Kenzie Evan's wraca do korzeni. Ciągle dowiaduje się nowych historii o swoich dziadkach, oraz matce. Przy okazji poznaje miłość swojego życia i znajomych, za których będzie wdzięczna do końca swoich dni.
Rano zadzwonił telefon, że John b jest w szpitalu. Byli tam wszyscy poza jj'em. Podwiozłam blondyna pod placówkę i powiedziałam, aby dał znać jak będą chcieli wracać, to po nich przyjadę.
Sama wróciłam do domu i ubrałam się w strój do biegania. Dzisiaj było dość zimno.
Założyłam czarny sportowy stanik, na to szarą bluzę, czarne sportowe legginsy do połowy uda. I Nike blazer. Nalałam wodę do bidonu, spięłam włosy klamrą i założyłam słuchawki. Włączyłam tryb biegania na applewatch'u i wzięłam rocky'ego.
Biegliśmy po plaży i pech chciał, że spotkałam rafe'a. Wymieniłam z nim krótki kontakt wzrokowy, ani na sekundę nie zwalniając. Uśmiechnął się do mnie.
No i dobra. Chuj mu w dupe.
Po dwóch godzinach, leżałam na swoim łóżku, umyta i ze zrobiona całą pielęgnacją. Czekałam na jakiekolwiek wieści. Nagle zadzwonił jj.
- i jak tam?
- Jest dobrze. Wybudził się. Wieczorem wyjdzie. Rozmawiałem z nim chwilę. Chciał zostać sam z Sarah. Przyjedziesz po mnie jak najszybciej ?
- Jasne już jadę.
Z tego wszystkiego zapomniałam, ze dalej mam pod oczami płatki. Nieważne.
wróciliśmy do mnie i gadaliśmy na jakieś bzdurne tematy. Bałam się sama zacząć temat, że blondyn znów uniknie odpowiedzi. No ale w porządku.
Postanowiłam zrobić sobie zdjęcie. I wrzucić jako post. Tutejsza pogoda zrobiła mi śliczna opaleniznę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
@Kenzie: flawless ✨🤍 🤍 376
****
- Boże jj. - jęknęłam. - dłużej nie wytrzymam. Porozmawiamy w końcu?
- Ekhm... tak, tak.
- To..? Co z nami będzie? I czy w ogóle są jacyś my? Ja nie mam pojęcia na czym my stoimy, jj.
- Bardzo cię lubię. Nie, nie lubię cię, ja...
- Słucham? - powiedziałam wcinając się blondynowi w zdanie, i krzyżując ręce na piersi.
- Podobasz mi się. Podobasz mi się w chuj, ale kenzie możemy poczekać. Widzisz, że jest gorąco przez to złoto, a poza tym trochę krótko się znamy. Nie sądzisz?
Byłam wkurwiona. Wkurwiona na całego.
- no okej. - burknęłam. - zostajesz tu czy co? Ja muszę iść do Sary. - powiedziałam mega oschle.
- Idę do johna. Nie chce żeby siedział sam.
Chłopak chciał podejść i mnie objąć, ale go wyminęłam wychodząc przed nim.
- daruj sobie.
**********
Sarah siedziała zapłakana na łóżku. John b miał pokój pod nią, a ona nie mogła go za bardzo odwiedzić bo ojciec bardzo przestrzegał tej zasady.