~ 2 ~

233 10 5
                                    




Obudziłam się czując ból w każdym możliwym miejscu. To chyba już oznacza starość.

Zwlekłam się z łóżka i zobaczyłam tylko ile wina wypiłam. Kiedyś po takiej ilości czułabym się jak młody bóg, jak już mówiłam, starość.

W szpitalu nie pojawiłam się od trzech dni. Dzisiaj JJ ma wrócić. Przypominając sobie o nim wcale nie było mi lepiej. Ale muszę zrobić mu jakieś miejsce. Niby ogarnęłam dom, ale nie na tyle, żeby schorowany debil mógł w nim sam funkcjonować, a nie ma opcji, że ja zostanie jego nianią.

Po zebraniu wszystkich śmieci, wyszłam przed drzwi, żeby zostawić worki. Spojrzałam pod nogi i zaczęłam nerwowo się rozglądać. Szybko zabrałam kopertę i wbiegłam do środka domu, zakluczajac sie na wszystkie możliwe zamki. Znowu się zaczyna.

Otworzyłam zawartość koperty. Był w niej list.

„Miło cię znowu widzieć".  Myślałam że ten cholerny koszmar się skończył, a widzę że to znowu wraca, jak jebany Boomerang. Podarłam list i wrzuciłam do kominka. Odnalazłam telefon i zadzwoniłam do pope'a.

- Kenzie? Wszystko w porządku?

- Tak... nie no, właściwie to nie. Ale nieważne. Powiedz mi co z tym zjebanym blondynem?

- Wczoraj Kiara zadzwoniła, że dziś po 17.00 ma dostać wypis. Chciałem pojechać do niego dopiero po 15, żeby pomóc mu się spakować i jakoś w ogóle dostać do domu.

- Boże. Pope, powiedz mi szczerze. Czy jeśli wyjadę dzisiaj przed 17.00, wyjdę na suke? Nie chce znowu mieszkać z nim w jednym domu. To by przywołało za dużo wspomnień...

- Kenzie... on będzie mieszkał teraz z kiarą...

Wystarczyło to jedno zdanie, a ból jaki poczułam w klatce piersiowej był cholernie mocny, że miałam ochotę potrzaskać sobie twarz.

- a to nawet lepiej. Dobra, a co u ciebie? Co robisz?

- Leżymy z cleo i odpoczywamy.

- O boże. To przepraszam. Nie chciałam ci przeszkadzać. Podjadę za niedługo się pożegnać z wami wszystkimi. Drugi raz nie zrobię tego samego błędu. Będę pisać. Pozdrów cleo.

- Ona ciebie też pozdrawia. Pa Kenzie.

Byłam tak kurewsko wściekła. Bo niby ostatnio powiedział, że mnie kocha, a teraz nagle idzie mieszkać z Kiarą? Jakby okej, ale kurwa mieszkał w moim domu od pięciu lat, a to ja dalej płaciłam wszystkie rachunki, mimo że to JA nosiłam przez 8 miesięcy syna w brzuchu. Tak nie będzie.

Wparowałam do szpitala, conajmniej jakbym miała zaraz kogoś zabić. To się jeszcze okaże. Z impetem otworzyłam drzwi do sali maybanka. Na jego łóżku siedziała Kiara, a on spał. Przynajmniej tak myślałam.

Rzuciłam torebkę na jego łóżko i zaczęłam mierzyć mulatke, ona mnie również.

- Kiara, zostaw nas samych. Proszę. - powiedział blondyn cichym, ale stanowczym tonem.

- Serio, J? Siedzę przy tobie każdą sekundę, a ona tylko się zjawia i ty już mnie wyganiasz? To nie jest w porządku!

- Skończyłaś? Wypłacz się mamusi, czy tam komuś innemu.
Wypchnęłam ją za drzwi i przytrzasnęłam je krzesłem.

- tu masz klucze od domu. Zrobisz sobie z nimi co tylko będziesz chciał. Ja stąd spierdalam. Czy masz mi coś ważnego do przekazania?

Blondyn patrzył na mnie oszołomiony.

- mam kilka pytań.

- Słucham?

- Pierwsze. Czemu tu wróciłaś?

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz