Rozdział dwunasty

421 4 0
                                    


Przyznam, że po wczorajszej nocy byłam dość rozluźniona.

Budzik zaczął dzwonić o 6. Jj wybłagał mnie jeszcze o chwilę snu, a ja postanowiłam się ogarnąć.

Wzięłam szybki prysznic, a następnie poszłam do garderoby.

Założyłam czarny top na ramiączkach, na to zarzuciłam koszulę, jeansowe spodenki i Nike blazery. Włosy spięłam klamrą, bo po prysznicu były dalej mokre, a dziś było dość ciepło.

Zbiegłam do kuchni i chciałam zrobić coś na śniadanie, jednak ilość możliwości w mojej lodówce pokazywała wielkie 0.

- j, wstawaj. Jedziemy do taco bell.

- Taco bell? Możemy do maka?

- Możemy. - cicho zaśmiałam się do chłopaka.

- Boże dziewczyno. Jesteś taka zajebista, że aż się wyspałem.

- Do usług. - oboje wybuchaliśmy śmiechem.

Chwilę jeszcze składaliśmy sobie pocałunki i jj poszedł na szybki prysznic. Ja za ten czas nakarmiłam rocky'ego i ruszyliśmy do samochodu, a następnie prosto do maka.

****

Dzień w szkole minął spokojnie.

Odrazu po zajęciach pojechaliśmy do pałacyku.

Wszyscy przebraliśmy się w jakieś gorsze ciuchy i ruszyliśmy do północnego odpływu, który znajdował się niedaleko domu johna b.

- powinna spłynąć do tego rowu.

- Okej pope. Jeśli więc wypłynęła z tego kanału, to pewnie wpadła...

- Do tych śmieci.

- Ludzi, którzy używają plastiku, powinno palić się żywcem. - powiedziała oburzona Kiara.

- Kocham plastik. Codziennie go używam. - dodał jj. Za co spiorunowalam go wzrokiem.

- Wiedziałem, że to powiesz. Przyniosłem worki na śmieci.

- Czyżbyś właśnie aktywnie zadbał o środowisko, pope? - zapytała Mulatka uśmiechając się.
Miło się oglądało ich dwójkę.

- mamy was zostawić samych? - na słowa blondyna, pope rzucił w niego workami na śmieci. Zareagowałam śmiechem.

Pozbieraliśmy wszystkie śmieci, a po broni, ani śladu. Zajęło nam to trochę czasu, ale może chociaż matka ziemia to doceni.

- musi być w kanale. Nie ma nawet innej opcji.

- Przyniosłem łom.

- Jj, po chuj ci łom? - zapytałam chłopaka.

- Tak? Kto wchodzi? - chłopak totalnie mnie zignorował.

- Gramy w papier, kamień, nożyce?- zapytała kie.

- Nie. - odpowiedział krótko jj.

- Alafebetycznie?

- Nie.

Chłopcy odsunęli kratę, która zabezpieczała wejście do kanału.

- w kanałach można nabawić się robaków. Dostaje się do krwi, a potem wychodzi siusiakiem. Więc ja odpadam. Bardzo mi przykro, ale moja kobieta tego chyba nie zdzierży. - zaśmiałam się na słowa blondyna.

Wewnętrznie bardzo się ucieszyłam, że traktował mnie poważnie. Bynajmniej takie sprawiał wrażenie, w porównaniu do ostatniej rozmowy, na ten temat.

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz