Po godzinie czekania, serwis zabrał auto na lawetę.Wylądowaliśmy na jakimś pustkowiu. Zanim
gościu sprawdził co dokładnie dzieje się z autem, minęły dwie godziny. Było już ciemno. Nie było opcji, ze zdążymy do charleston na czas.- czemu nie mogliśmy pojechać moim autem. - westchnęłam.
- Też się zastanawiam. - dodała kie.
Wstałam i podeszłam do pope'a.
- okej, myślę że to zawór dolotowy.
- Mogę to zrobić szybciej, ale za wyższą cenę.
- Okej, pope ja zapłacę. - dodałam.
Wróciłam do auta. Kie i jj, zachowywali się dość dziwnie, ale byłam tak zmęczona, że nawet nie próbowałam dopytywać.
- Kenzie! Chodź no tutaj! - pope mnie zawołał.
Udałam się do środka, aby zapłacić. Facet podał nam rachunek. Wynosił 370 dolarów. Myślałam, że będzie gorzej.
Doszedł do nas jj. Był dość.. spięty? W każdym bądź razie, był dziwny.
- 370 dolarów?! Poważnie? - jj próbował negocjować niższą cenę, ale to naprawdę nie był nasz największy problem.
- Kenzie, jesteś pewna?
- A co innego nam zostało, pope? Naprawdę nie umrę, jeśli zapłacę tyle pieniędzy. Szczerze mówiąc obawiałam się że kwota będzie dużo wyższa.
*****
Pojechaliśmy jeszcze kawałek, gdy wszyscy byliśmy już tak zmęczeni, że zaparkowaliśmy i położyliśmy się na pace.
Niebo było przepiękne.
Razem z kie, mimo to nie mogłyśmy zasnąć.
Delikatnie wyciągnęłyśmy z ręki jj'a piersiówkę i upiłyśmy spory łyk. Chwilę wpatrywałyśmy się w piękne gwiaździste niebo, a po chwili przytuliłam się do jj'a i próbowałam zasnąć. Kątem oka zauważyłam, że Kiara cmoknęła pope'a w policzek.
Mega słodziaki.
Jj na chwilę się przebudził i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi.
****
Z samego rana wyruszyliśmy w drogę. Ja byłam nieco zmęczona, więc opierałam głowę na udach jj'a przysypiając.
- ciekawe, gdzie teraz jest John b I Sarah. - cicho westchnęłam.
Wzięłam rękę blondyna i złączyłam ją ze swoją. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał.
Podniosłam się i usiadłam prosto, puszczając rękę blondyna. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam że pomału wjeżdżamy do charleston.
- ci cali limbrey'owie to ważniaki. Rządzą charleston od 300 lat. Przy nich nasze snoby to płotki.
- Jesteś pewny, że to tutaj pope? - zapytałam chłopaka.
- Tak.
Wszyscy wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy do posiadłości.
Dom był mocno zabezpieczony. Brama była bardzo wysoka i miała kolczatkę.
pope zapukał do drzwi. Nagle wyszedł do nas jakiś facet.
- Ty jesteś pope, tak?
- Tak. Pan limbrey? - zapytał niepewnie chłopak.
- Pani limbrey, czekała na ciebie wczoraj.
- Przepraszam bardzo, ale auto nam się zepsuło.
- Wściekła się, gdy się nie zjawiłeś.
CZYTASZ
My heart - outer banks
Dla nastolatkówKenzie Evan's wraca do korzeni. Ciągle dowiaduje się nowych historii o swoich dziadkach, oraz matce. Przy okazji poznaje miłość swojego życia i znajomych, za których będzie wdzięczna do końca swoich dni.