Rozdział siedemnasty

327 13 0
                                    


mimo, że nagranie skończyło się chwilę temu, chłopak dalej wpatrywał się w ekran.

Gładziłam delikatnie jego dłoń, aby nie poczuł się osaczony.

- J... w porządku?

- Chyba tak. Teoretycznie niczego to w moim życiu nie zmieniło.

- Chcesz się przejść? Może jesteś głodny? Albo...

Chłopak przerwał mi łącząc nasze usta w pocałunek.

- okej, nie obrażę się, tylko dlatego, że kocham się z tobą całować. - burknęłam.

- Chce się położyć spać. Idę wziąć szybki prysznic i wracam.

- JJ. A co z sarah? Będzie spać z nami? Nie chce, żeby spała sama. Sam rozumiesz... dzisiejszy dzień, był dla niej wyczerpujący i...

- Masz duże łóżko, pomieścimy się.

****

Gdy się obudziłam, byłam przytulona do blondynki. JJ'a nie było w łóżku.

Podniosłam się i wyszłam na balkon. Chłopak palił papierosa.

Podeszłam do niego masując mu Barki i muskając w policzek.

- dzień dobry, maybank.

- Dzień dobry, przyszła maybank.

Oboje się roześmialiśmy.

- która godzina?

- 5.56, a co?

- JJ, musimy iść w końcu do szkoły, co nie?

- Ugh. No dobra. Nienawidzę tego miejsca, ale z tobą mogę iść wszędzie.

Wzięłam kąpiel i udałam się do garderoby. Dziś było dość chłodno, więc postanowiłam założyć ciemnozielone szorty do połowy uda, biały top i na to ciemnozieloną bluzę. Włosy spięłam klamrą.

Postanowiłam zrobić śniadanie dla sarah. Zrobiłam jej tosty i sok z pomarańczy. Sobie i blondynowi zrobiłam nasze ulubione płatki z mlekiem.

Tackę z jedzeniem położyłam na drugim końcu łóżka, aby sarah przypadkiem jej nie zrzuciła. Delikatnie zgarnęłam włosy dziewczyny, za ucho i postanowiłam ją obudzić.

- hej sarah. Idziesz dzisiaj do szkoły?

- Wiesz co, nie. Jutro przyjdę. Dzisiaj chce jeszcze odpocząć i ogarnąć kilka spraw.

- W porządku. Zrobiłam ci tosty. Wyśpij się. Papa.

Zgarnęłam plecak i wyszliśmy z jj'em z domu.

****

Po zakończonych lekcjach pojechaliśmy z kie i pope'm do pałacyku.

Chłopak siedział na pomoście i ewidentnie nad czymś rozmyślał. Jj poszedł z Kiara i popem do domku po jakieś piwo i przekąski, a ja usiadłam nieopodal johna.

Nagle ujrzałam, że sarah przyjechała na rowerze. Szła w naszą stronę. Była zapłakana, ale nie aż tak jak wczoraj.

- Cześć.

Dziewczyna podeszła do barierki, a brunet ruszył za nią. Siedziałam naprawdę blisko i widzialam, że chłopak próbował ją dotknąć, ale blondynka tylko się wzdrygnęła.

- przepraszam... naprawdę mi przykro, że musiałaś to widzieć.

- Patrzyłeś na to, jakbyś się cieszył. Widziałam.

- On zabił mojego ojca.

- Chyba za dużo się wydarzyło.

- Co to znaczy?

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz