dwie wódki na nasze smutki

64 10 4
                                    

Pov Nicola

Dobrze, że już na samym początku gdy się dowiedziałem o wyjeździe to kupiłem bilet do Rzymu. W przeciągu dwóch i pół godziny byłem już na miejscu. Z lotniska wziąłem ubera prosto pom dom, bo Dybala nie odbierał. Czym on taki zajęty jest, że od własnego przyjaciela nie odbiera? Teraz to już mniej ważne. Drzwi od domu są otwarte a przysięgam, że je zamykałem trzy razy na klucz przed wyjściem. Cicho wszedłem do środka. Wszędzie było ciemno, co nie jest niczym dziwnym, bo mamy 23 wieczorem. Jednak zauważyłem, że w salonie odbija się światło telewizora a na kanapie znajduje się jakaś postać. O co do chuja tu chodzi? Gdy uświadomiłem sobie kto to, to wszystkie wątpliwości i zmartwienia zeszły na bok.

Boże ale mnie wystraszyłeś - powiedziałem do Paulo łapiąc się za serce - chwila, co ty tu robisz? Jak tu wszedłeś? Mam tyle pytań a żadnej odpowiedzi.

Jakbyś mi zadał te swoje tyle pytań to bym ci dał tyle odpowiedzi, a póki co to stoisz i wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - stwierdził.

Po pierwsze co tu robisz? Po drugie jak tu wszedłeś? Po trzecie czemu masz na sobie mój sweter, który dostałem na święta od mamy? Po czwarte czemu oglądasz telewizję u mnie w salonie? Po piąte skąd masz te dwie butelki wódki? Po szóste dlaczego siedzisz u mnie kurwa w domu? Po siódme dlaczego nie odbierasz telefonu? - zacząłem wymieniać na jednym wdechu.

Już już spokojnie, bo nie zdążyłem przeanalizować tego co gadasz - odparł - mówiłeś, że dzisiaj przyjedziesz ale nie powiedziałeś czy kurwa o 11 rano czy wieczorem, więc tak tu siedzę i czekam na ciebie, bo nie chciało mi się wracać, uznajmy, że to taka niespodzianka a telefon mi się rozładował.

Taka ta twoja niespodzienka, że o mało na zawał nie zszedłem, myślałem, że ktoś mi się do mieszkania włamał i się nie myliłem, nadal nie wiem jak tu wszedłeś - oskarżyłem go.

Ktoś tu chyba zapomniał, że dał mi zapasowe klucze w razie czego - mówiąc to pokazał mi wymienioną rzecz.

Ale to nie znaczy, że możesz sobie do mnie wchodzić kiedy ci się to podoba - zwróciłem mu uwagę.

Oj tam nie pierdol Nicolka i tak wiemy, że chuja to da - chłopak machnął ręką - to jak napijemy się?

A w sumie to dawaj, trzeba zapić smutki i żale - oznajmiłem i wziąłem butelkę ze stolika.

Coś się stało? - spytał patrząc na mnie podejrzliwie.

Nie tak tylko mi się powiedziało - uspokoiłem go - o Ojciec Mateusz leci obejrzyjmy, ciekawe co tym razem się tam wydarzy.

Tak nam minęła najbliższa godzina na oglądaniu serialu, piciu wódki i wzajemnym użalaniu się nad życiem. Przy okazji opowiedziałem mu o tym całym naszym wyjeździe do Zakopanego, bo sami wiecie, że było co opowiadać. Około 2 w nocy Dybala zasnął i teraz pytanie co z nim zrobić? No przenieść do pokoju. Będę miły i nie skażę go na spanie na tej kanapie, bo do najwygodniejszych nie należała. Nie chciało mi się jakoś specjalnie długo wybierać mebli do salonu i tak wyszło.

Japierdole ile ty ważysz człowieku - powiedziałem sam do siebie próbując go podnieść. Wreszcie mi się to udało i z trudem zaniosłem go do sypialni. Prawie a bym go upuścił na schodach. Mógł nie zasypiać. Jego problem. Wstąpiłem jeszcze do wcześniejszego pomieszczenia żeby wyłączyć telewizor i dopić resztę wódki jaka mi została. Po tym wróciłem się do Paulo i położyłem obok niego. Nie spałem jakoś wyjątkowo długo, bo o 4 nad ranem obudził mnie trzask szkła. Argentyńczyka nie było obok, więc już zdążyłem się domyślić, że jest w kuchni. Jednak dla pewności również tam zszedłem.

Co ty odpierdalasz o 4:21 w mojej kuchni? - zapytałem na wpół przytomny trzymając się blatu.

Napić się chciałem ale nie chciało mi się świecić światła, bo myślałem, że poradzę sobie bez, w końcu jaka jest filozofia w wyciągnięciu szklanki i nalaniu do niej wody, ale jednak chyba dość spora, bo mnie to zadanie przerosło - wyjaśnił zbierając pozostałości naczynia z podłogi.

Ty jesteś jakiś specjalny - skomentowałem i wróciłem z powrotem do spania. Tym razem Dybala dał mi na tyle łaski i pozwolił się wyspać. Albo jednak nie do końca. Po jakichś 20 minutach usłyszałem jak śpiewa coś pod nosem.

Mógłbyś się zamknąć? Ja tutaj chcę spać - zdenerwowałem się.

Co ja poradzę, że nie potrafię zasnąć - chłopak przyjebał sobie poduszką w twarz.

To skoro ty nie potrafisz to przynajmniej nie utrudniaj tego innym - odparłem. Po chwili poczułem jak brunet obejmuje mnie ręką w pasie.

Zimno mi - powiedział i zakrył się jeszcze bardziej kołdrą.

To masz problem - oznajmiłem i miałem nadzieję, że da mi święty spokój i wreszcie będę mógł iść spać. Na szczęście nic więcej już nie wymyślił i siedział cicho. Prawdopodobnie też zasnął.

 Reprezentacja marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz