Rozdział 20

185 11 0
                                    

Pov. Simon

Mój oddech wrócił do normy. Mężczyzna w dalszym ciągu górował nade mną, co mi przestało przeszkadzać.

- To było... niezłe.- Stwierdziłem, na co tamten parsknął śmiechem.

- Tylko niezłe? Mogę się bardziej postarać, jak chcesz.- Odparł uwodzicielsko, jeżdżąc dłońmi po moim ciele.

Musiałem przyznać, że mi podoba, ale nie mogłem się z nim przespać. Poznaliśmy się dopiero co i w dodatku jesteśmy w lesie! To nie jest właściwe!

- Przestań, nie chcę.- Powiedziałem, odpychając jego ręce.

- Dlaczego nie? Przecież było Ci dobrze. Wiłeś się pode mną z przyjemności. Nie chcesz dostać jeszcze większej?

Mówił pewnym głosem, nie wiedząc w czym jest problem. Ja z kolei zarumieniłem się dziko. Czułem, jakbym patrzył na szczeniaka, któremu odebrano zabawkę.

- Za mało Cię znam. Chciałbym najpierw Cię poznać.- Odpowiedziałem szczerze.

- Hmm...w porządku.- Odparł i się podniósł.

Wystawił w moją stronę swoją dłoń, którą przyjąłem i również podniosłem się z ziemi.

Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Nie wiedziałem, w co on grał i czemu tak łatwo odpuścił.

- I tylko tyle? Tak po prostu mi odpuścisz?- Spytałem, na co Bram wzruszył ramionami.

- Nie chcę Ci zrobić krzywdy ani zmuszać do stosunku. To mnie nie kręci. Chcę, byś sam tego chciał, więc poczekam.

Zaskoczyła mnie jego szczerość. W końcu dopiero co bez mojej zgody mi obciągnął. Najwidoczniej nawet on ma swoje zasady.

- A więc się teraz pożegnamy i każde z nas pójdzie w swoją stronę? - Spytałem z nadzieją.

Mężczyzna uśmiechnął się chytrze i przyciągnął mnie do siebie, trzymając mnie w talii.

- Oj nie, nie, Kapturku. Mówiłem, że jesteś mój. Nie pozwolę Ci odejść.- Odpowiedział z powagą.

Bram pochylił się, łącząc nasze usta. Oddałem pocałunek, choć nie powinienem tego robić. To może zabrzmi zbyt niedorzeczne, ale przy nim czuję się o dobrze, jakby był moją drugą połówką, której od dawna szukałem. To takie nienormalne!

Kim jesteś? /DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz