę i poplotkowaniem. Miałam wrażenie, że naprawdę musiało się coś stać, że zwrócił się z rozmową do mnie, obdarzając mnie tym samym zaufaniem, na które osobiście uważam, że po jednej rozmowie nie zasłużyłam. Może miałam inne postrzeganie zaufania, ale osobiście nie byłabym w stanie tak szybko porozmawiać z kimś o czymś bardzo osobistym po zaledwie jednej rozmowie.

W trakcie, gdy Kylian odwoził mnie do domu, zdążyłam napisać krótką wiadomość, że powinnam być w domu za niecałe 30 minut i może już wyruszać, jeżeli wciąż chęć spotkania ze mną jest aktualna. Odpowiedź otrzymałam niemalże od razu. Zawarta w niej treść tyczyła tego, że dokładnie za tyle powinien być na miejscu, ponieważ wcześniej podany przeze mnie adres w GPS wskazywał mu właśnie taki czas drogi.

Przekroczyłam próg mieszkania i niemalże od razu zajęłam się sprzątaniem tego, czego nie zdążyłam posprzątać rano. Nie było tego wiele, ale miałam jeszcze chwilę przed zapowiedzianym pojawieniem się Brazylijskiego piłkarza. Czułam lekkie poddenerwowanie, które wynikało w głównej mierze z tego, że kompletnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Nie lubiłam uczucia niepewności, które niestety, chcąc czy nie chcąc towarzyszyło mi bardzo często na co dzień, nie tylko w relacjach międzyludzkich, czy innych sytuacjach z życia, ale przede wszystkim w pracy. Tutaj tak naprawdę nie można być niczego pewnym, aż do ostatniej chwili. To jedna z wad, która potrafi być naprawdę uporczywa, ale można się do tego przyzwyczaić i zacząć jakoś to akceptować. Wiadomo, potrzeba czasu, ale w końcu przyzwyczajenie się przyjdzie samo i już nic nie będzie postrzegane tak negatywnie, jak do tej pory

Będąc w kuchni i wyciągając już ostatnie naczynie ze zmywarki, rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam otworzyć, doskonale wiedząc, kogo mogę się spodziewać po drugiej stronie.

— Hej — powiedziałam, po otworzeniu drzwi.

— Cześć — również mnie przywitał z uśmiechem, a gdy otworzyłam drzwi szerzej i tym samym umożliwiłam mu wejście do mieszkania bez wahania przekroczył jego próg. Gdy zamknęłam drzwi, ten przywitał się ze mną krótkim objęciem.

— Powiesz mi w końcu, czy coś się stało? — spytałam, gdy staliśmy na przeciw siebie. Zaczął ściągać buty, a ja przyglądałam mu się uważnie, wyczekując odpowiedzi.

— Nie, dlaczego miałoby się coś stać? — spytał zdezorientowany, gdy już wyprostował się po ściągnięciu butów. Skierowałam się do salonu, w którym na stoliku umiejscowiłam już 2 szklanki i dzbanek z wodą z dodatkiem cytryny i mięty.

— Napisałeś tak nagle i po prostu pomyślałam...

— Niesłusznie, wszystko w porządku — przerwał mi, zapewniając mnie, że jego wizyta nie ma żadnego negatywnego podłoża, czym również mnie uspokoił.
— Po prostu chciałem się spotkać i porozmawiać. Przyda mi się taka mała odskocznia od stresu przed jutrzejszym meczem i pomyślałem, że skoro tak dobrze nam się rozmawiało, to również nie będziesz miała nic przeciwko — powiedział zaraz po tym, jak usiadł na fotelu.

— Jasne, że nie mam nic przeciwko, ale proszę cię, nie strasz mnie tak na przyszłość i daj znać o swoich zamiarach — odetchnęłam z ulgą, również zajmując miejsce siedzące, z tą różnicą, że ja wybrałam kanapę, tak, aby siedzieć na przeciwko niego.

Mon amour pour toi || KYLIAN MBAPPÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz