Obudziło mnie ciepło oraz wiercenie się Leny. Chwila to ona dalej na mnie śpi? Otoworzyłem oczy i od razu zobaczyłem jej niebieskie oczy wpatrzone prosto w moje. Nie było to jednak złe spojrzenie bardziej jej oczy wydawały się zdziwione tą sytuacją. Zresztą moje chyba też to wyrażały. Ale wtedy zdałem sobie sprawę dlaczego mogły być zdziwione, moja lewa ręka podczas snu zawędrowała na jej talie aby utrzymać się w tej pozycji na wąskiej kanapie natomias moja prawa dłoń spoczywała na jej głowie wplątana we włosy. Była to dla mnie na tyle nowa sytuacja że mnie lekko zamurowało i pomimo wizyty w innych światach i ogromu możliwości stwierdziłem że skupię się tylko tam tylko na treningu oraz przejściu fabuły. A teraz leży na mnie dziewczyna którą niedawno poznałem i chociaż nie znam jej bardzo dobrze to zaufałem jej i obdarzyłem ją miraculum białego wilka. I wydaje mi się że Lena też mi ufa oraz może coś do mnie czuję, kto wie rzadko się zdarza że po takiej sytuacji do niczego nie dochodzi.
-Dzień dobry Leon.
-Dzień dooobry Lena. Jak ci się spało?
-Powiem ci że jesteś nawet dobrą poduszką bo wyspałam się a i twoja funkcja grzewcza jest genialna. - Po takiej odpowiedzi lekko się zaczerwieniłem ale chyba nie ma co mi się dziwić. - A ty się wyspałeś?
-Nie pamiętam kiedy ostatnio spałem tak spokojnie a twój oddech i zapach zadziałały jak najlepsza kołysanka.
Po tej odpowiedzi Lena również zrobiła się czerwona na twarzy.
-Cieszę się więc. A raczysz mnie oświecić jak skończyliśmy w takiej pozycji bo mi się urwał film w połowie czwartego odcinka.
-No to najpierw oparłaś głowę o mój bark a chwilę później objęłaś mnie i swoim ciężarem powoli zepchnęłaś do pozycji leżącej. W tym czasie zdąrzyłem jedynie wyłączyć telewizor i tak się tu znaleźliśmy.
-Mam nadzieję że nie sprawiłam ci tym problemu.
- Ależ skąd, było na prawdę miło. Ale czas wstawać, wykąpać się, zjeść śniadanie i zabrać się do projektów które mamy zrobić do szkoły.
- Tak masz racje tylko nie mam tu żadnych ubrań ani szczoteczki do zębów.
- Coś na to zaradzimy.
Wstaliśmy z kanapy oboje jeszcze z czerwonymi wypiekami na twarzy i udaliśmy się do mojego pokoju na górze.
-Wow niezły pokój i to łóżko na półpiętrze z możliwością wejścia na balkon. Po prostu jest tu świetnie. Tylko kolory do ciebie nie pasują.
- Co masz przez to na myśli? Czarny, biały i szary świetnie razem wyglądają.
- No tak ale dla ciebie najlepsze byłyby ciemnobrązowe meble ze złotymi elementami oraz ściany w tej tonacji kolorystycznej.
- Już wiem co masz na myśli, ale lepiej aby nikt po zobaczeniu tego pokoju nie połączył go z Lwim Sercem.
- Bardzo martwisz się o swoją drugą tożsamość, przed zostaniem mistrzem szkatułki też taki byłeś?
- Ukrywanie tożsamości jest bardzo ważne...Czemu się śmiejesz?
- To był sarkazm. Nie myślałam że weźmiesz to na poważnie.
- Nie wiedziałem że używasz sarkazmu.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz Simba.
- Ty o mnie też mało wiesz Łajka.
- O czyli jednak masz w zanadrzu jakąś cięta riposte. Ale dobrze to co z tymi ubraniami?
- Ogólnie gdy się tu wprowadzałem moja mama stwierdziła że zostawi tu kilka rzeczy mojej siostry gdyby kiedyś postanowiła tu przyjechać, zresztą nie tylko jej a całej mojej rodziny. A teraz mogą się one faktycznie przydać.
- To na pewno są rzeczy twojej siostry? Nie masz potajemnie jakiejś dziewczyny która przechowuję tutaj rzeczy gdyby tak jak ja została tu na noc.
- O co ty mnie posądzasz?
- Nie wiem chłopaki w naszych czasach mają różne pomysły. Ale ten dres się nada a ręcznik jakiś masz?
- Pewnie, całą pułkę do wyboru do koloru.
- Nawet fioletowy no no.
- Co się stało że masz tak doskonały humor?
- Nie wiem zapytaj się gościa na którym dzisiaj spałam. A teraz idę się kąpać, mam nadzieje że masz jakiś żel i szampon a nie tylko szare mydło.
- Aż tak źle pachnę?
- Nie ale mogła być to zasługa dobrych perfum. Które swoją drogą masz świetne.
- Dziękuję? Idę śniadanie zrobić w tym czasie.
- Dobrze.
Gdy Lena się kąpała a ja robiłem śniadanie przeanalizowałem sposób w jaki ze mną teraz rozmawiała. Był znacznie inny niż wcześniej, dużo bardziej bezpośredni oraz sarkastyczny i cały czas patrzyła mi się prosto w oczy. Może to jest jej prawdziwa natura. Tak czy siak podoba mi się ten sposób komunikacji tylko ja też powinienem się bardziej otworzyć na sarkazm i wbijanie małych szpilek aby sprawdzić jak zareaguje. Gdy Lena wróciła z łazienki kanapki były już gotowe i musieliśmy poczekać tylko na herbatę. Śniadanie nie obfitowało już w tak pikantne zdania jednak podczas niego podzieliłem się z Leną moją genezą bycia superbohaterem.
-Niezła historia Lwie Serce zdziwiło mnie jednak to że nie zrobiło się głośno o was już w afryce po tym napadzie na bank.
- Wiesz że nigdy się nad tym nie zastanawiałem ale obstawiam że mistrz wszystko zatuszował.
- Może być w tym ziarno prawdy.
- Dobrze to teraz ja idę się wykąpać. Dasz radę w tym czasie naszykować rzeczy do nauki.
- Pewnie chociaż nie ukrywam że nie mam ochoty na robienie tych prac.
- Uwierz mi też się nie chce ale im wcześniej to zrobimy tym więcej weekendu nam zostanie.
Przyjemny gorący prysznic zrelaksował mnie trochę jednak gdy miałem się przebrać w piżamę zauważyłem że zapomniałem jej zabrać z pokoju. Nie zostało mi więc nic innego jak owinąć ręcznik wokół pasa i pójść po nią. Miałem nadzieje że Lena mnie nie zauważy jednak gdy tylko otworzyłem drzwi podniosła głowę i spojrzała w moją stronę. I w tej pozycji zastygła na kilka sekund tylko jej dolna warga zrobiła najpierw ruch ku ziemi po czym zagryzła ją zębami.
- No Leon nie spodziewałam się że uraczysz mnie jeszcze takim show.
- Co masz na myśli?
- Nie drocz się ze mną. Jak ty zdołałeś zbudować taką sylwetkę?
- Trenowałem z nudów podczas mojej wędrówki po trzech światach i takie są tego efekty.
- Muszę przyznać że robi wrażenie tylko czekaj co ty masz na lewej stronie klatki piersiowej pod ręką?
- A o to ci chodzi. - Podniosłem rękę i obróciłem się w jej stronę. - To są blizny które zostały mi po walce z Biczem.
- Wyglądają jakby były mega głębokie.
- Bo są to od tych ran umarłem w tamtym świecie. A raczej straciłem jedno życie precyzyjniej mówiąc.
- To one zostały ci pomimo powrotu tutaj.
- Niestety tak ale nie przeszkadzają bardzo.
- Mogę je dotknąć?
- Co?
Ale zanim zdąrzyłem zaaragować Lena była już koło mnie i analizowała blizny.
- Faktycznie musiały być to głębokie rany. - Przejechała po nich palcami ale to co zrobiła po tym mnie tak zaskoczyło że aż ciarki mnie przeszły. Ponieważ przejechała palcami po moim wyrzeźbionym brzuchu następnie po klatce piersiowej a na końcu złapała mnie za bicepsy. - Ale poza tymi bliznami masz ciało niczym grecki bóg.
- Dziękuję. - Odpowiedziałem cały czerwony na twarzy po czym szybko dodałem. - Idę po piżamę.
I szybko zniknąłem z jej oczu.
Gdy się w końcu ubrałem i moja twarz w końcu przestała wyglądać jak dojrzały pomidor wróciłem do Leny i zabraliśmy się do pracy. Zadania nie były ciężkie więc sprawnie nam z nimi szło ale gdy już byliśmy przy ostatnim do moich uszów dobiegł dźwięk głośnego ryknięcia.
-Władca Mroku znowu zaatakował, muszę iść i sprawdzić co się dzieje.
-Powodzenia Leon ale szkoda że ja jeszcze nie mogę ci pomóc.
-Twój czas jeszcze nadejdzie a wtedy gwarantuje że staniesz się najlepszą bohaterką. A teraz dokończ ostatnie zadanie i jak wrócę wynagrodzę ci to że nie mogłaś być na tej akcji.
-Trzymam za słowo.
Po jej słowach dotknąłem dłonią jej włosów i coś mnie popchnęło aby pocałować ją w czoło po czy wyskoczyłem już przemieniony przez otwarte okno zostawiając kompletnie zaskoczoną Lenę w pokoju. Nie miałem pojęcia dlaczego tak zrobiłem ale zmusiłem się aby o tym teraz nie myśleć i pobiegłem po dachach w stronę odgłosów walki.
Gdy zjawiłem się na miejscu zobaczyłem walczącego Czarnego Kota ale nie z jednym a czterma ofiarami akumy. Była to Czasołamaczka, Reflekta, Wonna Księżniczka oraz Postraszycielka. Jak Władcy Mroku udało się zaakumizować aż cztery przyjaciółki Marinette w tym samym czasie? Ale nie miałem czasu na jakiekolwiek rozmyślanie na ten temat więc przyzwałem metalowy kij aby nie uszkodzić żadnej przeciwniczki i ruszyłem pomóc Czarnemu Kotu.
-Lwie Serce jak dobrze że jesteś bo już miałem problemy z nimi.
Jednak zanim zdąrzyłem rozpocząć walkę na porzadnie ni stąd ni z owąd pojawiła się Marinette a przeciwniczki gdy tylko ją zobaczyły ruszyły za nią. Trochę zdezoriętowany zapytałem o co im chodzi ale czarny kot wiedział jedynie że miały sprzeczkę z Marinette i teraz chcą ją dopaść. Zanim zdążyliśmy przybiec jej na ratunek to walka się skończyła poprzez sprytny plan Biedronki i o dziwo Rudej Kitki ale nie wnikałem w większe szczegóły poza tym że Alyi udało się przeciwstawić mocy Władcy Mroku swoją wolą. Nie pozostało mi więc nic innego jak wrócić do domu i zanim się obejrzałem już tam byłem. A wtedy przypomniałem sobie co zrobiłem zanim wyszedłem na akcje. Lena siedziała na krześle jednak gdy tylko mnie usłyszała podniosła głowę i zapytała się jakgdyby nic się nie stało.
-Co tak wam szybko poszło?
-Biedronka wpadła na genialny pomysł i moja pomoc okazała się zbędna. Ale cóż czasem tak bywa.
-No to jaką niespodziankę dla mnie przygotowałeś?
-Myślałem nad pójściem do jakiejś restauracji ale nie masz tu swoich ubrań więc zamówmy coś a następnie pójdziemy trenować bo przypomniało mi się miejsce gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać i nie będą to kanały.
-No całkiem niezła niespodzianka i ja dla ciebie też coś będę miała ale to po treningu.
-Dobrze trzymam za słowo.
W trakcie czekania na jedzenie obejrzeliśmy kolejny odcinek jujutsu kaisen i po posiłku ruszyliśmy na miejsce. Naszym nowym placem treningowym został stary i opuszczony hangar na brzegu rzeki który idealnie się do tego spisał. Na większej przestrzeni lodowe moce Wilczycy robiły jeszcze większe wrażenie ale nadal dużo jej brakowało do pełnego ich opanowania. Jednak walka wręcz szła jej znacznie lepiej i zdołała kilka razy mnie trafić jednak z tym ograniczeniem że mogłem jedynie blokować i parować jej ciosy bez swoich uników więc było to nieporównywalnie łatwiejsze zadanie niż walka na całego z moją osobą. Gdy już oboje opadliśmy z sił wyszliśmy nad brzeg rzeki i usiedliśmy obok siebie. Oczywiście wcześniej przeszliśmy transformacje.
-To był na prawdę dobry trening mistrzu szkatułki.
-Starałem się jak mogłem ale dalej do mnie nie dociera jak szybko zachodzą zmiany w moim życiu.
-Taka już kolej rzeczy że życie mknie jak szalone ale dlatego takie momenty jak ten zyskują na wartości. Bo trzeba się zatrzymać i spojrzeć wstecz aby wszystko poukładać sobie w głowie.
-Masz absolutną racje takie chwile trzeba doceniać.
-Dlatego chcę ci podziękować.
-Za co? Przecież nic nie zrobiłem aby mi dziękować.
-Nie rób z siebie takiego ignoranta. Mówię o wszystkim co zaszło pomiędzy nami. Za to że pomogłeś mi się dostać do szkoły i oprowadziłeś mnie po niej. Za ten fantastyczny wieczór w restauracji i wyjście do parku. Oraz w szczególności za powierzenie mi miraculum wlika i gościne w twoim domu i w końcu za tego całusa w czoło. Za to wszystko dziękuje ci Leon z całego serca i chcę ci dać coć w zamian.
-Nie musisz robiłem to wszystko bezinteresownie.
-Wiem głuptasie. - Po tych słowach przysunęła się do mnie i delikatnie objeła mnie za szyje a następnie zbliżyła się bardziej i złorzyła mi pocałunek najpierw na prawy a później na lewy policzek następnie jej głowa lekko oparła się o moją i spojrzała mi prosto w oczy. Jej oczy mieniły się w blasku słońca a moje policzki aż piekły po tych pocałunkach. Po chwili wyszeptała. - Chciałabym ci dać swoje serce.
-Ja tobie też chcę ofiarować swoją miłość Lena.
Na jej twarzy zagościł szczery i piękny uśmiech a jej oczy zaszkliły się. Objąłem jej talie jedną ręką a drugą wplątałem w jej piękne bląd włosy po czym delikatnie przysunąłem ją do siebie aż nasze usta złączyły się w pocałunku.
CZYTASZ
Lwie Serce Opowieści z Miraculum
FanfictionLwie Serce to opowieść o przygodach Leona rudowłosego nastolatka, który podczas podróży do Afryki dostaje Miraculum. aby mógł wypełnić przepowiednie. A następnie przyjeżdża do Paryża. gdzie dzieje się większość akcji. Chcesz się przekonać jak namie...