Pov Matty
Słońce świeciło, wiatr lekko wiał, ptaki śpiewały, Wojtek darł mordę na Bułkę, Zielu chrapał w salonie, no życie idealne. Siedziałem sobie w kuchni pijąc kawę i miałem zamiar wejść na instagrama pierwszy raz w tym dniu. Bardzo się zdziwiłem, bo zobaczyłem, że mam jakaś wiadomość. Gdy okazało się, że jest ona od Lorenzo to o mało serce mi nie wyjebało z klatki piersiowej. Co on mógł chcieć ode mnie?
Pellegrini: chodź się ruchać
Pellegrini: BOŻE PRZEPRASZAM
Pellegrini: DYBALA DORWAŁ MI SIĘ DO TELEFONU PRZYSIĘGAM
Ty: spokojnie znam go i jego odklejenia życiowe więc ci wierzę
Powiem wam, że spodziewałbym się wszystkiego tylko nie tego. Przez ten incydent nadal ze sobą pisaliśmy, bo czemu by nie. Może wreszcie zaczął bym z nim jakikolwiek kontakt skoro mi się podoba.
Co ci tak wesoło? - zapytał Nico zachodząc mnie od tyłu. Czy ja się naprawdę uśmiechałem pisząc z nim? Mateusz kurwa co się z tobą dzieje?
Uuuu ciekawie się robi, w końcu się do siebie odezwaliście, wyznałeś mu już miłość? - dopytał zabierając mi kawę.
Pojebało? - odparłem.
Jak w ogóle zaczęła się wasza rozmowa? Kto pierwszy napisał? Weź mi to pokaż - poprosił więc przesunąłem na początek naszej konwersacji a Zalewski z wrażenia oblał się kawą, którą również wypluł na moje włosy.
CO ROBISZ IDIOTO - wydarłem się na niego.
Jest lepiej niż myślałem - zaśmiał się - no wiesz ludzie różnie zaczynają znajomości, można i tak.
CHODŹCIE TU NA CHWILĘ - zawołał nas Kiwior, który tak jak Zielu był na kanapie w salonie, tylko że nie spał.
Cicho być, przecież cię słyszymy - odezwał się Nico - no co chcesz?
Zamawiam nam śniadanie jakieś, co bierzemy? - spytał.
Ja chcę hot-doga - oznajmiłem - a ten to pewnie zapiekankę - wskazałem na Zalewskiego.
Jak ty mnie dobrze znasz - chłopak się uśmiechnął.
Te Piotrek wstawaj - Kuba starał się go obudzić - co chcesz na śniadanie?
Dużego kebaba z podwójnym mięsem - wymamrotał i jeszcze bardziej zakrył się kocem. Kiedy zamówienie było już złożone mogliśmy czekać aż przyjdzie. Tylko był jeden problem. Żaden normalny człowiek nie wjedzie tutaj samochodem przez ten las dlatego ktoś, czyli ja, musiał przejść między tymi krzakami i stać na ulicy w oczekiwaniu na dostawcę. Po odebraniu jedzenia obładowany torbami pchałem się przez tę polską Amazonię, przy czym ujebałem sobie całe buty, które były nowe ale dotarłem na miejsce. Położyłem wszystko na stole i chłopaki od razu się rzucili do jedzenia. Nawet Zieliński wstał.
Co to kurwa ma być - oburzył się piłkarz Napoli - miał być duży kebab z podwójnym mięsem a jest kurwa duży bezmięsny, jak wy to zamawialiście?
Na mnie nie patrz, ja powiedziałem tak jak chciałeś, Nico z Mattym są świadkami - obronił się Kiwior - to oni musieli zamówienia pomylić.
WOJTEK COŚ TY KURWA NAJLEPSZEGO ODJEBAŁ - usłyszałem krzyk Lewandowskiego z zewnątrz, więc razem ze swoim hot-dogiem wyszedłem zobaczyć o co chodzi. Zauważyłem jedynie dwumetrowego wieżowca z jakąś długa deską w ręce, obok na ziemi leżał Marcin trzymający się za nos i głowę a przed nimi krzyczący Robert.
Co tu się odpierdala? - spytałem podchodząc bliżej.
Szedłem sobie z tą deską, bo pomagałem Mariuszowi, temu właścicielowi coś tam poprzenosić, bo szopę remontuje a ten debil podszedł za blisko a ja go nie zauważyłem i dostał w mordę - wyjaśnił bramkarz Juventusu.
Wy tu zostańcie ja idę po Kazika, żeby go opatrzył - oznajmił Robert.
Ja nie mam czasu na takie przedstawienia, robota wzywa - stwierdził Szczena i sobie poszedł z tą swoją deską, która miała na sobie ślady krwi zawodnika Nicei. Po chwili przybiegł piłkarz Barcelony razem z synem Mariusza. Ten drugi założył mu jakiś bandaż na nos i głowę, że Bułka ledwie co widział ale przynajmniej nic mu się nie stało.
Dzięki Kazik ty to taki pomocny chłopak jesteś zawsze - pochwalił go Lewy a dwudziestotrzylatek wrócił do siebie. Miałem już iść z powrotem do Nicoli i reszty ale podbiegł do mnie Szczęsny.
Potrzebna nam jest dodatkowa pomoc w naprawie tej szopy chodź Matty, bo nie mamy czasu zaraz nas wieczór zastanie - wyjaśnił na szybko i pociągnął mnie ze sobą.
Ale przecież mamy ranek dopiero - wtrąciłem się.
Cicho tam, jestem starszy to mam rację - odrzekł i zaprowadził mnie tam dokąd się wybieraliśmy - muszę przykręcić kilka śrub do drzwi, bo wypierdalają się z zawiasów, więc trzymaj tę latarkę i mi świeć - mówiąc to wepchnął mi urządzenie do ręki.
Stary ale jest wystarczająco jasno, żebyś widział bez latarki - stwierdziłem.
Zamknij się tylko rób co ci każę - Wojtek utrzymywał się przy swoim, więc zrobiłem tak jak chciał - no ale świecisz mi czy sobie? Weź trochę na lewo.
Ja jedynie głośno westchnąłem i przesunąłem światło w daną stronę.
No ale w to drugie lewo - dopomniał mężczyzna.
To to się nazywa prawo Wojtuś wiesz? Lewo masz po lewej stronie a prawo po prawej, za ciężka filozofia dla ciebie, tak? - odpowiedziałem.
A z ciebie to więcej nie pożytku niż pożytku, idź już sobie - Szczęsny machnął ręką - Kazik chodź no tutaj na chwileczkę kochany - krzyknął do chłopaka w oddali.
Wreszcie mogłem się stamtąd ulotnić. Kazik jest hydraulikiem, kelnerem, medykiem i jeszcze mechanikiem. Człowiek ideał po prostu.
CZYTASZ
Reprezentacja marzeń
Short StorySytuacja dzieje się podczas wymyślonego euro 2024 Nie bierzcie nic na poważne ⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: •Cash x Pellegrini •Zalewski x Dybala