Pan Światów

16 0 6
                                    

-Z kim?
-Pan światów. Sam nie wiem kto to jest oraz do czego jest zdolny ale musi być potężny i równie niebezpieczny.
-Ale dlaczego mi o tym mówisz?
-Bo ty byłaś w tej wizji. Pierwszy raz ujrzałem ją na początku sierpnia jednak wtedy byłaś zamazana jakby za mgłą i dostrzegłem tylko brązowe włosy. Za drugim razem usłyszałem trzy przepowiednie z trzech różnych uniwersów. Jedna z wojowników o ogniu który uratuje klan druga z harrego pottera o chłopcu który ma moc pokonania czarnego pana i trzecia z powieści tolkiena o jedynym pierścieniu.
-Pewnie byłeś tym okropnie przytłoczony.
-Tak byłem i cały czas o tym myślałem a słowa mojego mistrza który podarował mi miraculum lwa jeszcze przysporzyło mi pytań.
-Co on ci takiego powiedział?
-Wypowiedział kolejną przepowiednie tym razem o mnie. Wynikało z niej że pewnego dnia do jaskini smoczego oddechu przybędzie rudowłosy polak który ocali świat.
-I to ty zostałeś wybrany przez niego do tego zadania.
-Tak ale nie czuję się godny podjęcia takiego zadania. Jestem za słaby a wszystko dzieje się tak szybko. Od mojego przybycia do paryża nie minęły nawet dwa miesiące a już te trzy przepowiednie się spełniły. Najpierw uratowałem kociaka i nadałem mu imię ognista łapa następnie dosłownie pokonałem Voldemorta a dzisiaj użyłem jedynego pierścienia.
-Leon posłuchaj mnie i zapamiętaj to nigdy w swoim życiu nie poznałam bardziej odważnego, honorowego, opiekuńczego i mądrego chłopaka. Możliwe że pojawiłam się w twojej wizji aby dodać ci wiary w twoje możliwości oraz podtrzymać cię na duchu bez względu na to co się stanie. Dlatego gdy przybędzie tu pan światów pójdę razem z tobą do niego pomimo że nie mam super mocy tak jak ty. Ale czuję że przyda ci się moja obecność.
-O nic więcej nie mogę cię prosić.
Przez kilka chwil panowała pomiędzy nami niezręczna cisza jednak Laura w końcu ją przerwała.
-Chodźmy się przejść. Może spacer trochę nas odciągnie od tego co nadchodzi.
-Dobry pomysł.
Idąc w świetle zachodzącego słońca cieszyliśmy się swoją obecnością która szczególnie mi pomagała bo po dzisiejszych wydażeniach byłem mocno podłanany. Do domu wróciłem już po zmroku i prawie od razu położyłem się spać. W nogach spał ognista łapa a na szafce moje kwamii jednak pomimo spokoju nocy ja spałem niespokojnie. Przed moimi oczami przewijały się różne sceny ale leciały tak szybko że wszystko było zamazane i tylko co jakiś czas czułem ból w różnych częściach ciała jakbym był cięty żywcem. Od tego nasilenia wizji zaczęła boleć mnie głowa i z trudem łapałem oddech aż w końcu to wszystko ustało a ja znowu stanąłem na lśniącej czarnej podłodze przed panem światów oraz kulą białego światła. Jednak tym razem nie patrzyłem ani na nich ani na Laurę tylko na swoje nogi a tam leżał zwinięty ognista łapa. Czyżby i jego musiałbym zabrać na spotkanie? Po chwili jednak zmusiłem podnieść się wzrok na brązowowłosą. Patrzyła na mnie ciepłym spojrzeniem jednak nic nie powiedziała. Wtem odezwał się głos pana światów.
-Do zobaczenia w południe Leon.
Gdy tylko to powiedział sen zaczął się rozmywać a ja po chwili obudziłem się oblany zimnym potem. Moją wczesną pobudkę zauważył Herro.
-Miałeś jakiś koszmar Leon? Bo jesteś cały spocony.
-Znów miałem wizje. Herro to się stanie dzisiaj!
-Co??? Dzisiaj przybędzie pan światów!
-Tak dokładnie w południe.
-Wiedziałem że tak się stanie ale nie spodziewałem się tego tak szybko.
-Ja tym bardziej. Czemu to ja zostałem do tego wybrany?
-Każdy ma swoje przeznaczenie a twoje jest takie. I musisz je zaakceptować.
-Chyba nie mam wyboru.
-Wydaje mi się że nie ale to nie oznacza że spotka cię coś złego.
-Obyś miał rację.
Pomimo tak wczesnej pobudki nie poszłem już spać. Bo byłem po prostu zbyt zestresowany tym co czekało mnie za kilka godzin. Leżałem najpierw bezczynnie i rozmyślałem nad tym co może się wydażyć ale nic sęsownego nie przychodziło mi do głowy. Zebrałem się więc w sobie i wstałem z łóżka a następnie ogarnąłem się trochę, nakarmiłen ognistą łapę oraz napisałem do Laury o tym co dzisiaj mi się przyśmiło. Szatynka od razu zaproponowała spotkanie 15 minut przed 12 na tym samym moście co wczoraj na co od razu przystałem. Do niego zostało mi jeszcze trochę czasu więc postanowiłem zjeść śniadanie ale gdy już wźąłem pierwszy kęs okropnie mnie zemdliło. Więc odpóściłem je sobie a że nie zostało mi nic więcej do roboty postanowiłem że wcześniej przemienie się w lwie serce i trochę poskaczę po dachach dla zabicia czasu. Jednak gdy już miałem wyskoczyć przez okno nad łóżkiem podszedł do mnie ognista łapa i zamiałczał coś jakby zabrzmiało ,,Chcę iść z tobą". Byłem tym tak oszołomiony że gapiłem się przez chwilę w jego zielone oczy bez większego celu ale po chwili kociak ponowił prośbę. Nie pozostało mi więc nic innego jak wźąć go na ręce i ruszyć ostrożnie w umówione miejsce. Ognista łapa spokojnie przesiedział całą drogę w moich ramionach jakby wiedział że ze mną nic mu się nie stanie. Gdy dotarłem na miejsce połorzyłem kociaka na betonowej barierce mostu a chwilę później sam na niej usiadłem i zacząłem podziwiać rzekę oraz jej otoczenie a przy tym głaskałem ognistą łapę. Wsłuchiwanie się w jego mruczenie zadziałało na mnie uspokajająco przez co łatwiej siedziałem na moście i czekałem na nadchodzące wydarzenia. Za kwadrans dwunasta zgodnie z umową przyszła Laura i bez słowa usiadła obok mnie i połorzyła swoją głowę na moim ramieniu. Cieszyłem się tą chwilą tak długo jak mogłem aż w pewnym momencie zaczęło robić się ciemno.
-Leon chyba się zaczyna.
-Na to wygląda.
Z każdą sekundą paryż ogarniał coraz większy mrok aż w końcu ledwo dało się zobaczyć swoje własne dłonie. A do tego zrobiło się znacznie chłodniej. Ja nie odczółem tego aż tak bardzo bo ciągle byłem w kostiumie ale Laura zaczęła się trząść. Zmieniłem więc moje kije w ciepły koc oraz połorzyłem na jej rękach ognistą łapę aby wzajemnie się ogrzali. Jednak gdy tylko kociak znalazł się na jej rękach mroczne niebo przecieła kula światła która wylądowała koło wieży eiffla. No oczywiście bo gdzie by indziej jak coś się dzieje w paryżu to zawsze tam.
-Musimy pójść tam i zobaczyć co to za kula.
-Ale ja ledwo widzę jak mam tam dojść?
-Zaniosę cię tam. Wskakuj i złap się mocno bo może trochę trząść.
Tak jak prosiłem dziewczyna złapała się mnie mocno a ja w stylu na noszenie panny młodej pognałem z nią przez miasto. Dziwiła mnie tylko jedna rzecz dlaczego w paryżu jest tak cicho? Ale gdy wytężyłem swój koci wzrok zobaczyłem że każdy przechodzień zamarł w bezruchu.  Co oznacza że ja i Laura jesteśmy jedynymi ludźmi w całym mieście którzy mogą się ruszać. Nie powiedziałem jednak jej o tym bo nie chciałem żeby miała dodatkowe sprawy na głowie. Gdy dotarliśmy w pobliże kuli zdałem sobie sprawę że już ją wcześniej widziałem w moich wizjach. Biło od niej ciepło więc brązowo włosa oddała mi koc oraz połorzyła na ziemi ognistą łapę który podbiegł do mojej lewej nogi i złorzył się w kłębek. Wtem nagle zza kuli wyłoniła się postać. Pomimo że wyglądała tak samo jak w moich snach w rzeczywistości nie wzbudzała już takiego strachu i wydała się też tak jakby niższa prawie mojego wzrostu. A może taka była również we śnie ale moja wyobraźnia ją podkoloryzowała. I wtedy niespodziewanie Pan Światów zdjął swój kaptur odsłaniająć swoją twarz. Nie umiem wyrazić jaki był to dla mnie szok bo z każdą sekundą gdy mu się przypatrywałem dostrzegałem więcej. Pan Światów miał pokaźną ale zadbaną siwą brodę, włosy miał jednak jeszcze rude ale siwizna też zaczęła się do nich wkradać. Lecz poza tym i kilkoma zmarszczkami był moją wierną kopią dosłownie bliźniakiem. Miał takie same brązowe oczy i ten sam nos, ten sam uśmiech. Było to zdecydowanie najdziwniejsze doświadczeje jakie do tej pory przeżyłem. Spojrzałem szybko na Laurę aby sprawdzić czy ona też to widzi ale ku mojemu przerażeniu zamarła w bezruchu jak reszta paryżan. Zresztą to samo spotkało Ognistą Łapę ale po chwili zdziwienie minęło i pojawiła się we mnie determinacja oraz nadzieja bo jednak jeśli ten Pan Światów jest chociaż trochę do mnie podobny to może się dogadamy.
-Widzę Leon że mocno zaskoczyło cię to kim jestem.
-Zaskoczył mnie twój wygląd, bo na ten moment nie wiem kim jesteś, co tu robisz, dlaczego wszystkich zamroziłeś oraz nie wiem co od mnie chcesz.
-No no i tak to lepiej przyjołeś niż myślałem. Ale już odpowiadam ci na twoje pytania abyś trochę ochłonoł. Też nazywam się Leon ale pochodzę z innego świata.
-Tego się mogłem domyśleć po twoim pseudonimie. Ale z którego jak daleko od ziemii leży twój świat?
-Źle się wyraziłem pochodzę w innego universum.
-Czekaj czekaj czy ty mi właśnie mówisz że istnieją inne universa. Czy że istnieją inne rzeczywistości tak jak w marvelu gdzie jest całe multivetsum.
-I to i to. Istnieje nieskończenie wiele równoległych wszechświatów oraz tysiące universów. Jedne są praktycznie nie do rozróżnienia inne różnią się tak bardzo że zastanawiasz się czy dobrze trafiłeś.
-I co ty niby tu robisz? Po co przybyłeś akurat tutaj do mnie przecież w poruwnaniu do innych Leonów którzy teraz wiem że istnieją nie wyróżniam się przecież niczym.
-I tu się mylisz. Wyróżniasz się i to bardzo. A jestem tu aby prosić cię o pomoc oraz dać ci nowe doświadczenia oraz moce których nigdy byś nie zdobył w tym świecie.
-O...o pomoc? A do czego potrzebna ci moja pomoc?
-To bardzo bardzo długa historia. W skrócie jak możesz się domyślać naszych wersji jest nieskończenie wiele. Jedni wiodą proste życie ale inni tacy jak ty są kimś więcej na przykład bohaterami. Są jednak też i nasze złe wersje. Jedna z nich wymknęła mi się z pod kontroli i zaszyła się gdzieś gdzie ja sam nie mam wystarczająco siły by wejść. Potrzebuję więc złorzyć drużynę która pokona jego zabezpieczenia.
-Okej ale coś mi tu nie gra.
-Co takiego?
-Jesteś w stanie zamrozić bez wysiłku cały Paryż...
-Cały ten wszechświat dokładniej bez nas dwóch.
-To znacznie więcej i ty mi mówisz że nie poradzisz sobie z jego armią.
-To nie takie proste. Widzisz ta zła kopia to mój były uczeń.
-Że co?!!
-Daj mi dokończyć. Poznałem go niedługo po tym jak opóściłem swój wszechświat. Widziałem jego zapał oraz moc jaką posiada. Byłem głupi i naiwny że nie poznałem się na nim. Był bardzo sprytny i piekielnie szybko się uczył. Podróżowaliśmy dużo razem i pokazywałem mu co robię jaki jest mój cel życiowy. Jest nim sprawienie aby każdy Leon rozwinął się na tyle na ile jego możliwości pozwalają. On miał już wtedy inną opinię ale nie zdradził się, przeczekał aż uznał że jest równie silny jak ja i z zaskoczenia rzucił mi wyzwanie. Powirdział że on z taką potęgą przywróci równość w każdym uniwersum i rzeczywistości. Rozpętała się pomiędzy nami walka która była tak zacięta że zniszczyła kilka rzeczywistości. Udało mi się jednak wygrać ale zabrakło mi wtedy siły aby to zakończyć. I właśnie wtedy mi uciekł. Zaszył się w stworzonym przez siebie wszechświecie i powoli zaczą budować swoją armię. Udało mi się pokonać jego blokady ale gdy ujrzałem jego armię uciekłem bo w jego wszechświecie moje moce znacznie osłabły, czułem to i on też. Dlatego potrzebuje pomocy. Aby pokonać jego armię bo inaczej za niedługo universum po universum i rzeczywistość po rzeczywistości będzie mu się podporządkowała.
-Teraz zrozumiałem i jestem gotowy ci pomóc bo nie mogę sobie nawet wyobrazić ilu Leonów by ucierpiało oraz na pewno nie chciałbym aby kiedyś tutaj on zawitał.
-Cieszę się że zdołałem cię przekonać ale muszę cię ostrzec że teraz będzie tylko ciężej. Bo muszę się upewnić że masz serce po właściwej stronie oraz trochę się odwdzięczyć jeszcze przed udzieleniem pomocy.
-A na czym to ma polegać i jak zamierzasz to połączyć?
-Jak czytałeś książki na pewno chciałeś dosłownie zamienić się z bohaterem miejscami i ja mogę to umorzliwić. Stworzę dla ciebie trzy wszechświaty i umieszczę cię tam jako Rdzawego, Rona i Bilbo.
-Serio?!! Przecież to coś świetnego mógłbym przeżyć te historie dosłownie od podszewki.
-Wiedziałem że się ucieszysz. Każdy z nas ma do tego słabość.
-A jak to wpłynie na mnie? I kiedy wrócę do mojego świata?
-Tutaj zaczynają się schody, bo każde zadrapanie, blizna, siniak, złamanie które nie zostanie wyleczone zostaną na twoim ciele.
-Więc jeśli dobrze pójdzie to skończę z bliznami a jak źle to zginę tak?
-Tak ale jesteś Leonem nas ciężko zabić. A co do tego kiedy tu wrócisz to tak około za dwa trzy tygodnie może ciutkę więcej.
-To nie tak źle. A kiedy byśmy atakowali tego złego Leona?
-Tego nie wiem, tworzenie drużyny zajmie mi trochę. Dla ciebie to może być nawet kilkanaście miesięcy.
-Trochę dużo. A przed moją przygodą mogę porozmawiać z Laurą?
-Oczywiście ale pamiętaj dla niej miną zaledwie kilkanaście dni ale ty przeżyjesz trzy lata a to zmienia drastycznie postrzeganie świata.
-Wiem ale i tak nie byliśmy razem więc nic się nie stanie.
-Nie byliście w związku ale byłeś dla niej, zasłoniłeś ją swoją piersią a ona tylko potrafiła współczuć. To jeszcze nie ta tak na przyszłość ci mówię.
-To czemu pojawiła się w moich snach?
-Każdy idealizuje rzeczywistość aby była bardziej znośna. A teraz poroznawiajcie.
Zasłonił swoją twarz mrokiem kaptura i powiedział coś pod nosem a chwilę później Laura się poruszyła.
-Co co się stało?
-Zostałaś unieruchomiona podczas gdy gadałem z Panem Światów.
-I co powiwdział? Co musisz zrobić? Będziesz się z nim bił?
-Nie z nim. I poprosił mnie o pomoc. A będzie ona polegała na podróży przez te uniwersa z moich snów.
-To nie tak źle.
-Nawet całkiem dobrze. Nie będzie mnie podobno przez 8 dni więc jakbyś mogła zaopiekować się w tym czasie Ognistą łapą byłbym wdzięczny.
-Oczywiście nie ma problemu.
-Nie chcę już przedłużać ciągnie mnie tam dosłownie przeznaczenie.
-Powodzenia więc i do zobaczenia.
Na porzegnanie dostałem jeszcze całusa w policzek i mocnego przytulasa. A gdy odwróciłem się do Pana Światów usłyszałem jak zostaje znowu zamrorzona.
-Gotowy na wyprawę?
-Bardziej już nie będę.
-Dotknij więc tej kuli światła. I powodzenia.
-Dziękuje.
Dotknąłem kuli i od razu poczółem że mój kostium sam się zdjął a później było już tylko wirowanie w głowie i pojedyńczrne obrazy.

Tak więc pojawia się zakończenie w zmienionej formie. Nad którym dużo myślałem. Jest to też pierwsza rzecz jaką pisałem od dłuższego czasu ale teraz wracam i zabieram się za pisanie kolejnej książki. Tym razem z innego uniwersum bo z Wojowników ale jak możecie się domyślać będzie ona powiązana w jakimś małym stopniu z tą. Pomysły na książki gdzie główną postacią będą warianty Leona mam jeszcze z MCU i to dwa, Jak Wytresować Smoka, Kung fu Panda oraz w Wiedźminie ale nie bójcie się nie netlixowskim gniocie tylko opartym na książkach Sapkowskiego i grach. Po wojownikach skupię się raczej  na MCU gdzie w obydwu przypadkach poleje się mnustwo krwi. Nie to co w tym opowiadaniu gdzie była tylko jedna krwawa scena. Także powiedzcie co sądzicie w komentarzach. I czekajcie na kolejne projekty.

Lwie Serce Opowieści z MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz