kłótnia bramkarzyków a piotrek podrywa hydraulików

83 12 13
                                    

Pov Matty

Około godziny 13 byliśmy już w Zakopanem. Znaczy się prawie. Musieliśmy znaleźć jakiś bus albo coś, który ze stacji nas podwiezie pod nasze miejsce docelowe, czyli tam gdzie Robert wynajął nam miejsce do spania, jeżeli w ogóle wynajął. Znając jego pomysły to możemy spać nawet i w lesie.

Ej chłopaki bo jest problem taki mały - zaczął Skorupski gdy staliśmy na przystanku - ostatni bus pojechał 15 minut temu, nic już tutaj nie przyjedzie.

No i super i co my teraz zrobimy? 50 kilometrów mam iść na nogach? Was pojebało? - zdenerwował się Nicola.

Wiesz może jakaś ciężarówka z ziemniakami będzie jechała - zaśmiałem się do chłopaka.

Już wolę siedzieć na ziemniakach niż zapierdalać tyle kilometrów - odparł.

Staliśmy tak w 14 osób na przystanku i czekaliśmy na jakiś cud. Każdy już powoli tracił nadzieję. Planowaliśmy złapać stopa, no ale kto wpuści do samochodu tyle ludzi? No nikt. Po 34 minutach i 18 sekundach, bo Sebastian włączył stoper w telefonie, zatrzymała się pod nami jakaś niebieska ciężarówka.

A nie mówiłem - popatrzyłem się w stronę Zalewskiego z dumnym wyrazem twarzy - ciekawe czy ziemniaki też mają.

Mężczyzna kierujący pojazdem wysiadł i ruszył w naszą stronę, więc nasz główny przewodnik Lewandowski wszedł z nim w rozmowę. Okazało się, że był on z Niemiec i akurat jedzie w tym samym kierunku co my. Robert umie Niemiecki, bo w końcu grał parę lat w Borussi i Bayernie. Dogadał się z nim i załatwił nam podwózkę. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że oni chyba się znali. Nasz wybawiciel wrócił za kierownicę a Lewy usiadł jako pasażer i przegadali całą drogę. Nawet się dowiedziałem jak się nazywa. Manuel Neuer. Takie trochę znajome to imię i nazwisko. Tym razem nie przewozili ziemniaków a pomarańcze, banany i pralki. Ciekawy dobór rzeczy. Siedzieliśmy wszyscy na ziemi w całkowitej ciemności a przed nami godzina drogi. W międzyczasie Wojtek opierdolił cały karton z pomarańczami, Zieliński z Kiwiorem oglądali jakiś mecz po arabsku na telefonie, Damian poszedł spać, Bułka narzekał, że jest głodny, Milik kłócił się ze Świderskim, że potrafi strzelać karne a my z Nico śmialiśmy się z Bednarka, któremu nie dawał spokoju Bielik i twierdził, że są parą a Janek wszystkiemu zaprzeczał mówiąc, że Krystian ma problemy psychiczne.

Wreszcie ciężarówka się zatrzymała i nas stąd wypuścili. Przez pierwsze 10 minut mało co widziałem po siedzeniu w całkowitym mroku.

Dobra to teraz idziemy prosto przez rynek, potem na lewo i w taką ulicę gdzie jest rozjebany znak i róże w żywopłocie i potem dalej musimy przejść przez las i jesteśmy na miejscu - wyjaśnił Lewandowski.

Gdzie ty nas prowadzisz tak ogólnie? - spytałem.

A tak bo wykupiłem nam domki takie górskie na tydzień i tam jest piękny widok na góry, mamy jezioro obok i to wszystko jest na takim odludziu dlatego musimy iść przez las, bo tam jest las wokoło a i te domki są czteroosobowe, więc wybierzcie sobie kto z kim ma i wiem że jest nas nie do pary więc dwie osoby będą miały po prostu cały dom dla siebie - odpowiedział brunet.

Dobra to tak my we dwóch i kogo jeszcze bierzemy? - zwróciłem się do Nicoli.

Na pewno nie Zielińskiego, wiesz co on odpierdala - stwierdził.

Ej chłopaki macie wolne miejsca? - podbiegł do nas Kiwior.

Tak a co? - oznajmił Zalewski a ja już wiedziałem co się święci, więc kopnąłem go w kostkę - znaczy się yyy - nagle dołączył do nas Piotrek.

I jak udało się? - spytał Kubę a ten kiwnął twierdząco głową.

A nikt inny nie ma wolnych miejsc już? - dopytał Nico.

Lewy, Szczena i Szymańscy mają razem, Bułka, Skorupski, Bielik i Bednarek razem a Milik ma ze Świderskim ale ja do nich nie chcę iść, bo znowu Arek mi zapierdoli połowę rzeczy - wyżalił się Zielu.

Współczuję im, że mają Bielika, on ich wszystkich zgwałci i to w jeden dzień - zaśmiałem się.

Coś czuję, że będzie czworokąt - dopomniał piłkarz Napoli.

Ta trapez od razu - odparłem i udaliśmy się pod nasze tymczasowe mieszkanie. Wszystkie cztery budynki wyglądały tak samo. Typowe chatki z drewna w takim góralskim stylu. Po wejściu było widać jedno duże pomieszczenie czyli salon połączony z kuchnią. Po lewej stronie znajdowała się kanapa, lampa, jakieś szafki, dywan i telewizor a po prawej była lodówka, kuchenka, piekarnik, taka jakby wyspa kuchenna i stół z czterema krzesłami. Większość rzeczy była oczywiście z drewna. Na przeciwko drzwi wejściowych były schody, które prowadziły na taki balkon tylko, że w środku domu i również tam były drzwi do dwóch pomieszczeń. Jedno z nich to łazienka a drugie sypialnia. Tam także wszystko było drewniane. Dwa łóżka po jednej stronie i dwa po drugiej oraz dwie szafy na ubrania i duże okno z widokiem na góry. My z Nico zajęliśmy te po lewej a Zieliński z Kiwiorem te po prawej.

Oglądając jeszcze raz mieszkanie usłyszałem jakąś kłótnię na zewnątrz. Lubię dramy, więc to oczywiste, że wyszedłem. Zobaczyłem jak na środku trawnika Szczęsny wyzywa się z Bułką. Oho robi się ciekawie. Zamknąłem za sobą drzwi i stanąłem za ścianą domu Wojtka obserwując jak to się skończy.

Wojtek przestań już, obydwoje jesteście super bramkarzami - Lewy starał się ich uspokoić.

Ale musi być ten lepszy - upierał się zawodnik Juventusu.

I jest nim Neuer, więc zamknijcie się już i chodźcie, bo pierogi zrobiłem na obiad - napastnik zaprosił ich do środka.

Myślałem, że będzie ciekawiej ale cóż. Wróciłem do mieszkania i ujrzałem Nico robiącego coś przy zlewie.

Kurwa mać kran tu nawet nie działa - zaczął narzekać - o Mateusz dobrze że jesteś idź po kogoś kto by umiał to naprawić.

I z powrotem musiałem opuścić budynek. Udałem się do właściciela tego wszystkiego, bo mieszkał jakieś 5 minut drogi stąd. Okazało się, że jego syn jest hydraulikiem, więc wziąłem go ze sobą. Będąc już w kuchni, on coś tam naprawiał tymi swoimi narzędziami a po schodach zszedł Zieliński. Odciągnął mnie na chwilę na bok a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.

Ej to kto jest? - spytał Piotrek.

Kazik, syn właściciela, jest hydraulikiem a nam kran nie działa a przynajmniej tak Nicola mówił - wyjaśniłem - a co ty tak na niego patrzysz? Podoba ci się?

A ty może sprawdź czy cię nie ma w łazience - odrzekł - idę z nim porozmawiać jak człowiek z człowiekiem.

Raczej jak idiota z człowiekiem - poprawiłem go - no to leć leć tylko go nie odstrasz, jeszcze Kubuś będzie zazdrosny.

Zostawiłem Ziela w kuchni z Kazikiem, a sam poszedłem na górę do chłopaków. Jak on do niego zacznie zarywać tymi swoimi podrywami to ja mu współczuję. Z resztą on z nim nie może być, on jest z Kiwiorem. Znaczy się nieoficjalnie są razem. W mojej wyobraźni są razem, o tak to nazwijmy.

 Reprezentacja marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz