10~życie nie podchodzi~

11 0 0
                                    

Następnego dnia, nie miałam na nic ochoty, kompletnie. Leżałam na łóżku, przykryta puchową kołdrą, i płakałam cicho, w poduszkę.
Tamten dzień gdy Charlie, powiedział że ma dziewczynę, uświadomił mi, że nie chce żyć. Nagle do pokoju weszła mama, ze zdenerwowaną twarzą. Stanęła obok mojego łóżka, i zaczęła krzyczeć,
- Amy! Jest godzina 11, a ty tutaj leżysz! Natychmiast wystawaj i na śniada.. - przerwał jej mój, żałosny szloch. Umilkła. Usiadła na łóżku, i pogłaskała mnie po plecach. Uspokoiłam się, ale nadal cierpiałam katusze, w postaci smutku, w środku mnie. Usiadłam, i poczułam, że moje oczy kleją się, od łez. Mama popatrzyła na mnie ze zmartwieniem.
- Kochanie, co się stało? - zapytała, a w odpowiedzi dostała, szloch. Przytuliła mnie, a ja byłam za to bardzo, wdzięczna. Usiadłyśmy znowu a ja zaczęłam, opowiadać o sytuacji, z pociągiem, i z telefonem. Mama jednak, ze spokojem mówiła że czasem takie rzeczy się zdarzają, i pozwoliła mi zachować jego numer. Mama wyszła, a ja wstałam i sięgnęłam po telefon, by popisać z Valerią. Wczoraj wysyłała mi zdjęcia jakiś, chłopaków z Pinteresta, i zrobiła, ankietę na Whatsup'ie , który jest bardziej hot.
—„Ech cała Valeria"— pomyślałam. Później pooglądałam sobie jakieś filmiki, do momentu kiedy mama zawołała mnie na śniadanie. Zeszłam na dół, i usiadłam przy barowym stole. Dzisiaj mama, naszykowała, jajecznice, koperek, i paluszki rybne. Zjadłam i odniosłam talerz, wcześniej dziękując za posiłek. Poszłam na górę, i przebrałam się, w czarny top, z długim rękawem, i lekko szerokim dekoltem, w jeansowe dzwony, i założyłam białe Nike. Założyłam też kolczyki, z motylkami i perełkami, i naszyjnik z pereł. Usiadłam na łóżku i pooglądałam sobie YouTube, na telefonie. Nagle zadzwonił Charlie, a moje szczęście, drastycznie spadło. Spanikowałam, usiadłam na łóżku na krawędzi, i zaczęłam bardziej panikować. Odebrałam, a tam ukazał się, głos Agaty Bohnach. Jeszcze bardziej spanikowałam, moje ręce się trzęsły, i zaczęłam czuć ból w brzuchu, ze stresu.
- Amy, witaj. To ty słabe uszko, posłuchaj mnie  Amy, masz się przestać ślinić, do Charliego, rozumiesz? - Zaśmiała się - och przepraszam, przecież on i tak nie poleci, na takie idiotki jak ty. Płaska jesteś jak deska, a twój ryj jeszcze bardziej pasuje do mycia podłóg, taki brzydki masz. Chyba nie muszę się jednak martwić, o Charliego, przecież on na ciebie nie poleci, nigdy. Nara - rozłączyła się. Położyłam się na łóżku, i zaczęłam płakać. Usłyszałam, kroki mamy na schodach, a potem dźwięk otwierających się, drzwi. Mama usiadła obok mnie, i pogłaskała mnie po plecach, i zmartwionym głosem spytała;
- Kochanie, co się stało? - spytała. Usiadłam na łóżku.
- Agata Bohnach, czyli dziewczyna Charliego, zadzwoniła do mnie, i powiedziała że jestem słabe uszką i-i płaską deską! - odpowiedziałam
- kochanie nie martw się, pamiętaj, jak coś się dzieje przyjdź do mnie. Ona jest deską, nie ty - odpowiedziała, po czym wstała i wyszła. Nie chciałam by wychodziła, ale trudno. napisałam Valerii, o tej sytuacji, była bardzo zmartwiona, ale wspierała mnie. Czasem przechodziła mi myśl, że ma dość tych wydarzeń, i nawet spytałam ją oto, ale ona powiedziała że nie, więc zamknęłam temat. Leżałam na plecach na łóżku, i trzymałam telefon w ręce, przeglądając Shortsy, na YouTube. Uspokoiłam się, i szczęśliwa wstałam, i wydmuchałam nos, a potem znowu się położyłam. Sięgnęłam po telefon, który leżał przy moim, lewym uchu. Przeglądałam dalej, ze spokojem, i ulgą że mogłam się komuś, wyżalić.

Stay with me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz