19 ~ Napad i Atak ~

9 0 0
                                    

Siedziałam na kanapie, popijając kawę i czytając książkę. Wszyscy pojechali ja zakupy do centrum handlowego, a ja nie chciałam tam jechać dlatego zostałam sama. Czytanie przerwał mi huk. Podniosłam się, odłożyłam książkę na oparcie, i wyszłam z pokoju, z niespokojnym rytmem serca. Wychyliłam lekko głowę, a tam facet w kominiarce, trzymał broń w rękach taki mały czarny pistolet, i miał czarny ubiór. Miał zmarszczone brwi. Nie zdążyłam uciec, gdy nagle facet mnie zauważył. Wybałuszyłam oczy i uciekłam do pokoju Katy, i zamknęłam się. Usłyszałam kroki faceta na schodach. Miałam szczęście że Katy miała zamykany pokój na klucz, a klucz wiedziałam gdzie jest, bo przez przypadek zobaczyłam gdzie chowa, w trakcie przyjazdu. Serce oddychało mi niespokojnie, i żeby nie wydać dźwięku, zakrywałam ręką usta. Siedziałam opierając się plecami o drzwi. Słyszałam przekleństwa dochodzące z ust mężczyzny. Nagle kroki mężczyzny przybliżały się do moich drzwi. Zacisnęłam palce na twarzy, ze stresu, ale musiałam przestać zaciskać, by nie jęknąć z bólu. Mężczyzna zaczynał walić w drzwi, co bardzo szkodziło moim plecom. Wstałam i odsunęłam się od drzwi. W lewej ręce trzymałam klucz, a drugą przykrywałam usta. Mężczyzna otworzył drzwi, ale nie wszedł, za to celował do mnie z broni. Podniosłam ręce, a łzy zaczynały kapać mi po policzkach.
- Gadaj kim jesteś. Już gówniaro nie mam czasu! - krzyknął, mężczyzna z irytacją w głosie.
- M-m-mam na i-imię A-Amy W-White mam 16 lat! M-mam t-trzech braci i-i D-dwie siostry.
G-Gabriel M-M-Max A-Alex, M-Mia i K-katy. Mam chłopaka C-Charliego, i-i Pracuje on w korporacji S-Stella! Proszę n-nie zabijaj mnie błagam! - zacisnęłam powieki i zaczęłam płakać. Mężczyzna podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstki, i zaciągnął do samochodu. Przywiązał mnie do tylnego siedzenia, a buzie miałam zakrytą plastrem. Mężczyzna rozmawiał przez telefon z Gabrielem.
- Mghnm! - wyjęczałam, szarpiąc się z węzłem.
- Albo dajesz mi 100 tysięcy złotych albo zostaje ze mną rozumiesz? - powiedział mężczyzna, trzymając jedną ręka kierownice, a drugą przykładał telefon do ucha. Wiedziałam że nie mam szans, i zaczęłam szlochać. Mężczyzna rozłączył się, i jechał do lasu. Zaczęłam szarpać się, i jęczeć, ale mężczyzna powiedział.
- Jeżeli nie przestaniesz szmato, to ci nogi z dupy powyrywam! - wydarł się, odchylając głowę do tyłu by na mnie spojrzeć. Siedziałam cicho, gdy nagle auto się zatrzymało, a mężczyzna wyciągnął mnie z auta, i zostawił w lesie. Siedziałam tam 6 godzin, i gdy byłam na skrajnie utrzymania, podeszli do mnie turyści, i rozwiązali mnie. Był to wysoki mężczyzna, umięśniony brunet, z niebieskimi oczami, i czarną sportową koszulką, z krótkimi sportowymi spodniami i Adidasami. Druga to była kobieta, Azjatka z czarnymi splecionymi w kitkę włosami, świetnie mówiła po polsku, chuda, nosiła opaskę jasno niebieską z loczkami, nosiła sportowy top, spodnie, i białe Adidasy z czarną podeszwą. Schyliła się po butelkę, którą odłożyła by mi pomóc.
- Dziękuje, jakiś dzikus mnie porwał, i zabrał do lasu. Eee i mogą już państwo iść - odpowiedziałam, z uśmiechem. Zaśmialiśmy się. Odeszli, a ja zadzwoniłam do braci. Po 40 minutach pojawiło się czarne lamborghini na ulicy, bo las zaczynał się pod koniec ulicy. Max, Gabriel, Mia, Alex, Katy i Charlie, przytulili mnie, i zanieśli do Auta. Pytali się czy wszystko w porządku, czy nic mi się nie stało. Max wkurwił się gdy usłyszał o nim. Gabriel wtrącił się w naszą rozmowę.
- To Igor, kolega ze szkoły Maxa. Nie wiedziałem że jest takim palantem, zgłoszę to ich rodzicom i dyrektorce. Obmacywał cię? - spytał odchylając głowę do tyłu by na mnie spojrzeć. Max zacisną butelkę, ze wściekłością, a jego usta zacisnęły się w linę, a brwi zmarszczyły.
- Nie.. Ale celował do mnie z broni - odpowiedziałam załamanym głosem. Max nie wytrzymał, i gdy zamachnął się by rzucić butelkę na ziemię, Gabriel wkroczył do akcji.
- Tylko spróbuj - wystawił palec do góry przez szczelinę, pomiędzy fotelami. Odetchnęłam z ulgą, że pojawiłam się w towarzystwie normalnym. Charlie obejmował mnie ramieniem, przez całą podróż.
Później bo o 23 przebrałam się i poszłam spać, wcześniej jedząc kolacje. Położyłam się w cieplutkiej i puchowej kołdrze, z Charlie'm obok mnie. Ah jak dobrze...

Stay with me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz